piątek, 24 lipca 2015

Rozdział Siódmy.

Proszę przeczytajcie notatkę pod rozdziałem ;*  



Ariana Po'V

Obudziłam się. Otworzyłam leniwie oczy. Kiedy chciałam się podnieść, z powrotem na poduszkę. Zerknęłam w lewą stronę. Ręka Justina była owinięta wokół mojego pasa i głowa spoczywała na brzuchu. Zaśmiałam się cicho. Wyglądał prze uroczo. Jego włosy były w nieładzie. Wyglądały jakby właśnie skończył uprawiać seks. Delikatnie przełożyłam go na poduszkę. Mruknął coś pod nosem, lecz nie zrozumiałam. Wstałam z łóżka. Przygotuję śniadanie. Jest dziesiąta więc mamy pewnie nie ma a Alice siedzi u siebie w pokoju. Po cichu wyszłam i skierowałam się do kuchni.
Tak jak mówiłam mojej rodzicielki nie ma. Co by tu przygotować? Gofry? Omlety? Tak omlety do dobry pomysł. Wyjęłam z lodówki potrzebne składniki oraz patelnię. Zaczęłam robić posiłek. Włączyłam sobie radio. Akurat leciała piosenka, którą bardzo lubię. To znaczy 'see you again.' Kiedy skończyłam swoje 'dzieło' postawiłam je na stole. Zrobiłam omlety z pieczarkami i szczypiorkiem. Mam nadzieję, że to lubi. Przegryzłam wargę. Obudzić go? Nie.. Najpierw się ogarnę. Weszłam jak najciszej umiałam do pokoju. Wyjęłam z szafy czarne spodenki, białą bluzkę na ramiączka i szary, zwiewny sweterek. Założyłam wybrany komplet. Wyszłam, kierując się do łazienki. Rozczesałam tylko włosy. 
-Justin. - potrząsnęłam chłopakiem. 
Nic. 
-Justin, wstawaj. - powiedziałam normalnym głosem. 
Szatyn mruknął coś w stylu "jeszcze chwila" 
Dobra, czyli czas na plan B.
Wzięłam szklankę, którą do połowy zapełniłam wodą. Zimną wodą. Wróciłam do pokoju. Justin leżał na brzuchu. Zastanawiam się czy to zrobić. Zrobię. Przechyliłam szklankę. Kiedy Justin poczuł na sobie zimną wodę, zerwał się jak poparzony. Zaśmiałam się na jego reakcję.
-Nie żyjesz. - wstał. 
Był bez koszulki i w szarych dresach z opuszczonym krokiem. Zaczął do mnie podchodzić. Chciałam uciec ale złapał moje biodra i przerzucił mnie przez ramię. Zaczęłam krzyczeć i uderzać go pięściami w plecy. Nie puścił mnie. Szatyn wyszedł z mojego pokoju i wszedł do Alice. 
-Zapukać to kurwa nie łaska?! - warknęła. 
-To ja. - powiedział. 
-Sorry. Co chciałeś? 
 -Ariana ma łaskotki? - szepnął, lecz to usłyszałam. 
-I to jakie. - zaśmiała się. 
-Pomożesz mi? Oblała mnie rano wodą. - wszedł do pokoju Alice. 
-Okey. 
Chłopak położył mnie na łóżku. Alice trzymała mnie za ręce. 
Mam jeszcze nogi kurwy. - pomyślałam. 
Zaczęłam się wyrywać. Nawet udało mi się ugryźć Alice. Jej razem reakcja była bezcenna.
Justin usiadł na mnie okrakiem. 
 -Nie, przepraszam Justin. - jęknęłam 
-Nic z tego. - położył dłonie na moim brzuchu. 
Po chwili zaczął mnie łaskotać. Mój śmiech wypełnił cały dom. Serio. 
-Zostaw! - udało mi się wykrzyczeć. 
