piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział Trzydziesty Drugi.

 Rozdział ze specjalną dedykację dla Dominiki P. która na twitterze prosiła mnie o rozdział, haha kc xd


-Co Ty tu do cholery jasnej robisz?! 
-Odwiedzam swoją dziewczynę. - wzruszył ramionami. 
Co go to bawi?
 Krew się we mnie dosłownie gotuje. 
-Wynoś się. - wskazałam na drzwi. 
-Nie możesz mnie wyrzucić. 
-Owszem, mogę. Jesteś U MNIE W DOMU WIĘC JA TU MAM WŁADZĘ, WYJDŹ! - krzyknęłam.
 -Nie. - położył się na łóżku. 
Czy on kurwa sobie ze mnie żartuje?! Podeszłam bliżej niego i spojrzałam mu w oczy. 
Nie dość, że śmierdział papierosami i piwem to jeszcze miał powiększone źrenice i czerwone oczy. 
Ćpał
-Wyjdź, mówię ostatni raz. 
 -Oj daj spokój. Połóż się i śpij.
 Zaraz. Go. Ukrzywdzę. 
Wyszłam z pokoju mocno trzaskając drzwiami. 
-Weźcie go bo nie wytrzymam! - krzyknęłam wchodząc do pokoju Alice.
 -Kogo? 
-Justina, jest u mnie. Drew on jest pijany i naćpany do cholery! 
-On nie ma ja wrócić. Pozwól mu tu spać, jutro z rana zabiorę go do domu. Teraz mogą go złapać gliny. - westchnął.
 -Kurwa. - jęknęłam, łapiąc się za głowę. - Jeśli jeszcze raz mnie zdenerwuje, nie licz na to, że rano będzie żywy. 
Wróciłam do siebie. 
Nadal leżał na MOIM łóżku i bawił się jednym z pluszaków. 
-Śpisz na podłodze. - warknęłam.
 -Wolę z tobą. 
-Nie! Śpisz na podłodze, powiedziałam. 
-Okres chyba masz. 
Serio?
 Zignorowałam go i wyjęłam z szafy dodatkową poduszkę i koc. 
-Kładź się. - wskazałam na podłogę.
 -Ale.. 
 -Nie ma żadnych ale! Śpisz na podłodze albo wychodzisz. 
Wyjęłam z szafy bieliznę, czarne dresy i białą koszulkę. Poszłam z tym do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Oparłam ręce o brzegi umywalki i westchnęłam. 
Idiota... 
Zdjęłam z siebie wszystko i weszłam do kabiny. Umyłam ciało waniliowym żelem a włosy szamponem o tym samym zapachu. Spłukałam powstałą pianę i wyszłam, owijając się ręcznikiem. Założyłam wcześniej wybrane rzeczy i zmyłam makijaż. Włosy związałam w koka i umyłam zęby. Wyszłam, wcześniej gasząc światło. Justin już spał. Położył się na podłodze, niedaleko szafy. Ma szczęście, że nie przy samym łóżku. Spał tylko w bokserkach, a jego tors był odkryty. Przegryzłam wargę i pokręciłam głową. Weszłam po kołdrę i zgasiłam lampkę. Sprawdziłam jeszcze instagrama i po chwili zasnęłam.


