niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział Szósty.

Ważna notatka pod rozdziałem!
 
 
Ariana Po'V 
 
Siedzimy tutaj już ponad dwie godziny. Wydaje się być fajnym facetem. I jest bogaty, tak jak chciała Alice. Jedna myśl ciągle nie daje mi spokoju. Justin mieszka obok. Zawsze jak będziemy tu przyjeżdżać to miejsce będzie mi się kojarzyło z nim. Super.
Przez cały dzień zjadłam jedynie trochę sałatki. Nie, nie jestem głodna.  
-Jak w szkole dziewczyny? - spytał. 4
-W porządku. - pokiwałam głową, wymuszając uśmiech. -Nie chodze. - powiedziała Alice. -Dlaczego? - zapytał popijając wino. 
-Nie wiem. - spuściła wzrok na swoje dłonie. 
-Ariana mogę cię prosić na chwilę do kuchni? - zmienił temat. 
-Jasne. - bałam się iść. 
Mimo tego wstałam i poszłam za mężczyzną. 
-Więc po co tu przyszliśmy? - spytałam niepewnie. 
-Zauważyłem na twoich rękach, blizny. Chciałem zapytać czy ty się okaleczasz? 
 -T-tak. - westchnęłam. 
-Dlaczego? - kurwa, irytują mnie te jego pytania. 
-Przeszłość. - spojrzałam na niego.
-Widzę, że Cię to boli. Znam dobrego terapeutę, jeśli chcesz umówię was na spotkanie. - ta, ja z jednym mężczyzną. Powodzenia. 
- Chcę ci pomóc. - powiedział cicho. 
-Dziękuje, ale na prawdę jest ze mną dobrze. Nie potrzebuję terapeuty. - popatrzyłam na moje buty. -Jak chcesz. Ale chociaż to przemyśl, okey? - położył mi dłoń na ramieniu. 
O dziwo nie bałam się go. Niby Justina też się nie boje ale Jamesa (tak się nazywa) darzę zaufaniem. Mam nadzieję, że tego nie pożałuję. 
-Wracajmy. - wskazał ręką w stronę salonu, gdzie jest mama i Alice. 
Usiadłam na miejscu. Nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego. Wypiłam go. Mój telefon za wibrował. Czyli dostałam wiadomość. Już nawet spodziewam się od kogo. 
 
Wyjdziesz na chwilę? Chcę ci coś powiedzieć. Proszę.
 
Przeczytałam treść wiadomości. Nie chcę z nim rozmawiać, na serio. Nie obchodzi mnie o czym chce mi powiedzieć.  
 
Nie chcę z tobą rozmawiać. Miałeś mieć wyjebane i dać mi spokój. Tak będzie najlepiej.
 
 Odpisałam i odłożyłam telefon na stół. Zobaczyłam, że Alice mi się przygląda. 
-Co? - mruknęłam poddenerwowana. 
-To Justin, mam racje? - szepnęła. 
-Tak. - odwróciłam wzrok. 
-Pokłóciliście się? - powiedziała nieco głośniej. 
-Mhm. 
-Porozmawiaj z nim. Widać, że chłopak się stara. - posłała mi ciepły uśmiech. 
 
Dobra wyjdę, ale tylko na pięć minut. 
 
