wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział Dziewiąty.

  • Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem:)
  • Rozdział pisany przy: https://www.youtube.com/watch?v=v5UvS_Lc5Aw
  • Miłego czytania xx


 Ariana Po'V

-Pocałowałbym Cię ale nie przy wszystkich. - zaśmiał się cicho. 
-To nie ma znaczenia - westchnęłam. 
-Chcesz? Pokiwałam głową i lekko się przysunęłam do chłopaka.
Delikatnie złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku. Nie trwał on długo, ale był na prawdę bardzo romantyczny. Odsunęłam się od niego. Spojrzałam głęboko w oczy. Poczułam w brzuchu dziwne uczucie. Dziwne ciepło w podbrzuszu.
Zerknęłam na nauczyciela, który sprawdzał prace. Całe szczęście nie widział tego, co się wydarzyło. Posłałam chłopakowi ciepły uśmiech. Schowałam do torby zeszyt i piórnik. 
-Justin. - szepnęłam. 
Odwrócił głowę w moją stronę. 
-A co jeśli Maya wszystkim o tym powie? Ona zniszczy mi życie. - westchnęłam. 
-Spokojnie. Ona nic Ci nie zrobi. Załatwię to. - pogładził moją dłoń. 
Lekko skinęłam głową. Ciszę przerwał dzwonek. Wstałam, czekając na szatyna. Razem wyszliśmy z klasy.   

*

Reszta lekcji minęła strasznie. Było nudno i gorąco. Cały czas pisałam sobie z Justinem liściki albo rysowałam. Chłopak wyszedł z ostatniej lekcji. Zostałam sama. Powolnym krokiem opuściłam budynek. Wyjęłam z torby słuchawki. Podłączyłam je do telefonu i włączyłam piosenkę Demi Lovato - Cool for the summer. Kocham tą piosenkę. Z resztą uwielbiam też Demi. Jestem jej ogromną fanką już dobre trzy lata. 
Kiedy doszłam do domu, zamknęłam drzwi na klucz. Zdjęłam buty i weszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki jogurt i wzięłam łyżeczkę. Usiadłam na krześle, zaczynając jeść. 

*

Resztę dnia przeleżałam w łóżku. Nie miałam żadnych planów. Zerknęłam ns zegarek. Była osiemnasta trzydzieści.
-Ariana! - usłyszałam krzyk mamy. 
Powoli wstałam i poszłam do kobiety. 
-Tak? 
-Dziś o dwudziestej na kolacje przyjdzie James. Pomożesz mi zrobić coś do jedzenia? Mamy bardzo mało czasu. - wbiegła do kuchni. 
-Okey, ale dlaczego tak późno wróciłaś? 
-Byłam na rozmowie o pracę. Będę asystentką w biurze Jamesa. Dokładniej będę musiała segregować jakieś papiery i tym podobne rzeczy. 
-To wspaniale mamo, gratuluję. - przytuliłam ją. 
-Dziękuję. A teraz chodź. Ty zrób sałatkę a ja zrobię naleśniki. - wyjęła z lodówki potrzebne składniki.  
-Mamo.. - zaczęłam. - Skończyłaś już z tym? - spytałam nieśmiało. 
-Tak. Chce się w pełni skupić na związku z Jamesem. - mruknęła. 
-To dobrze. - na prawdę się cieszyłam. 
Mi akurat było głupio, kiedy moja matka pracuje w burdelu. 
-Idę po Alice. - wyszłam. 
Zapukałam do drzwi brunetki. Usłyszałam ciche "proszę" Otworzyłam je i zobaczyłam moją siostrę. W całym jej pokoju panował chaos. Wszędzie były porozrzucane ubrania. 
-Co tu się stało? - zmarszczyłam brwi. 
-Szukałam czegoś. 
 -Chodź, pomożesz mi i mamie zrobić kolację bo James przychodzi. - westchnęłam. 
-Muszę? - jęknęła. 
-Tak, musisz. Chodź. - otworzyłam szerzej drzwi. 
Dziewczyna powiedziała kilka przekleństw pod nosem i wyszła. Przewróciłam oczami na jej zachowanie. Według niej najlepiej spędzić cały dzień przed laptopem i telefonem. 
-Co mam robić? 
-Zrób babeczki. - klasnęłam w dłonie. 
-Dobra. - powiedziała przez zaciśnięte zęby.
-Tylko czekoladowe. - wzięłam się za sałatkę. 
-Mhm. - mruknęła pod nosem. 
Kiedy zrobiłam sałatkę, zerknęłam na zegarek. Była dziewiętnasta czterdzieści. 
-Idę przygotować stół w salonie. - wzięłam do ręki cztery talerze i sztuczce. 
Kiedy miałam zamiar wyjść z pomieszczenia, Alice krzyknęła. 
-A może zaprosisz Justina? 
 -Kim jest Justin? - odezwała się mama po raz pierwszy. 
 -To chłopak Ariany. 
 -Nie jesteśmy razem - fuknęłam. 
-Ta, na pewno. - zaśmiała się brunetka. 
-Zaproś go, chętnie go poznam. - uśmiechnęła się mama. 
-Okey. - powiedziałam zrezygnowana. 
Odłożyłam naczynia na stół i wyjęłam z kieszeni telefon. Wybrałam numer do Justina. 
-Tak księżniczko? - powiedział. 
Aż mi się ciepło na sercu zrobiło. 
-Przyjedziesz do mnie na kolacje? Mama chce cię poznać. - uśmiechnęłam się. 
-Z wielką chęcią. - zachichotał. 
-Dobra przyjedź około dwudziestej. 
-Okey, pa, kochanie. - mruknął. 
Nie zdążyłam odpowiedzieć ponieważ od razu zakończył połączenie. Z dnia na dzień zakochuje się w nim coraz bardziej.
Kiedy rozłożyłam wszystko na stole, poszłam się przebrać. Założyłam czarne jeansy i do tego bluzkę w tym samym kolorze, która odsłaniała trzy centymetry mojego brzucha. Na nogi wsunęłam biało czarne super star'y. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. W łazience zrobiłam delikatny makijaż. Jak wyszłam zobaczyłam Alice. Wyglądała lepiej ode mnie.. Miała na sobie białą koszulę i czarną spódnicę i czarne baleriny. 
-Ładnie wyglądasz. - posłałam jej ciepły uśmiech. 
 -Dziękuję ty też całkiem nieźle. - zachichotała.
Dziewczyna poszła do kuchni. Ja w tym czasie zaniosłam jedzenie na stół. Dokładniej sałatkę, naleśniki i babeczki czekoladowe. Na środku stał sok pomarańczowy i Cola. Kiedy stwierdziłam, że wszystko gotowe usiadłam na łóżku i włączyłam telewizor.