Justin Po'V

Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Chciałem się przekręcić, ale ból w plecach mi nie pozwolił. Jęknąłem i otworzyłem oczy. 
Chwila.. Dlaczego spałem na podłodze? W dodatku u...Ariany? 
Kurwa. 
Nie pamiętam dosłownie nic. Tylko to, że wypiłem trochę i dalej pustka.. Podniosłem się do pozycji siedzącej. Zobaczyłem kilka walizek pod ścianą i zmarszczyłem brwi. O co chodzi? W pokoju wszystko było idealnie posprzątane. Wstałem i założyłem ubrania. Koc i poduszkę złożyłem w rogu pomieszczenia. Wyszedłem powoli z pokoju i skierowałem się do kuchni. Pusto. Nalałem sobie szklankę wody i znalazłem dwie tabletki przeciwbólowe. Połknąłem je i popiłem. Szklankę włożyłem ją do zlewu. Usłyszałem śmiech Drew i Ariany. Ari i Drew? Ruszyłem w stronę dźwięku. Pokój Alice. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Arianę, mojego brata i Alice siedzących na łóżku. 
-Umm.. Hej. - mruknąłem. 
-Wstałeś? No to możesz już iść. - powiedziała Ari, nawet na mnie nie patrząc.
Stałem patrząc na nich. 
 -Justin, idź już. - powiedziała cicho. 
-Porozmawiaj ze mną. 
 -Nie, nie mam ochoty. - szepnęła. 
-To chociaż na mnie spójrz. - jęknąłem. 
-Justin, daj spokój. 
-Dobra, jak wolisz. - zamknąłem drzwi. 
Stałem chwilę w tym samym miejscu, próbując podsłuchać o czym rozmawiają. 
-Błagam Was, nie mówicie mu, że wyjeżdżam. Błagam.. 
Co?! 
Jak to wyjeżdża? 
Gdzie? 
Kiedy? 
Cholera jasna, ona nie może nigdzie jechać!
 Kurwa, ja ją kocham.
 I jestem w 100% pewien, że ona mnie też. Ale skoro ona nie chce mnie widzieć to dam jej spokój. Z głośnym westchnięciem założyłem buty i opuściłem jej dom. To najprawdopodobniej był ostatni raz, kiedy tutaj byłem. 