Wysłałam wiadomość. Muszę wymyślić wymówkę, żeby wyjść. 
-Przepraszam, ale dzwoni moja przyjaciółka. Wyjdę na zewnątrz. - wstałam. 
-Uważaj na siebie. - powiedział James. 
Opuściłam dom. Zeszłam po schodach. Zobaczyłam szatyna. Stał kopiąc czubkiem buta mały kamień.
Kiedy usłyszał, stukanie moich obcasów o chodnik podniósł wzrok. 
-Hej. - powiedział. 
-Cześć. - odwróciłam wzrok. 
-Co chciałeś? - spytałam. 
-Porozmawiać. - mruknął. 
-O czym? Przejdź w końcu do sedna, proszę cię. - westchnęłam. 
-Dobra. - podrapał się w tył głowy. 
-Podobasz mi się. Wiem, że już Ci to mówiłem. Próbuję ci pomóc, zbliżyć się do Ciebie ale ty mi w tym nie pomagasz. Bez urazy ale zachowujesz się jak suka. Zależy mi na tobie i na twoim szczęściu. - powiedział. 
Przez chwilę myślałam i układałam sobie w głowie to co powiedział. Wow. Szczerze powiedziawszy, wzruszyły mnie jego słowa. Ale nie płakałam. Nie mogłam. 
-Justin ja.. 
-Wiem. - przerwał mi. - Wiem, że ty nic do mnie nie czujesz ale zrozum. Nie potrafię od tak się od ciebie odsunąć.. 
-Chciałam powiedzieć, że Ty też mi się podobasz jasne?! - przerwałam mu. 
-Ale to, że każesz mi jeść doprowadza mnie do szału! - warknęłam. 
-Co? - spytał cicho. 
-Dobrze wiesz, co powiedziałam. - odwróciłam wzrok. 
Przetarłam dłońmi moje ręce. Jest chłodno. Jestem w sukience bez ramiączek, więc się nie dziwię, że jest mi zimno. 
-To pewnie się nie obrazisz jeśli zrobię to. - podszedł do mnie i pocałował mnie. 
 Na początku nie wiedziałam co zrobić. Ale po chwili odwzajemniłam pocałunek. Jego dłonie znajdowały się na moich biodrach a moje na jego szyi. Przyciągnęłam go bliżej siebie, pogłębiając pocałunek. Justin przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząco pozwolenie, które od razu mu dałam. Nasze języki walczyły o dominację. Po niedługim czasie oderwaliśmy się od siebie a chłopak podniósł mnie. Złączył nasze czoła razem i patrzył głęboko w moje oczy.
-Chyba muszę wracać. - powiedziałam niepewnie. 
-Okey. - postawił mnie na ziemi. 
-Do zobaczenia. - pocałowałam go w policzek. 
-Tylko to? - zrobił minę szczeniaczka. 
-A co byś chciał. - podniosłam jedną brew. 
-Noo, to co jakąś minutę temu. - uśmiechnął się szeroko. 
Pokiwałam głową i podeszłam do niego. Justin lekko się pochylił a ja złożyłam krótki, ale słodki pocałunek na jego ustach. 
 -To pa. - odsunął się. 
-Tak, pa. - zaśmiałam się cicho. 
Odeszłam. Przy schodach odwróciłam się i ostatni raz popatrzyłam na chłopaka. W moim brzuchu wybuchło stado motyli. Uśmiech nie schodził z moich ust. Weszłam do domu, wchodząc do salonu, gdzie siedzieli wszyscy.
-Co ty taka szczęśliwa? - spytała mama. 
Tak powiem jej, że przed chwilą całowałam się z chłopakiem który mnie denerwuje ale strasznie mi się podoba no i cieszę się jak małe dziecko. Tak, wspaniały pomysł. 
-Dowiedziałam się, że Tina niedługo wraca i wiesz. - mruknęłam. 
-Kto to Tina? - spytał James. 
-Moja przyjaciółka. - usiadłam na swoim miejscu.  
 
*
 
-To do zobaczenia James. - powiedziałam, kiedy już stałam przy samochodzie. 
-Pa. - pomachał nam. 
Kiedy miałam wsiąść do samochodu zobaczyłam Justina na balkonie. Pomachał mi. Uśmiechnęłam się pod nosem i lekko mu odmachałam. Nie chciałam, żeby mama wiedziała, że coś nas łączy. Chociaż w sumie nie wiem czy łączy..
Alice spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Wsiadłam do samochodu. Mama jeszcze rozmawiała z Jamesem. Na koniec pocałowali się na co ja i Alice zaczęłyśmy piszczeć i klaskać. Spojrzeli na nas i zaczęli się śmiać. Kiedy mama wróciłam odpaliła silnik i ruszyliśmy w stronę domu. 
-I jak Wam się podoba James? - spytała po krótkiej ciszy. 
-Jest świetny. - posłałam jej uśmiech. 
-Ee tam, żadna rewelacja. - mruknęła Ali. 
Udawałam, że kaszlę. 
-Dobraa, fajny jest. - powiedziała. 
Zaśmiałam się cicho. 
-Cieszę się. W końcu będziemy się teraz spotykać więc ważne jest dla mnie wasze zdanie. - uśmiechnęła się. 
Chyba pierwszy raz widzę moją mamę w takim stanie. Na prawdę jest w nim zakochana..
 