Na szczęście jestem na tyle silna, żeby wyrwać ręce z uścisku Ali. Złapałam jego nadgarstki. Pewnie teraz wyglądam jak burak.. Zaczęłam żałować, że go oblałam. 
 -Wystarczy. - powiedziałam poważnie.
-Jesteśmy kwita. - posłał mi łobuzerski uśmiech. 
Zszedł ze mnie. 
-Nienawidzę Was. - pokiwałam głową i wyszłam pierwsza. 
-Dzięki za pomoc. - zaśmiał się i wyszedł za mną. 
Usiadłam przy stole. Zaczęłam jeść śniadanie. 
-To dla mnie? - spytał. 
Nie odpowiedziałam. 
Nie byłam na niego tak bardzo zła. Chciałam się z nim jedynie podroczyć. 
Usiadł na swoim miejscu. Spojrzał na mnie ostatni raz i zaczął jeść. Mimo tego, że nie byłam głodna to i tak zjadłam. Odłożyłam talerz do zlewu. Chłopak zrobił to samo. Kiedy chciałam wyjść, przytulił mnie od tyłu. 
-Nie gniewaj się. - mruknął do mojego ucha. 
-Nie jestem zła. - westchnęłam. 
-Wiesz, że jesteś słodka, jak się śmiejesz? - odwrócił mnie przodem do siebie. 
-Dzięki. - zarumieniłam się. 
-Buziak? - przysunął się. 
-Buziak. - zachichotałam.
Ustałam na palcach, przysuwając chłopaka bliżej siebie i złączyłam nasze usta w słodkim pocałunku. Justin uśmiechnął się przez pocałunek. Odsunęliśmy się od siebie. 
 -Wiesz, że nie poszliśmy do szkoły i mamy przypał? - zmarszczyłam brwi. 
-Wolę spędzić ten dzień z tobą niż na tych nudnych lekcjach. - mruknął. 
-Przepraszam. - powiedziałam patrząc na krzyż na mego klatce piersiowej. 
-Za co? 
-Za bycie dla ciebie taką suką. Nie powinnam. - pokręciłam głową. 
-Nie przejmuj się tym. - przytulił mnie. 
-Chodź do pokoju. - odsunęłam się. 
Doszliśmy do pokoju, Szatyn założył koszulę i buty. 
-Jeśli chcesz możesz skorzystać z łazienki. - wskazałam na drzwi. 
-Okey. - wyszedł. 
Muszę tu trochę ogarnąć.. Zebrałam wszystkie porozrzucane ubrania, złożyłam je i położyłam na biurku.
Zaścieliłam łóżko. W sumie, nie jest źle. Poszłam do łazienki. Zapukałam do drzwi i po chwili usłyszałam ciche "proszę" Weszłam, zobaczyłam, że Justin układa swoje perfekcyjne włosy. Podeszłam do szafki wyjmując z niej maskarę i eyeliner. Podeszłam do drugiego lustra i zaczęłam robić swój makijaż. Czułam wzrok Justina na sobie co mnie strasznie rozpraszało.
-Nie patrz się tak na mnie. - fuknęłam. 
-Czemu? - podniósł jedną brew. 
-Nie możesz się przy mnie skupić? - zaśmiał się. 
-Bardzo śmieszne. - wzięłam się do dokończenia makijażu. 
-Chce mi się siku. - jęknął. 
-To sikaj. - zachichotałam 
-Przy tobie? 
-Czyżbym Cię onieśmielała? - podniosłam jedną brew.
-Nie, skądże. - powiedział. 
-Oh,na pewno? To czemu nie zrobisz tego? - wskazałam na toaletę. 
-Dobra maluj się i spadaj. - zaśmiał się. 
-No właśnie. - uśmiechnęłam się 
Kiedy skończyłam opuściłam łazienkę.
Usiadłam na krześle przy biurku. Wzięłam mój pamiętnik. Tak, piszę pamiętnik. Tina przed wyjazdem mi go dała. Okładka jest Z naszym wspólnym zdjęciem. Otworzyłam go na wolnej stronie.

