środa, 29 lipca 2015

Rozdział Ósmy.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ DO DALSZEGO PISANIA.


 Ariana Po'V

Po tym jak siedziałam sama, przyszła do mnie Maya. Widziała jak Justin wychodzi ode mnie. 

*Flashback*
-Hej. - powiedziała. 
-Czego chcesz Maya? - warknęłam. 
Na prawdę nie lubię jej towarzystwa. Wkurwia mnie. 
-Musimy porozmawiać. - weszła do domu. 
Jebana suka. 
-O czym? - weszłyśmy do kuchni. 
-O Justinie. Widziałam jak od Ciebie wychodził. 
  -No i co z tego? - warknęłam. 
-Podobno nic między Wami nie ma. - usiadła. 
-Dasz mi w końcu spokój? To, że Ci sie podoba a on ma cie głęboko w dupie to nie moja sprawa. - syknęłam. 
-Zamknij mordę, suko i mnie uważnie posłuchaj. Albo przestaniesz z nim rozmawiać dam ci spokój, jeśli nie wszyscy w szkolę się dowiedzą. - urwała i wstała. Stała centralnie przede mną. - Że byłaś gwałcona. I dopilnuję, żebyś była zniszczona. W moich oczach zebrały się łzy. 
-Rozumiemy się? - warknęła. 
-Wypierdalaj z mojego domu! - wrzasnęłam i wybiegłam prosto do mojego pokoju. 
*the end flashback*

Po tym jak napisałam na facebooku post, udałam się do łazienki gdzie wyjęłam z kosmetyczki żyletkę. Usiadłam pod ścianą. Z moich oczy zaczęły lecieć łzy. Słyszałam dzwonienie mojego telefonu. Olałam to. Wzięłam głęboki oddech. Zrobiłam kilka kresek na moim nadgarstku. Krew zaczęła skapywać na moje brązowe płytki. Rzuciłam metalowy przedmiot prosto w drzwi. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Nie z bólu, nie przez Justina ani Mayę, tylko z bezsilności. Dlaczego nie mogę żyć jak każda normalna nastolatka?! Chciałabym jakimś cudem zniknąć z tego zasranego świata. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. 
-Ariana! - Usłyszałam. 
Pośpiesznie schowałam żyletkę i obmyłam rękę. Zawinęłam bandaż i wyszłam. 
-Ariana, kurwa mać co się stało? - zapytał zdyszany. 
Jak się domyślacie, to Justin.
-Nic. - powiedziałam oschle. 
-Wiem, że coś się stało. - westchnął. - więc mi powiedz. Możesz mi zaufać. - szepnął. 
-Chcesz wiedzieć co się stało?! - warknęłam. 
 -No raczej. 
 -Stało się to, że jestem jebaną pomyłką. - krzyknęłam i weszłam do pokoju. 
Trzasnęłam drzwiami . Położyłam się na łóżku ponownie płacząc.


