Rozdział z dedykacją dla "Soul" z okazji urodzin, sto lat! <3
Weszłam do domu.
Rzuciłam wszystko w przedpokoju i pobiegłam do swojego pokoju.
Zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko.
Wzięłam do ręki poduszkę i wrzasnęłam w nią.
Nienawidzę go, nienawidzę go, nienawidzę go.
Kochasz go, idiotko... Zakończyłam (w pewnym sensie) swój związek. Jeden, jedyny w jakim kiedykolwiek byłam. Zdjęłam ubrania i założyłam na sobie czarną, dużą bokserkę. Położyłam się i przykryłam kołdrą. Tak, idę spać, mimo tego, że jest osiemnasta.
*
Obudziłam się, przez odgłosy dochodzące z pokoju Alice. Mamy pokoje obok siebie, więc wszystko słychać.. Leniwie wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz. Zapukałam do drzwi i usłyszałam ciche "proszę." Weszłam do środka.
-Co robisz? - spytałam, przecierając oczy.
-Ja, umm sprzątam. - mruknęła. - Przepraszam, że Cię obudziłam..
-Spoko, dobra wracam do siebie. - westchnęłam i wróciłam do swojego pokoju.
Wróciłam do swojego królestwa. Wzięłam do ręki telefon. 10 nieodebranych połączeń od Justina, 3 od Drew i 1 od Mamy. Zignorowałam to wszystko i położyłam się wygodniej. Syknęłam, kiedy poczułam ból w dolnej części brzucha.
Jebany skurwiel..
Nie będę się załamywać. Wyjadę. Wyjadę z Tiną. Nie obchodzi mnie, co powie mama Alice czy ktokolwiek inny. Z tym miejscem mam okropne wspomnienia.Wybrałam numer do przyjaciółki (strasznie ją ostatnio zaniedbałam..)
-Żyjesz? - usłyszałam.
-Ledwo.. Na początku, chcę cię przeprosić..
-Nie musisz! - zachichotała.
-Kiedy jedziesz do Londynu? - spytałam, zmieniając temat.
-Pojutrze. - westchnęła.
-Jadę z tobą. - powiedziałam pewnym głosem.
-Ty dobrze się czujesz?
-Jadę z tobą i koniec. - westchnęłam.
-Przyjadę zaraz po ciebie, musimy pogadać.
-Okey, idę się zbierać. - zakończyłam połączenie.
Wyjęłam z szafy czarne legginsy z wysokim stanem, biały, obcisły crop top i białe slip on'y. Założyłam wybrane rzeczy i poszłam do łazienki. Włosy wyprostowałam i uczesałam w pół kucyka. Pomalowałam rzęsy i zrobiłam lekkie kreski eyelinerem. Usta pomalowałam pomadką i ostatni raz się przejrzałam. Wyglądałam normalnie. Wzięłam czarną torebkę i schowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Mam nadzieję, że nie spotkam dziś Justina, bo chyba się zabiję.. Poszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki malinowy jogurt i szybko go zjadłam. Usłyszałam dźwięk klaksonu. Tina już jest.
-Alice, wychodzę z Tiną! - krzyknęłam i wyszłam z domu.
Starałam się wykonywać jak najmniej gwałtownych ruchów. Wtedy rozrywało mnie od środka.
Dosłownie..
Wsiadłam do samochodu szatynki.
-Schudłaś. - stwierdziła.
Czy teraz wszyscy mi to będą powtarzać?
-Gdzie jedziemy? - zmieniłam temat.
-Pojedziemy.. - zastanowiła się. - Do McDonald. - mruknęła i odjechała.
Pod "restauracją" zaparkowaliśmy pod piętnastu minutach. Wyszłyśmy z samochodu i skierowałyśmy się w stronę wejścia. Zamówiłam sobie frytki i waniliowego shake'a a Tina jakiegoś hamburgera i coca-colę. Usiadłyśmy przy jednym z wolnych stolików. Zjadłam posiłek i zaczęłam pić swojego shake'a..