Drogi pamiętniczku! Między mną i Justinem układa się coraz lepiej, oraz coraz bardziej mi się podoba. Całowaliśmy się! Nigdy w życiu się tak nie czułam. To jest takie... Inne. Lepsze. Czuję, że moje życie w końcu może nabrać sensu dzięki Justinowi.  

Zamknęłam go i schowałam po ubraniami. Gdyby ktoś to przeczytał (oprócz Tiny oczywiście) chyba bym mu powyrywała włosy z głowy. Dosłownie. Schowałam twarz w dłonie i wypuściłam głośno powietrze. 
-Coś nie tak? - spytał. 
Nawet nie usłyszałam jak wszedł. 
-Tak. - posłałam mu lekki uśmiech. 
-Ariana, musimy porozmawiać. - powiedział stanowczo. 
Jezu, boję się. 
-O czym? - przełknęłam ślinę. 
-Dlaczego boisz się facetów i w ogóle. - usiadł na łóżku. 
Hej, ja je ścieliłam!
 -Justin... 
-Wiem, że to może być dla ciebie trudne ale zrozum, jeśli mi powiesz poczujesz się lepiej. Proszę. - westchnął. 
-No dobra. - wstałam i usiadłam na drugim końcu łóżka.
-Spokojnie. - złapał moją dłoń. 
-Zacznijmy od tego, że moja mama miała piętnaście lat jak zaszła w ciążę. Byłam wpadką i chciała mnie usunąć. Moja babcia jej na to nie pozwoliła. - urwałam, unikając jego wzroku. - Jak się urodziłam większość czasu zajmowała się mną babcia. Kiedy się wyprowadziliśmy, po mamy osiemnastce znów zaszła w ciąże. Urodziła się Alice. Potem matka przyprowadziła sobie faceta. - w moich oczach zebrały się łzy, ale nie dałam im wypłynąć. - i on mnie g-gwałcił. - wybuchłam płaczem. Justin przytulił mnie. -Tak było przez kilka lat. Moja matka nic sobie z tego nie robiła. A co jest najgorsze? On wplątał moją matkę w to wszystko. Była dziwką. A ona chciała w to wrobić mnie. Nie chciałam tego. A-Alice nie dotykał. To tylko ja jestem taka beznadziejna. Czułam się jak nic nie warte gówno. Zawsze boję się, że ktoś to zrobi ponownie. Nie wytrzymałabym tego. Stąd moje blizny. Popadłam w depresję ale Tina mi pomagała. Teraz już jest lepiej ale nadal się boję. - skończyłam. 
 Nie sądziłam, że kiedykolwiek opowiem o tym komuś. Cały czas płakałam. Chłopak milczał.
-Justin powiedz coś, proszę. - szepnęłam odsuwając się. 
-Zabije sukinsyna. - warknął. 
-Jak on się nazywa? - spytał. 
-Justin, uspokój się. - W tym momencie na prawdę się go przestraszyłam. Szatyn schował twarz w dłoniach i wypuścił głośno powietrze.
-On z wami nadal mieszka? - spytał. 
-Nie. 
-Macie z nim kontakt? 
-Nie. 
-Wiesz gdzie mieszka? 
-Nie. 
-Dobra zostawmy ten temat. Chodź tutaj. - wskazał na swoje kolana. 
Usiadłam na nich i położyłam głowę w zgięciu szyi chłopaka. 
-Wszystko będzie dobrze nie pozwolę Cię skrzywdzić, księżniczko. - zamknął mnie w swoich ramionach. 
-Dziękuję. - po moich policzkach spłynęły słone łzy. 
-Nie płacz, proszę. -szepnął. 
Zmoczyłam mu pół koszulki. Do tego pobrudziłam ją tuszem i eyelinerem. 
-Justin ja przepraszam, odkupię Ci to bluzkę. - westchnęłam. 
Chłopak spojrzał na nią. 
 -Nie musisz, nic się nie stało. - pocałował mnie w czubek głowy.
-Daj ja-ja ją upiorę. - wstałam. 
-Ariana nie musisz. - pociągnął mnie za rękę. 
-Ale.. 
-Nie ma żadnych ale. Teraz chodź to do mnie i się uspokój. -przerwał mi. 
Usiadłam na jego kolanach. Ponownie mnie przytulił. Nie powiem, że mi się to nie podoba. Siedzieliśmy w ciszy około dziesięć minut. Postanowiłam to przerwać. 
-Justin.. - zaczęłam. 
-Słucham? - mruknął. 
-Czy ty mnie, no wiesz - ucięłam - lubisz mnie? - spojrzałam w jego oczy. 
-Oczywiście, że Cię lubię. Jesteś moją małą księżniczką. - ucałował mnie w czubek nosa. 
-Ja ciebie też lubię. - uśmiechnęłam się i przytuliłam go mocno. 
-Chyba będę się zbierać. - westchnął. 
-Skoro musisz. - wstałam. 
-Jutro w szkole się zobaczymy. Przyjechać po Ciebie rano? 
-Justin nie możemy w szkole pokazywać się razem. Powiedziałam Mai, że nic nas nie łączy. Jak zobaczy nas razem, będę skończona w szkole. Będzie mnie dręczyć jeszcze bardziej a ja tego nie zniosę. - z moich oczu ponownie zaczęły płynąć łzy.
-Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić rozumiesz? Obiecałem Ci coś i dotrzymam obietnicy, nie bój się. - przytulił mnie. -W porządku? 
-T-tak. Do zobaczenia jutro. - uśmiechnęłam się słabo. 
-Pa. - pomachał i wyszedł przez okno. 
Na szczęście mój dom ma tylko jedną piętro. Znaczy jeśli nie liczyć strychu. Zamknęłam okno i położyłam się na łóżku. Boże, zaczynam się zakochiwać w tym chłopaku. Poważnie. On jest taki kochany, miły po prostu idealny! Moje rozmyślenia o nim przerwało pukanie do drzwi. 
-Proszę. - powiedziałam, nie odrywając wzroku od sufitu. 
W pokoju pojawiła się Alice. Usiadłam na łóżku ostatni raz ocierając łzy. 
-Dlaczego płaczesz? - usiadła obok mnie. 
-Opowiedziałam Justinowi wszystko. - szepnęłam. 
-Serio? 
 -Tak. - spojrzałam na nią. 
-Jak zareagował? 
-Był zły. Ale obiecał mi, że nikt więcej mnie nie skrzywdzi. - uśmiechnęłam się lekko. 
-Jesteście razem? Widziałam jak się całowaliście. - zaśmiała się krótko. 
-Tak, wiem. Ale nie nie jesteśmy razem. - westchnęłam. 
-Szkoda. Pasujecie do siebie. - mruknęła. 
-Może troszkę. - zaśmiałam się. 
-Dobra idę. Trzymaj się. - wyszła. 
Znów zostałam sama. 