Justin Po'V 

Japierdole.. Nie wiem co się stało. Ona mi nie powie. Może Alice coś wie. Zapukałem do drzwi. Usłyszałem ciche "proszę." Otworzyłem drzwi. 
-Hej. - mruknąłem. 
-Cześć, co ty tutaj robisz? - zmarszczyła brwi. - Nie żeby mi to przeszkadzało. - westchnęła. 
-Wiesz co się stało Arianie? - powiedziałem nagle. 
-Dokładnie nie. Ale był tu ktoś. Na koniec krzyknęła 'wypierdalaj z mojego domu' później trzasnęła drzwiami. No i płakała. Ale mogę ci powiedzieć, że coś sobie zrobiła. Lepiej to sprawdź. - posłała mi lekki uśmiech. 
-Dzięki, serio. - wyszedłem. 
Przez chwilę zastanawiałem się czy do niej iść. Może najpierw dam jej coś do picia. W kuchni nalałem do szklanki wody. Powoli otworzyłem drzwi od pokoju szatynki. 
-Ariana. - szepnąłem. 
Dziewczyna leżała skulona na łóżku i płakała. Kurwa, szkoda mi jej. 
-Ariana, porozmawiaj ze mną. - usiadłem na skraju łóżka. 
-Nie chcę rozmawiać. - szepnęła ledwo słyszalnie. -Po prostu mnie przytul. 
Uśmiechnąłem się do dziewczyny i mocno ją do siebie przytuliłem. Po kilku minutach ciszy zapytałem. 
-Zrobiłaś sobie coś? 
 -N-nie. - odpowiedziała szybko. 
-Przyrzekasz? - westchnąłem. 
-Justin. - pokręciła głową. 
-Czyli tak. - odsunąłem się lekko. 
-Przepraszam. - szepnęła. 
-Pokaż mi to. - warknąłem. 
Nie chciałem być dla niej nie miły, ale nie może robić sobie krzywdy z byle powodu. 
-Nie. 
 -Ariana, pokaż mi to. - powiedziałem głośniej. 
-Pocięłam się okey?! - krzyknęła. 
-Ja pierdole. Ariana nie możesz się ciąć za każdym razem kiedy jesteś.. - uciąłem. - Załamana. - nie wiem, czy użyłem odpowiedniego słowa. 
-To mi pomaga. - szepnęła. 
-Nie możesz znaleźć innego sposobu? 
-A co mogę innego zrobić? - westchnęła. 
-Nie wiem, krzycz w poduszkę na przykład. - wzruszyłem ramionami. -Pokaż mi to, nie będę zły. 
-Na pewno? - szepnęła. 
Pokiwałem twierdząco głową. Dziewczyna powoli zdjęła z ręki bandaż. Na prawdę, nie zauważyłem go? Odłożyła bandaż i wyciągnęła rękę w moją stronę, unikając kontaktu wzrokowego. Przyjrzałem się ranom. Nie były aż takie głębokie. Spojrzałem na nią z bólem. Jej oczy były załzawione. Byłem na nią zły. Cholernie. Ale nie mogę na nią krzyczeć jak jest w takim stanie. Puściłem rękę dziewczyny a ona ponownie założyła lekko zakrwawiony bandaż. Jest mi jej żal. 
-Powiesz mi co się wydarzyło? - powiedziałem cicho.
Chwilę się wahała lecz mi powiedziała. 
Myślałem, że zaraz coś rozwalę. 
Zabiję ją, zabiję to sukę, która ciągle niszczy życie Ariany. Przytuliłem do siebie jej drobne ciało. Szatynka już się uspokoiła. 
 -Chcesz, żebym został z tobą na noc? 
-Nie możesz. - odpowiedziała szybko. -Nie możemy się do siebie zbliżać. Inaczej, ona wszystkim o tym powie. Nie zniosę tego. - w jej oczach ponownie zebrały się łzy. 
-Ariana, skarbie. - wziąłem jej pod brudek w dwa palce. 
-Nikt cię już nigdy nie skrzywdzi rozumiesz? Jestem z tobą. - otarłem jej łzy.
-Boję się. - spuściła wzrok. 
-Nie masz czego. Ona nic nie powie, zadbam o to. - mruknąłem. 
Widząc ją w takim stanie, moje serce łamało się na pół. Ona cierpi. Cierpi tak cholernie mocno przez jedną głupią kurwę. Załatwię ją. Tylko jeszcze nie wiem jak. 
-To jak? - szepnąłem. 
-Okey, możesz zostać. - pociągnęła nosem. 
Uśmiechnąłem się do niej lekko. 
 -Idę wziąć prysznic. - wyjęła z szafy ubrania i bieliznę. 
Wyszła.


Ariana Po'V 

Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Strumień ciepłej wody spłynął po moim ciele, rozluźniając wszystkie spięte mięśnie. Wytałam z ciało żel o zapachu malin i umyłam włosy szamponem o tym samym zapachu.
Odświeżona wyszłam z kabiny. Wytarłam ciało i włożyłam bieliznę. Wysuszyłam włosy i związałam je w luźnego, niechlujnego koka. Zmyłam makijaż- a raczej to co z niego zostało. Włożyłam czarne legginsy i biały, luźny T-shirt. Brudne ubrania wrzuciłam do kosza na pranie. Justin leżał na łóżku w dresach. Zgasiłam światło i położyłam się obok niego. Jest dopiero dwudziesta pierwsza trzydzieści jeden ale jestem bardzo zmęczona dzisiejszym dniem. Położyłam głowę na jego torsie. Po chwili zasnęłam. 
Obudziłam się w środku nocy. Otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to twarz Justina. Leżeliśmy twarzą do siebie. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę drugą. Powinnam się jeszcze położyć. Odwróciłam się plecami do chłopaka. Wtuliłam się w poduszkę. Wypuściłam głośno powietrze. Zamknęłam oczy. Kiedy usypiałam, Justin objął mnie ręką i mruknął coś pod nosem. Zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam. 