Ariana Po'V

Po tym, jak Justin opuścił mój dom, wyszłam od Alice i Drew. Muszę jeszcze sprawdzić, czy na pewno wszystko mam. Lot mamy o 16. Nie powiem, strasznie się denerwuję. I szczerze? Nie wiem, czy na pewno chcę to zrobić. Mam wątpliwości.. Potrząsnęłam głową i podeszłam do walizki. Wyjęłam jasne dresy, niebieską bluzę i brązowe buty emu. W Londynie podobno jest zimniej niż w Los Angeles. Założyłam wybrane rzeczy. W łazience uczesałam włosy w pół kucyka i pomalowałam rzęsy. Dochodziła już czternasta a stres rósł z każdą minutą.
Mama miała wcześniej wyjść z pracy po to, żeby się ze mną pożegnać. Będę za nimi (Alice, Drew i mama) tęsknić. Nawet nie wiecie jak.. Tina załatwiła mi już szkołę na tej samej ulicy co jej praca, także będzie dobrze. Cieszę się, że będę właśnie z nią. Możecie pomyśleć, że ta decyzja jest głupia, dziecinna i nieodpowiedzialna. Otóż nie. W ten sposób może w części zapomnę o problemach i o tym, co stało się właśnie tu. Wystawiłam walizki na korytarz i wzięłam torbę z najważniejszymi rzeczami. Dostałam od mamy tysiąc dolarów na początek. Będzie mi przelewać pieniądze co miesiąc, jak na razie. Nauczę się samodzielności. 
Widzicie? Jednak są tego jakieś plusy.
Wyjęłam z lodówki butelkę wody i wypiłam całą. Matko, skąd takie pragnienie?! Wyrzuciłam ją do kosza i usiadłam przy stole. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Tiny. 
-Tak? - spytała. 
-Boję się. - szepnęłam. 
-Kochanie, jeśli nie chcesz, nie musisz ze mną lecieć. 
 -Nie w tym rzecz. Boję się tego, że sobie nie poradzę. 
-Dasz radę, zapewniam cię. 
-O której będziesz? - zmieniłam temat. 
-No skoro lot o szesnastej to w pół do musimy wyjechać. Jakoś po trzeciej będę. 
-Okey, idę się pożegnać.. 
-Z Justinem? 
-Nie. - westchnęłam. - Z Alice i Drew. Do zobaczenia. - mruknęłam. 
Zakończyłam połączenie i schowałam telefon. Zapukałam do drzwi.
-Wchodź! - usłyszałam. 
Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Oboje siedzieli na łóżku z poważnymi minami. Czyli, że będzie poważna rozmowa? Błagam, tylko nie to. 
-Posłuchaj.. - zaczęła. - Wiem, że już podjęłaś decyzję ale... Nie zostawiaj mnie. Mam tylko ciebie. - po jej policzkach zaczęły spływać łzy. 
Cholera, błagam, zaraz ja też się popłaczę. 
-Alice, przepraszam, ale ja nie mogę tu zostać. - mruknęłam.
 -Nie wyjeżdżaj, błagam. - załkała. 
Drew przytulił ją i potarł pocieszająco jej plecy. Nawet nie wiem kiedy ja sama zaczęłam płakać.
Podeszłam do niej. Otarłam łzy z jej policzków i odgarnęłam włosy, które się przykleiły do nich. -Będziemy się przecież kontaktować. Nie urwę z tobą kontaktu, jesteś moją siostrą. 
-Ale to nie to samo.. 
-Masz Drew, który się kocha, mamę.. Na pewno będą z tobą. 
-Ale.. 
-Csii. - przytuliłam ją. 
Stałyśmy tak chwilę, aż się nie uspokoiła. Spojrzałam w jej czerwone od płaczu oczy i posłałam pocieszający uśmiech. 
-No to.. Opiekuj się nią. - powiedziałam do Drew. 
-Będę, możesz być spokojna. - wstał. - Ale będzie mi Cię brakowało. - dodał. 
-Błagam Was, będę wyć. - pokiwałam głową. 
-Pożegnania są trudne.. 
-Halo, ja nie umieram! 
-Ale wyjeżdżasz na drugi koniec świata. 
-Nie dołujcie mnie bardziej. - szepnęłam. 
Jeszcze kilka takich uwag a na prawdę się rozmyślę..
Usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. To pewnie mama. Teraz to dopiero poleją się łzy.
 -Idę się pożegnać z mamą, przyjdźcie za dziesięć minut przed dom.
 No i wyszłam. Podeszłam powoli do mamy. Kiedy mnie zobaczyła posłała mi delikatny uśmiech, który niechętnie odwzajemniłam. 
-Córciu.. Na pewno chcesz to zrobić? Jesteś pewna w 100%?
 Nie. 
-Tak, mamo. - mruknęłam. 
-Nadal nie mogę w to uwierzyć. - pokiwałam głową a jej oczy się zaszkliły. 
Nie no, proszę mamo, nie płacz! 
-Będziesz przyjeżdżać? 
-Wątpię.. Ale Wy możecie nas odwiedzić. - westchnęłam. 
-Zobaczę, co da się zrobić. - przytuliła mnie. 
Była już piętnasta. Mama pomogła mi zabrać walizki i czekałyśmy  na Tinę przed moim (w sumie już nie) domem. Usiadłam na krawężniku. Patrzyłam na swoje buty. Chciało mi się płakać. 
Tak kurwa, nie chcę wyjeżdżać! 
Ale nie powiem im tego. 
-Ari.. - usłyszałam cichy głos mojej siostry.
 Podniosłam się i podeszłam bliżej niej. 
-Weź to. - podała mi swój złoty naszyjnik.
 -Nie mogę, to twój.. 
-Weź go. - powtórzyła. 
Za to ja zdjęłam swój i dałam jej. 
-Zawsze będę z tobą. - powiedziałyśmy w tym samym czasie i obie wybuchłyśmy płaczem. 
Przytuliłam ją mocno do siebie.
Jednak pożegnania są najtrudniejsze.. 
-Będę za tobą tęsknić. - szepnęłam. 
-Ja za tobą też. - mruknęła. 
Przytuliłam ostatni już raz każdego z nich. Tina już podjechała. Schowałam walizki i torbę do auta i wsiadłam. Ostatni raz im pomachałam. Widziałam ja Alice płacze tak samo jak mama. Drew miał łzy w oczach ale był silny. Nie chciał się przy nas rozklejać. 
-W porządku? - spytała cicho. 
-Mhm. - mruknęłam, patrząc w okno. Ja również wyłam.
 Tego nawet nie można nazwać płaczem...