*
Tina zrozumiała mnie. Opowiedziałam jej wszytko, kiedy wyszłyśmy z Maca. Teraz czas porozmawiać z mamą.
Nie zgodzi się pewnie, ale warto spróbować..
Weszłam do salonu, gdzie moja rodzicielka siedziała i sprawdzała jakieś papiery.
-Hej. - przywitałam się.
-Cześć, co tam?
W razie pytań: nie, moja mama nie wie o tym, co się stało na wyjeździe.
-Mamo.. - zaczęłam. - Muszę ci coś powiedzieć. To ważne i mam nadzieję, że uszanujesz moją decyzję.
-Ari, mów, bo zaczynam się bać. - zdjęła okulary.
-J-jaa wyjeżdżam po jutrze z Tiną do Londynu. - powiedziałam cicho, a w moich oczach zebrały się łzy.
-Dziecko, co, dlaczego? Nie, nie ma takiej opcji! - wstała i podeszła do mnie.
Przytuliła mnie a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Ale dlaczego?
-Mam złe wspomnienia, chcę o tym zapomnieć. - pociągnęłam nosem. - Poradzę sobie. Skończę szkołę, pójdę na studia, będę pracować.. Zgódź się. - szepnęłam
-Będę tęsknić, ale dobrze, możesz lecieć.
-Dziękuję.. - przytuliłam ją.
Reszta dnia minęła mi szybko i miło. Spakowałam się (na razie trochę) i ogarnęłam pokój. Teraz tylko zostało mi powiedzieć o tym Alice. Nie chcę jej zostawiać samej, ale muszę.. Zapukałam do drzwi do jej pokoju.
-Sekunda! - krzyknęła.
Poczekałam chwilę i otworzyłam drzwi.
-Myślałam, że to James albo mama. - westchnęła. - Możesz wyjść!
Po chwili z szafy wyszedł Drew.
-To mama nie wie, że jesteście razem?
-Wie, ale nie wie, że Drew nocuje u mnie a ja u niego prawie codziennie..
-Och.. Musimy porozmawiać.. - zatrzymałam się na chwilę i zamknęłam oczy. -Wyjeżdżam.
-Co?! - powiedzieli w tym samym czasie.
-Wyjeżdżam. Pojutrze. Jutro spędzimy dzień w trójkę, okey? - mruknęłam.
-Umm.. Okey. - powiedziała.
-A co z nim? - spytał Drew.
-Nie mówcie mu. Ja mu powiem, ale nie dziś. - szepnęłam.
Starałam się nie rozpłakać. Wdech, wydech..
-To.. Jutro o dwunastej u nas, oki? - spytałam, podchodząc do drzwi.
-Okey.. - mruknęli.
Kiedy wyszłam, skierowałam się do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam ciało żelem o zapachu jagód i włosy szamponem. Spłukałam pianę z całego ciała i wyszłam z kabiny. Owinęłam ciało ręcznikiem i wyszłam z łazienki. W pokoju z szuflady wyjęłam czystą, białą bieliznę i onesie jednorożec. Włosy związałam w koka na czubku głowy. Schowałam telefon do kieszeni i poszłam do kuchni. Wyjęłam paczkę chipsów i usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor.
"Gwałciciel, uważajcie na sobie!
Dziś dostaliśmy zawiadomienie, że niejaki Luke Reed wykorzystał seksualnie kilkadziesiąt młodych dziewczyn! Jest on poszukiwany ponad rok i dopiero teraz udało nam się go znaleźć za pomocą dziewiętnastoletniego Justina Biebera, który wypowie się w tej sprawie"
Przez chwilę była cisza i nagle pojawił się Justin. Nie wyglądał dobrze. Miał lekko zaczerwienione oczy i włosy w nieładzie. Poczułam wibracje w kieszeni.