Justin Po'V 

Wróciłem do domu. Pierwsze co zrobiłem to wszedłem pod prysznic. Dokładnie umyłem ciało i włosy. Owinąłem ręcznik wokół bioder i skierowałem się do swojego pokoju. Założyłem białe bokserki od Calvina Kleina. Z szafy wyjąłem szare dresy, czarną koszulę i skarpetki. Założyłem wybrany komplet. Ułożyłem swoje perfekcyjne włosy i zszedłem na dół. 
Otworzyłem lodówkę i wyjąłem z niej butelkę wody. Usiadłem na kanapie i zacząłem oglądać MTV. Zaciekawił mnie jedno z ogłoszeń. Na ekranie pojawiła się Demi Lovato. Pod głosiłem. 

"Witajcie! Chciałabym Was zaprosić na mój koncert, który odbędzie się 26 czerwca* o godzinie dwudziestej w Los Angeles. Mam nadzieję, że się zobaczymy. Do zobaczenia kochani!" 

Przyciszyłem. Lubię Arianę i zabiorę ją na ten koncert. Ale.. Nie jestem pewny czy jest jej fanką.
Wyjąłem telefon i wszedłem na facebooka. Znalazłem Arianę i od razu zaprosiłem ją do znajomych. Zacząłem przeglądać jej zdjęcia. Nie miała ich dużo, ale były piękne. Na prawdę piękne. Czuję, że zaczynam się w niej zakochiwać. Moją uwagę przyciągnął post, który napisała dziesięć minut temu.

Dlaczego ludzie są tacy okrutni?! Świat jest popierdolony!   

Zerwałem się z kanapy i założyłem czarne supry zabierając po drodze kluczyki. Wsiadłem do samochodu, modląc się, żeby nie zrobiła nic głupiego. 


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
 *26 czerwca - urodziny Ariany.
Hejka kochani :)
Dodaję rozdział teraz, dlaczego?
Skończyłam go już w środę i bardzo  chciałam go dodać:)
Proszę, każdy kto czyta to opowiadanie niech skomentuje rozdział.
CHCIAŁABYM WAM JESZCZE PODZIĘKOWAĆ ZA 5 TYSIĘCY WEJŚĆ NA BLOGA!
Do nastepnego xx


 


 
 



15 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział!!! Mam nadzieje że Ariana nic sobie nie zrobiła :0 Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały nie mam słöw do nastépnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz Ari będzie miała swojego prywatnego ochroniarza.. nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej przecież już wszystko było okej ... A teraz tylko módl się żeby nie zrobiła nic głupiego bo cie znajdę !!! I uduszę ��:'D akurat słuchałam see you again :) cieszę się że dodałaś :) a propo kiedy next ??? Cholera znowu się rozpisałam a miałam napisać tylko "cudo kiedy next" :) //emxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha <3 :*!
      No jak mnie udusisz to szybko nowego nie będzie :( :D
      Wtorek/środa x

      Usuń
    2. Kurde nie pomyślałam o tym ... :( :D to jednak cię nie uduszę:D spoko czekam niecierpliwie na nexta ;) //emxo

      Usuń
    3. Cholerka dziewczyno co ty ze mną zrobiłaś ?!!!! Sprawdzam co godzinę czy nie ma rozdziału xd :* //emxo

      Usuń
    4. Haha:) spokojnie, jutro dodam rozdział około godziny 12/13 <3

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku ciekawe co się stało :o

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki maczo z naszego Justina xD

    OdpowiedzUsuń

Followers