*

Obudziłam się o szóstej. Przeciągnęłam się na łóżku. Spojrzałam w lewą stronę, gdzie spał Justin. Musimy iść do szkoły. Mimo tego, że na prawdę bardzo nie chcę. Z westchnięciem wstałam z łóżka. Wyjęłam z szafki czystą bieliznę. Z szafy wzięłam krótkie, czarne spodenki z wysokim stanem i bordowy crop top. Z wybranymi rzeczami poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic.
Odświeżona wyszłam z kabiny. Ubrałam wcześniej wybrane rzeczy. Rozczesałam włosy, które opadały na moje ramiona. Pomalowałam rzęsy maskarą i usta malinowym błyszczykiem. Wróciłam do pokoju. Justin nadal spał. 
 -Justin. - potrząsnęłam nim lekko. 
-Hm? - mruknął. 
-Wstawaj, musimy jechać do szkoły. - westchnęłam. 
-Jeszcze trochę. - jęknął. 
-Bo obleję cię wodą. - ostrzegłam. 
-Nie zrobisz tego. - otworzył oczy. 
-Jak nie wstaniesz to zrobię. - wstałam. 
Podeszłam do biurka i założyłam bandaż na moją rękę. Nie chcę, żeby ktoś wiedział, że się okaleczam. Poczułam ręce Justina na swoich biodrach. 
-Ładnie pachniesz. - mruknął do mojego ucha. 
-Dziękuję. - zarumieniłam się lekko. 
-Musimy iść? - jęknął. 
-Tak, już i tak opuściłam jeden dzień. Nie chcę mieć problemów. I tak już ostatni miesiąc. - odsunęłam się. 
-Skarbie, muszę jechać do domu się przebrać. - podrapał się w tył głowy. 
-Poczekaj wezmę potrzebne rzeczy i pojedziemy. - wyszłam z pokoju. - ubierz się. 
 -Okey. - wziął swoją koszulkę i założył ją przez głowę. 
Założył buty i schował do swojej kieszeni klucze i telefon.
Wbiegłam do pokoju i schowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy. Popsikałam się jeszcze perfumami. 
-Chodźmy. - zamknęłam drzwi od swojego pokoju. 
-Która godzina? -spytał. 
-Szósta czterdzieści. - wyszliśmy z domu. 
-Szybciej bo nie zdążę się wyszykować. - popchnął mnie w stronę samochodu. 
-Justin, spokojnie. - zaśmiałam się.
Nawet nie zdążyłam zawiązać butów. Wsiadłam i zaczęłam wiązać moje czarne, krótkie conversy. Szatyn odpalił silnik i ruszył. Kiedy zatrzymaliśmy się przed jego domem przypomniałam sobie, że obok domu Justina jest dom Jamesa. Kurwa. Jak mnie zobaczy to będzie źle. 
-Justin. - zaczęłam. - James tu mieszka i jak mnie zobaczy.. 
-Już o tym pomyślałem. Masz, załóż to. - wyjął kapelusz i duże, okulary przeciwsłoneczne.
-Ratujesz mi życie. - zachichotałam cicho. 
Założyłam rzeczy, które podał mi chłopak. Wysiadłam i szybkim krokiem weszłam do jego domu. -Poczekaj w salonie ja się zbiorę. - posłał mi uśmiech i pobiegł na górę. 
Usiadłam na kanapie. Wyjęłam telefon i weszłam na Facebooka. Zaczęłam przeglądać stronę główną, lecz nie było nic ciekawego. Wrzuciłam mojego iPhone'a do torby. Wstałam w poszukiwaniu kuchni. On ma taki wielki dom, że można się tutaj zgubić! W końcu weszłam do ogromnej kuchni. Kiedy w końcu znalazłam szafkę z szklankami. Z lodówki wyjęłam sok pomarańczowy. Wlałam połowę zawartości i od razu wypiłam. Jak chciałam umyć szklankę usłyszałam Justina. 
-Co ty robisz? - zapytał. 
-Chcę umyć szklankę. - mruknęłam. 
-Jezu, Ariana po prostu włóż to do zlewu. - zachichotał.
-Okey. - poddałam się. 
Skupiłam się na jego wyglądzie. Miał na sobie jasne jeansy i biały T-shirt. Na jego stopach były czarne supry. Wyglądał niesamowicie..
-Zaraz wracam. - pobiegł po schodach na górę. 
Ustałam na środku salonu czekając na Justina. 
-Zamknij oczy. - krzyknął. 
-Po co?- jęknęłam. 
-Jezu no zamknij. - westchnął.
 Usłyszałam jego kroki. 
-Wysuń ręce. Zrobiłam to co mi kazał. 
Szatyn położył mi coś na rękach. 
-Otwórz. - mruknął. 
Powoli otworzyłam oczy. Na moich rękach leżały dwie jego koszulki. Jedna biała, którą miał na sobie, kiedy całą ubrudziłam a druga szara. Tylko, dlaczego mi je daje?
-Po co mi one? - spojrzałam na chłopaka. 
-Po to, gdybyś była smutna to pomyśl, że to ja i, że to do mnie się przytulasz. - posłał mi lekki uśmiech. 
-Ja nie mogę ich przyjąć Justin. - pokiwałam głową. 
-Musisz. Nawet specjalnie je popsikałem, żeby pachniały jak ja. - uśmiechnął się łobuzersko. 
-No dobra. - wywróciłam oczami, lekko chichocząc. 
-A teraz chodź bo się spóźnimy. - pociągnęłam go za sobą. 