Justin Po'V

Po telefonie Ariany, poszedłem do swojego pokoju, gdzie miałem wybrać strój. Tylko co mam założyć? Już wiem. Wyjąłem czarne spodnie z opuszczonym krokiem, białą koszulę i białe supry. Założyłem wybrany komplet. Ułożyłem swoją perfekcyjną grzywkę. Wyszedłem z domu, wcześniej go zamykając i wsiadłem do samochodu. Ze schowka wyjąłem paczkę papierosów i zapalniczkę. Wsunąłem go pomiędzy wargi i podpaliłem końcówkę. Mocno zaciągnąłem się dymem. Otworzyłem okno, kiedy dymu zrobiło się więcej. Czy się denerwowałem? Trochę tak.  
 Wyrzuciłem końcówkę papierosa przez lekko uchylone okno. Kiedy zaparkowałem pod domem Ariany, poczułem jak mój żołądek lekko się zaciska. Mam nadzieję, że mnie polubi. Z resztą jak można mnie nie polubić.. Zapukałem do drzwi. W progu stanęła Alice. Wyglądała uroczo, ale założę się, że Ari wygląda lepiej. 
-Cześć. - mruknąłem. 
-Hej, zapraszam. - odsunęła się, żebym mógł wejść.
-Alice czy to Justin? - usłyszałem krzyk szatynki. Zaśmiałem się pod nosem. 
-Nie, Święty Mikołaj. - odpowiedziałem. 
Usłyszałam jak biegnie. 
 -Masz jakiś prezent? - uniosła brwi. 
-Nawet nie jeden. - podszedłem do niej. 
-Dobra to ja lepiej pójdę. - zaśmiała się Alice. 
Kiedy brunetka wyszła, podszedłem do mojej dziewczyny i wpiłem się w jej usta. Nie musiałem długo czekać, żeby odwzajemniła pocałunek bo zrobiła to prawie od razu.
Przygniotłem ją do ściany, kładąc ręce na jej biodrach. Ona zaś splotła ręce na mojej szyi, przyciągając mnie bliżej siebie. Moje dłonie zjeżdżały coraz niżej i zatrzymały się na pośladkach szatynki. Ścisnąłem je, na co cicho jęknęła. Uśmiechnąłem się przez pocałunek i uniosłem jej drobne ciało do góry. Kiedy zaczęło nam brakować powietrza, odsunęliśmy się od siebie. Złączyliśmy nasze czoła, patrząc sobie głęboko w oczy. 
-Masz jeszcze jakieś prezenty? - szepnęła. 
 -Żeby to jeden. - lekko musnąłem jej wargi. 
-Możesz mi je dać? - uśmiechnęła się lekko. 
-Jeden dostałaś, reszta potem. - postawiłem ją na ziemi. 
-No weź. - tupnęła nogą o podłogę. 
-Nie ma szans. Nie złość się bo to na piękność szkodzi a nie chcę mieć brzydkiej dziewczyny. - pocałowałem ją w czubek nosa. 
Zaśmiała się cicho. 
-Chodź przedstawię Cię mamie. - złapała moją dłoń.
-Denerwuję się. -podrapałem się w tył głowy. 
-Nie ma czego. Ciebie nie da się nie lubić. - dała mi buziaka. 
Pokręciłem głową z rozbawieniem. Weszliśmy do salonu, gdzie siedziała najprawdopodobniej matka Ariany. 
-Mamo, to jest właśnie Justin. - uśmiechnęła się delikatnie. 
-Witaj Justin. - przytuliła mnie lekko. 
-Dobry wieczór. 
-No Ariana, powiem Ci, że przystojnego masz tego chłopaka. - spojrzała na dziewczynę. 
-Wiem, mamo. - zachichotała. 
-A pani ma prześliczną córkę. - przytuliłem od tyłu szatynkę. 
-Mówisz o mnie? - w salonie zjawiła się Alice. 
-Chciałabyś. - fuknęła. 
-Jestem od ciebie znacznie ładniejsza. -usiadła na kanapie. 