Od: Justin.
Włącz wiadomości, kanał 11.
Pod głosiłam.
"Cóż.. Nie miałem z tym człowiekiem zbyt wielkich styczności, lecz.. On.. On dotknął moją dziewczynę.
O-on ją zgwałcił na moich oczach. Nawet przez chwilę się nie zastanowił.
Dodatkowo on to nagrał. Śmiał się. Jak takie coś może w ogóle kogoś cieszyć.
Nagrał to. Zapomniał o kamerze, którą zabrałem i pokazałem policji.
Ale spokojnie, ten psychol trafi do więzienia.
Już nigdy nikogo nie skrzywdzi. Na pewno nie ciebie, księżniczko.."
Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Zresztą on sam płakał. Cholera, kocham go. Ale.. Wyjadę. Przecież, jeśli mi się tam nie spodoba to mogę wrócić. Moje powieki zaczęły robić się ciężkie i po chwili zasnęłam.
*
Wstałam po dziewiątej. Przetarłam oczy piąstkami i przeciągnęłam się. Podniosłam się. Spałam na kanapie? A no tak, pamiętam. Zasnęłam podczas oglądania telewizji. Wstałam i skierowałam się do swojego pokoju. Weszłam do środka i od razu otworzyłam szafę. Mój ostatni dzień w LA. Westchnęłam i wyjęłam czarny, obcisły crop top na ramiączka, białą spódniczkę i czarne lakierowane szpilki. Ubrałam się w wybrane rzeczy i weszłam do łazienki. Umyłam zęby, uczesałam włosy w pół kucyka i zrobiłam bardzo delikatny makijaż. Kiedy się ogarnęłam było już za dziesięć dwunasta. Okey, zaraz powinni być. Strasznie się stresuję, ponieważ dziś muszę powiedzieć Justinowi o tym, że wyjeżdżam. Matko Boska, boję się.
Mimo tego, że ja mu to przekażę (nie mam odwagi iść do niego osobiście). W kuchni napiłam się wody i wzięłam do buzi jeden listek miętowej gumy. Wyjęłam czarną torbę i schowałam tam kolejno: pomadkę, szminkę, telefon, słuchawki, podpaski, okulary przeciwsłoneczne, portfel, butelkę wody i perfumy.
Usłyszała, jak Alice (domyślam się) wychodzi z pokoju.
Wyjrzałam i wcale się nie pomyliłam.
Dziewczyna miała na sobie biały crop top, czarne spodenki z wysokim stanem i "kamizelkę" w kolorze khaki i czarne, długie conversy.
-Hej. - uśmiechnęłam się lekko.
-Czeeść. Jest mama? - spytała.
-Wydaje mi się, że nie. Nie widziałam jej. - wzruszyłam ramionami.
Po chwili z pokoju wyszedł Drew.
Oni są tacy słodcy. Szkoda, że mi i Justinowi się tak nie układa..
-To jaki, idziemy?
-Chwilka. - brunetka weszła do łazienki.
-Jak się czujesz? - spytał Drew.
-Nie jest źle. Ciągle myślę o...
-Justinie? - przerwał mi.
-Nie, wyjeździe do Londynu. - powiedziałam.
Zakryłam usta dłonią.
Cholera, miałam im nie mówić!
-Jedziesz do Londynu?! - krzyknął.
-Nie mów tylko Justinowi, błagam Cię. - jęknęłam.
-Ale to... to jest tak daleko..
-Wiem. Im dalej stąd tym lepiej. Ale nie przejmuj się. Będziemy w stałym kontakcie. - przytuliłam go.
-Nie kradnij mi chłopaka! - zaśmiała się Ali.
-Nie kradnę. To mój dobry przyjaciel. - uśmiechnęłam się.
*
Przyszliśmy do parku a raczej do części, kiedy rzadko kiedy ktoś tu przychodził.