*

Zaparkowaliśmy pod szkołą punkt ósma. Zaczęliśmy biec do klasy. Na szczęście udało się przyjść przed nauczycielem. Zajęłam swoje stałe miejsce pod oknem w ostatniej ławce. Wyjęłam zeszyt, znaczy brudnopis bo nie wyjęłam książek z szafki. 
Do klasy wszedł Pan Mit. Pan od Historii. Jejku, nie znoszę tego przedmiotu.. Westchnęłam cicho. -Dzień dobry. - powiedział siadając. 
-Dzień dobry. - powiedzieliśmy chórem. 
-Wyjmijcie karteczki, umawialiśmy się na kartkówkę z trzech ostatnich lekcji, prawda? 
 -Tak. - powiedzieli. 
Co?! Jaka kurwa kartkówka. Spojrzałam na Justina, który był tak samo zdziwiony jak ja. Wyjęłam kartkę, na której się podpisałam. Nauczyciel podał pytania. Nie umiem nic. Kompletnie. Wstałam i oddałam swoją kartkę. 
-Ariana, przecież ty nic nie napisałaś. - zmarszczył brwi. 
-Tak, ja wiem. Nie nauczyłam się po prostu. - westchnęłam. 
Pokiwał głową. Usiadłam na swoim miejscu. Zaczęłam rysować po okładce zeszytu różne serduszka, kwiatuszki i tak dalej.. Justin oddał swoją pracę. Usiadł i zaśmiał się cicho. 
-Co jest takiego zabawnego? - podniosłam jedną brew. 
-Wyglądasz jakbyś była zakochana. - mruknął. 
-Skąd wiesz, że nie jestem? 
-Noo o tym nie pomyślałem. Kim jest ten szczęściarz? 
-A jak myślisz? - spytałam, zamykając zeszyt. 
-Ja? - zmarszczył brwi. 
-Zgadłeś. - szepnęłam, patrząc w jego oczy.
-A wiesz co? - przysunął się. 
-Nie. 
-Ja też jestem zakochany. - uciął. - W tobie, księżniczko. - spojrzał głęboko w moje oczy. Mimowolnie się uśmiechnęłam. 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Heej kochani ♥
Osobiście podoba mi się ten rozdział :)
Proszę, nie zabijcie mnie bo skończyłam w takim momencie xD
Następny poniedziałek/wtorek. 
Zapraszam Was na:
Twittera 
i
Aska 
Możecie podać pod rozdziałem usery, żebym mogła Was powiadamiać o nowych rozdziałach ♥
 Do następnego ;* 


 
 






8 komentarzy:

  1. Cudooooooo,czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuu, dziewczyno! Kocham Cię. Kiedy nowy rozdział? Błagam, oby był jak najszybciej! xbudcbuew no jejusiu, Kocham. <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło kochanie <3 nowy poniedziałek lub wtorek.
      Ps kocham ❤❤

      Usuń
  3. Ahksfgudd jak słodko <333 cudo normalnie <333 czekam na next :) :* //emxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki ❤ na prawdę nie wiem, nie umiem nic napisać :/ :(

    OdpowiedzUsuń

Followers