Coś czuję, że chyba się pokłócą. 
-Pieprz się. - syknęła Ari. 
-Spokojnie, dla mnie jesteś najpiękniejsza. - szepnąłem do ucha szatynki.
Zobaczyłem jak jej policzki zrobiły się różowe. 
-Ktoś tu się rumieni. - zachichotałem. 
-Przestań. - wtuliła się w moją klatkę piersiową. 
Pocałowałem szatynkę w czubek głowy. 
-Ariana, puki nie ma Jamesa możecie iść do Ciebie. - powiedziała kobieta. 
-Okey. - wzięła mnie za rękę i zaprowadziła mnie do pokoju. 
-Będzie James? - westchnąłem. 
-Tak, a co? - usiadła na moich kolanach. 
-On mnie nienawidzi. 
-Oj tam przesadzasz. - pogładziła mnie po policzku.
-Ariana, chodźcie już! - krzyknęła matka dziewczyny.
Jeśli myślicie, że wtedy byłem zestresowany to teraz jestem mega zdenerwowany. Dziewczyna ścisnęła moją dłoń i posłała ciepły uśmiech. Wiele to nie dało..
Wyszliśmy z pokoju. W salonie było słychać głos człowieka, który nienawidzi mnie a ja jego. Dlaczego akurat on? Będzie opowiadał im o tym jak okropny jestem. Pewnie zastanawiacie się co mam na myśli mówiąc "okropny" cóż kiedyś dość często urządzałem imprezy i tego typu rzeczy. Pewnego dnia mój kumpel był tak upity, że poszedł do niego do domu. Zaczął rozwalać jego zajebiście drogie meble i sprzęty. No więc James zadzwonił po policję. Od tamtego czasu nienawidzi mnie. Trochę głupie, wiem. Ale co mam poradzić na to, że jest pojebany? Mam nadzieję, że chociaż będzie dobry dla Ariany bo inaczej zabiję skurwysyna. Ona za dużo się już nacierpiała. Wziąłem głęboki oddech i przekroczyłem próg salonu, gdzie znajdowali się wszyscy.
-Cześć James. - dziewczyna podeszła do faceta.
On pocałował jej małą rączkę tymi ohydnymi ustami.
-Cześć maleńka. -poklepał ją po plecach.
Nawet mnie na zauważył.
-Właśnie chciałam Ci kogoś przedstawić. - złapała mnie za rękę. - To jest mój chłopak Justin. - przytuliła mnie.
-Bieber. - syknął. - Co za niespodzianka. - uśmiechnął się.
Najchętniej teraz rzuciłbym się na niego z pięściami i zmył ten jebany uśmieszek z jego ohydnego ryja.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Cześć kochanii ♥
Jak Wam się podoba rozdział? Ja osobiście nie jestem z niego zadowolona..
Powoli zaczyna mnie opuszczać wena :/ 
Nie wiecie nawet jak trudno pisało mi się ten rozdział... 
W zwiazku z tym rozdziały będą pojawiać się trochę rzadziej.. 
Zapraszam Was na aska tam będzie wszystko napisane, kiedy rozdział i tego typu rzeczy. 
Trudno mi określić kiedy nn dlatego nie pytajcie:)
Do następnego x 



 
 
 

10 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdziala! Wgl twoj blog jest ZAJEBISTY. Pozdrawiam i czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo nie czepiaj się. Niech wena nie opuszcza cię aż do śmierci xd hahah wreszcie mam konto xd spoko będę nawet czekać tok na rozdział:D czekam na nexta (z niecierpliwością ale cii ) xd .

    OdpowiedzUsuń

Followers