Justin Po'V

Wróciłem do domu, przebrałem się i pierwsze co zrobiłem to od razu wsiadłem do samochodu. Chciałem się dowiedzieć, gdzie ona jedzie. Tak wiem, mówiłem kilkukrotnie, że dam jej spokój ale po prostu nie umiem. Moja miłość do niej jest zbyt silna.. Od czternastej czekałem na jej ulicy. Zaparkowałem nieco dalej. Nie chciałem, żeby mnie poznała. Po niecałej godzinie zobaczyłem ją wychodzącą z Alice, Drew i Niną. Wszyscy płakali, przytulali się kilkukrotnie. 
Nawet ja się poryczałem. 
Szczerze? 
Jebie mnie to, że zachowuję się jak skończona pizda. 
Kiedy zaczęła odjeżdżać z bodajże Tiną, od razu ruszyłem za nimi. W lusterku widziałem zdziwione miny wszystkich z nich. 
Dojechaliśmy na lotnisko. Poczekałem chwilę i poszedłem za nimi. Nie żeby coś, ale serce mi bije jak cholera. Kurwa, ile tu ludzi! Rozejrzałem się. W końcu znalazłem ją w tłumie. Szybko pobiegłem w tamtą stronę. 
-Nie możesz nigdzie wyjechać. - złapałem jej nadgarstek i przyciągnąłem ją do siebie. 
Spojrzała na mnie. Jej oczy były czerwone i lekko spuchnięte, jak się domyślam od płaczu. 
-Po co tu przyszedłeś?
 -Żeby cię powstrzymać, przed decyzją, której będziesz żałować. - mruknąłem. 
-Nie będę niczego żałować. - odwróciła wzrok. 
-Kochasz mnie? - spytałem. 
-Co? 
-Spytałem, czy mnie kochasz. 
 -Justin nie.. 
-Odpowiedz. - powiedziałem wolno. 
-Nawet jeśli to co?! - spojrzała na mnie. 
W jej oczach zebrały się łzy. 
Wiedziałem. 
Wiedziałem, że ona tego tak na prawdę nie chce. 
-Wiesz.. Jeśli się kogoś kocha to się go nie zostawia. - szepnąłem. 
-Ale...
 Nie dałem jej dokończyć, ponieważ wpiłem się w jej usta. Chciała się wyrwać, ale objąłem ją w pasie. Po kilku sekundach, powoli i niepewnie odwzajemniła pocałunek. Chciałem w niego przelać jak najwięcej emocji. 
Pokazać, że kocham ją kurewsko mocno. 
Szatynka zaczęła cicho szlochać i odsunęła się.
-Nie.
 -Co nie? 
-Nie kocham Cię, Justin. - patrzyła na swoje nogi. 
W tym momencie moje serce przestało bić i pękło na miliard kawałków. Dosłownie. 
-Spójrz mi w oczy i to powiedz. Pokiwała głową.
 -Ariana.. 
-Nie, daj mi spokój. - odeszła. 
A ja co? A ja stałem i dałem jej odejść.


3rd Po'V

Szatynka wraz z przyjaciółką oddaliły się na bezpieczną odległość. 
Właśnie wtedy Ariana wybuchła płaczem. 
Właśnie teraz straciła tak ważną dla niej osobę. 
Zakończyła wszystko. 
-Kurwa! - usłyszała. 
Była pewna, że to Justin. 
Właśnie przez nią teraz cierpiał. 
A ona cierpiała przez swoją głupotę. 
-Będzie dobrze. 
Tina przytuliła siedemnastolatkę. 
-Nie będzie. 
 Stały w tej samej pozycji do czasu kiedy nie usłyszały wezwania na swój lot. 
Ruszyły na pokład samolotu. 
Teraz już nie będzie odwrotu. 
Dziewczyny zajęły swoje miejsca.
 Za to Justin nie miał tak łatwo. 
Usiadł po jedną ze ścian i płakał. 
Nie obchodziło go to, co pomyślą o nim inny. 
Myślał tylko i wyłącznie o tym, co teraz ma zrobić ze swoim życiem.. 
Samolot wystartował. 
Kiedy wznieśli się nad ziemię Ariana znów zaczęła płakać. 
Zostawiła wszystkich, których kochała. 
A teraz leci, żeby zacząć nowe życie, chociaż i tak wolałaby zostać. 
Oboje się kochali. 
Oboje płakali. 
Oboje mieli złamane serca. 
Oboje właśnie straciło się na zawsze...

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
OMG OSTATNI ROZDZIAŁ!
Nie wierzę..
Jak go pisałam to płakałam :')))
Wiem, że mnie zabijecie za to zakończenie, ale cóż.