*
 
Kiedy dotarliśmy do domu, od razu zdjęłam szpilki. Stopy bolały mnie niemiłosiernie.. Wzięłam bieliznę i poszłam się wykąpać. Nalałam wody do wanny. Weszłam do ciepłej wody. Zamknęłam oczy i zrelaksowałam się. Umyłam ciało płynem o zapachu malin i włosy szamponem o tym samym zapachu.
Spłukałam ciało wodą i wyszłam z wanny. Owinęłam się ręcznikiem. Wysuszył włosy. Kiedy już byłam sucha włożyłam bieliznę. Zmyłam makijaż i wróciłam do pokoju. Otworzyłam drzwi. Było już ciemno ale widziałam postać w moim pokoju. Zmarszczyłam brwi. Po omacku znalazłam włącznik światła i zapaliłam je. Moim oczom ukazał się Justin.
Zmrużył oczy, przez światło. Popatrzył na mnie a na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech. Wtedy przypomniałam sobie, że jestem w samej bieliźnie. Szybko złapałam moją bluzę, która była pod ręką. Zakryłam się nią i spojrzałam na szatyna. 
 -Nie musisz się zasłaniać, mi to nie przeszkadza. - zaśmiał się krótko. 
-Jak tu wszedłeś? - spytałam. 
-Okno było otwarte.   
-A, no tak. - zarumieniłam się. 
-Możesz się odwrócić? Chcę się ubrać i czuję się niezręcznie. - westchnęłam. 
-Mam do ciebie pytanie. - zaczął podchodzić do mnie. 
-J-jakie? - spytałam. 
-Czy.. - podszedł. - To co się wydarzyło.. - podszedł. - wcześniej.. - podszedł. - znaczyło coś dla ciebie? - ustał przede mną. 
Uniemożliwił mi ucieczkę. Kurwa!
Spojrzałam na niego niepewnie. Jeśli powiem tak - narobię mu potrzeby. Jeśli powiem nie - zranię go. 
-Nie wiem. - spojrzałam na swoje stopy. 
-Ja wiem, że wiesz. - mruknął seksownie. 
-Na prawdę nie wiem, Justin. - spojrzałam w jego oczy. 
-Nie oszukuj mnie. - westchnął.
-Na prawdę nie wiem. - fuknęłam. 
 Nadal byłam w majtkach i staniku, przykryta bluzą. 
-Serio? - przygniótł mnie do ściany. 
-Justin przestań. - przestraszyłam się. 
-Przyznaj, że znaczyło to coś dla ciebie. - szepnął do mojego ucha, przyjemny dreszcz przebiegł bo moim ciele.
-Justin. - westchnęłam. 
-Jeśli nie chcesz, odepchnij mnie. - przysunął się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku. 
Kurwa, nie wiem czy mam do odepchnąć, czy nie. Maya mnie zabije jeśli dowie się, że ją okłamałam. Po chwili odwzajemniłam pocałunek. Upuściłam bluzę, którą się zasłaniałam. Rany, jak on dobrze całuje.. Ręce chłopaka znalazły się nad zgięciem moich kolan. Podniósł mnie do góry. Moje dłonie błądziły w jego włosach. Justina uśmiechnął się przez pocałunek. Powoli zaczęło brakować mi tchu.
Oderwałam się od niego, oddychając ciężko. Nie sądziłam, że kiedyś takie coś się wydarzy. Złączyłam razem nasze czoła. Patrzyłam mu głęboko w oczy, w których 'tańczyły' iskierki szczęścia. Tylko, że.. Co ja najlepszego zrobiłam?
-Nie odepchnęłaś mnie. Czyli znaczy to coś dla ciebie. - na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmieszek. 
-No może. - zarumieniłam się. 
-Czy to ja tak na ciebie działam? - zaśmiał się cicho. 
-Przestań. - uderzyłam go w klatkę piersiową. 
Schowałam twarz w zgięciu jego szyi. Szatyn postawił mnie na ziemi. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej biały T-shirt i krótkie, czarne, dresowe spodenki. 
Ubrałam się i usiadłam na łóżku. 
-Co zamierzasz robić? - usiadł obok mnie. 
-No nie wiem.. Spać? - spojrzałam na niego. 
-A co ze mną? - zrobił minę smutnego pieska. 
-Ty powinieneś jechać do domu i również iść spać. - pokiwałam głową.
 Moje oczy po prostu same się zamykały. Byłam strasznie zmęczona. 
-Ale to piętnaście minut drogi. - jęknął. 
-Trudno. - wzruszyłam ramionami. 
-Nie zaproponujesz mi, żebym mógł spać u Ciebie, prawda? - westchnął. 
-Nie wiem, czy to dobry pomysł. - mruknęłam. 
-Dlaczego? 
-Po pierwsze moja mama może tu wejść w każdej chwili. Po drugie twój samochód nie może stać pod moim domem. Po trzecie nie powinniśmy spać razem w jednym łóżku. - przegryzłam wargę.
-Nie dotknę cię. - zapewnił. 
-Ta, jasne. -zaśmiałam się. 
-Dobra, możesz zostać. -westchnęłam. 
-Wiedziałem, że się zgodzisz. - posłał mi łobuzerski uśmiech. 
-Zawsze mogę zmienić zdanie. - ostrzegłam go. 
-Oj cicho. - puścił mi oczko.
 Położyłam poduszki tak, aby chłopak się zmieścił. Zdjął koszulkę. Jego mięśnie.. i te tatuaże. O mój Boże! 
-Zrób zdjęcie zostanie na dłużej. - zaśmiał się. 
Natychmiastowo się zarumieniłam. Kiedy chciał zdjąć spodnie zakryłam oczy. Bez przesady. 
 -Nie! - pisnęłam. 
-Ale ja zawsze tak śpię. - jęknął. 
-U mnie nie będziesz. - wstałam i zamknęłam drzwi na klucz. 
 -Będzie mi nie wygodnie. - westchnął. 
Posłałam mu mordercze spojrzenie. Uniósł ręce w geście obronnym i położył się na łóżku, przy ścianie. Zgasiłam światło i położyłam się przy chłopaku. 
-Dobranoc Justin. - szepnęłam odwracając się do niego plecami. 
-Dobranoc, księżniczko. - przysunął się do mnie. 
Objął mnie ręką w pasie. Nie narzekam. Mimo, że miał mnie nie dotykać. Uśmiechnęłam się do siebie. Wtuliłam się w poduszkę. Poczułam jak szatyn wtulił się w moje włosy. Po chwili odpłynęłam w głęboki sen. 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Heeej :D
Naawet nie wiecie jak trudno pisało mi się ten rozdział :/
TERAZ WAŻNA SPRAWA!
Pod ostatnim rozdziałam było na prawdę mało komentarzy. Zaledwie 12 a pod rozdziałem trzecim 28.. rozdział przeczytało ponad sto osób ale co z tego, jeśli w ogóle nie ma komentarzy.. 
12 KOM (BEZ MOICH ODPOWIEDZI) = NOWY ROZDZIAŁ.
Uwierzcie mi, na prawdę  będzie się w nim duuużo działo bo mam napisaną prawie połowę.
Więc... Do następnego ♥ 
 
 
 
 

20 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział, ciesze się że Ari go nie odepchnęła, Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  2. [przepraszam za spam]

    Zapraszam serdecznie na 'Ariana Grande Spis Fanfiction PL'

    http://arianagrandespisff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no ;> Jestem ciekawa czy kiedykolwiek powie Justinowi dlaczego boi się dotyku mężczyzn. Cieszę się, że zaczynają się so siebie zbliżać, bo zasługują na bliskość drugiego człowieka.
    Zauważyłam też u Ciebie kilka błędów, które sama jeszcze do niedawna popełniałam.
    1. Nie mieszaj czasu teraźniejszego z przeszłym. Albo "wiem, jem, myślę", albo "wiedziałem, jadłem, myślałem".
    2. Na końcu dialogu nie stawiaj kropki. To znaczy "-Okej-powiedziałem.", a nie "-Okej.-powiedziałem."
    Takie małe poprawki sprawią, że Twoje opowiadanie stanie się jeszcze lepsze niż jest.
    Czekaaam z niecierpliwoscią na następny rozdział, misiu!
    school-loser-and-love-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo kochanie <3! Oczywiście wezmę sobie twoje rady do serca. Cieszę się, że Ci się podoba ponieważ czytam twoje ff i jest fantastyczne! Co do tego,czy mu powie.. Zdradzę Wam, że tak i to całkiem nie długo. Do następnego kochanie xx

      Usuń
  5. Jejku jak słodko.... �� dziewczyno to jest cud że tak piszesz to jest dopiero 6 rozdział a czuje się tak jakbym znała bohaterów kilka lat !!! Kiedy next ? :) ps. Sorka że pisze z mojej przyjaciółki bloga ale weryfikacja nie działa i nie mogę kliknąć opublikuj :( //emxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku <3
      Cieszę się, kiedy czytam takie kochane komentrze:)
      Następny kiedy będzie 12 kom ;)

      Usuń
    2. Jest już 12 nawet 16 nie przejmuj się tym że nie komentują po prostu im się nie chce :)

      Usuń
    3. Ja wiem, ale miało być 12 bez moich odpowiedzi ;)

      Usuń
  6. Jejku jak się ciesze, że się wszystko układa :3
    http://you-love-shouldnt-be-this-hard.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń

Followers