BĘDZIE DRUGA CZĘŚĆ!
Jeszcze nie wiem kiedy ale nie szybko.
Teraz skupiam się na nowym opowiadaniu, które skończę pewnie nie za szybko..
Ale, oczywiście dodam tutaj link, kiedy już powstanie.

Proszę, niech każdy skomentuje ten rozdział. 



 

22 komentarze:

  1. zabije cie boze poryczalam sie boze nie zyjesz omg nienawidze cie boze kocham cie jezu jak moglas to zrobic no jak omg zginiesz boze no ja nie moge o moj boze jestes okropna jeny
    dziękuję mega za dedykację, ale i tak zginiesz boze jak moglas to zorbic boze przeciez o nie no jak Ariana to głupia pindo boże co za cipka o mój boże no ja nie mogę co tu się dzieje halo jak to w ogole boze no ja nie moge
    bardzo cie kocham i nienawidze
    wiesz
    jesteś okropna bardzo
    kocham cie ae jestes glupia bardzo
    dobra jezu kocham cie pa bo nie moge
    pa kocham cie i jak mowilam napatrz sie na zdjecia Justina bo wiesz dobrze co Ci zrobie
    kocham mocno mocno

    OdpowiedzUsuń
  2. CZY TO NOWY SZABLON. JEZU, JAKI ŚLICZNY.
    Jeżeli chodzi o rozdział, dla mnie nie był aż tak wzruszający więc się na szczęście nie poryczałam. XD (Tusz by odszedł w zapomnienie, uciekając po policzkach.)
    Ja Cię za rozdział nie zabiję. Nawet przypomniałaś mi pewien film, gdzie równie tak samo się żegnali! Aż chcę go obejrzeć jeszcze raz.. A czemu Cię nie zabiję? Bo ładnie, bardzo ładnie napisałaś rozdział i poinformowałaś, że będzie kolejna część. Jestem ciekawa bardzo co się wydarzy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa kochanie x.
      Lol, jaki film? :')

      Usuń
  3. lnbx\lbn clzxbcn xczbnxczncz
    pozdri z wariatkowa
    /ktos

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepszy dzień w moim życiu zwieńczyłaś tym smutnym rozdziałem. Będę płakać bardzobardzobardzo.
    As long As you love me, na zawsze pozostanie w moim sercu.
    AMEN.

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg. Jak dobrze ze będzie druga część. Nie mogę się doczekac. Bo na razie przez ten rozdział moje serce pęka a z oczu cały czas lecą łzy. <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku płacze to było take.. Takie wzruszające :c cieszę się że będzie druga część, ale nie pisz na siłę, czy to prawda że Justin i Selena są znowu razem?! Mam nadzieję że nie będzie Juss ciepieć przez nią:c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem nic o tym ;o
      Dziekuje za mile slowa kochanie x.

      Usuń
  7. Nie pozwalam, słyszysz?! NIE POZWALAM! Ma być happy end! Bo boję się jak zareaguje na bad end, skoro już teraz wylewam litry łez. Oni mają być szczęśliwi, mają założyć rodzinę i mieć bliźniaki.
    Taa xd i dopiero teraz (w komentarzach) przeczytałam, że będzie druga część. Taa xd i po co było tak dramatyzować? Hah xd
    Weny kochana, i do następnego rozdziału ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah xd
      Dziekuje za mile slowa <3
      + spokojnie, bedzie dobrze :)

      Usuń
  8. O boże!!!!!! Nie wierzę!!! Ja chcem juz drugą część. Zakochałam się w tym opowiadaniu. To jest cudowne. Napisz szybciej drugą część bo my tu nie wytrzymały. Serio. Życzę dużo weny.
    WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie 2, w lutym!
      Dziękuję bardzo i nawzajem ^^

      Usuń
  9. Nie wierzę,że oni nie sąrazem :((
    Przecież byli świetną parą,a tu się wszystko zepsuło na koniec ;/
    Mam chociaż nadzieję, że w drugiej części się pogodzą :)
    Już nie mogę się doczekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Rycze...czekam na drugą częsc z nadzieją ze skończy sie lepiej. Weny zycze :)

    OdpowiedzUsuń

Followers