Usiedliśmy na jednej z ławek niedaleko rzeki.
-Ariana, ja i Drew długo wczoraj rozmawialiśmy o tym twoim wyjeździe i.. mamy kilka pytań.
-Śmiało.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Więc.. na ile tam jedziesz?
-Nie wiem.. jak mi się tam nie będzie podobac to wrócę, a jak znajdę szkołę i pójdę na studia to nie za szybko. - wzruszyłam ramionami.
-Ale.. Ari jesteś moją siostrą i zrozum.. Nie chcę Cie stracić. - po jej policzku spłynęła łza.
-Kochanie nie płacz. Będę z tobą często rozmawiać - przytuliłam ją.
-Ale nie będzie cię obok mnie. - mruknęła.
-Masz chłopaka, który Cię cholernie kocha, zastąpi Ci mnie. - otarłam jej mokre policzki.
-Wszystko będzie Dobrze. - odezwał się Drew.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę i właśnie teraz jesteśmy w drodze do najbliższego Starbucksa, który jest w galerii.
Weszliśmy pod środka i skierowaliśmy się do kawiarni.
Każdy z nas zamówił sobie mrożona kawę.
Na dworze było na prawde bardzo ciepło.
Starałam się nie myśleć, że to mój ostatni dzień tutaj i po prostu dobrze się bawić.
Po drodze zaszłam jeszcze do Zary, gdzie kupiłam jedną koszulkę, białe szorty i brzoskwiniową sukienkę.
Wyszliśmy i skierowaliśmy się do naszego domu.
Nasze "gołąbeczki" zamknęli się w pokoju a ja poszłam do siebie.
Otworzyłam drzwi i na moim łóżku siedziała osoba, której na prawdę nie chciałam teraz widzieć..
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Pierwszy raz napisałam CAŁY rozdział na laptopie!
Tak, bardzo mało w nim Justina (praktycznie wcale) ale w następnym za to będzie duuużo wiecej :)
Nie wiem, czy jest dobrej długości, no ale starałam się.
To jednak nie jest ostatni rozdział, ponieważ zmieniłam nieco zakończenie..
Kobieta zmienna jest xDDD
Już nie długo święta! cieszycie się? Ja baardzo *-*
+ JUSTIN W POLSCE TO CHYBA JAKIŚ SEN!
jedziecie na koncert? ja taak, matko chyba umre..
336 dni jeszcze, odliczamy razem? ;D
ps nie mam pojęcia kiedy next bo teraz się wyciągam, żeby mieć lesze oceny, także no xd
Rozdział super, może troszeczkę przynudawy bo jak nie ma Justina to nie ma fajnych momentów. XD
OdpowiedzUsuńO mało nie padłam na zawał gdy dowiedziałam się, że Justin zaś będzie w Polsce! I to w dodatku w Krakowie, dla mnie bliżej niż zazwyczaj! Lecz niestety nie jadę, oh ah i pech. :/
Czekam na kolejny rozdzialik. ;") weny życzę! xx
Dziekuje :)
Usuń+ dlaczego nie jedziesz? :c
Jasne, że odliczamy! Możliwe, ze ja pojadę, tak więc może do zobaczenia! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, to na pewno jest Justin!
Powodzenia w szkole i do następnego. :')
Aww x.
UsuńDziekuje miś <3
Boże kocham cię. W sensie nie Boga ale Ciebie. No. Ale Boga też kocham. Chyba. No omg.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział bo omg.
A co do koncertu. Moja reakcja.. Nie chciałabyś tego widzieć ;'DD Ale niestety nie jadę. Za daleko i za wysokie koszty wszystkiego. (mieszkam w warm-maz.) Jakaś szansa jest, ale może z 30 % tylko.
Kc kc kc kc. <3
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńPrzykro mi miś :(
Jeju troszkę smutny ten rozdział... Juss ma ją zatrzymać :') ja miałam prawie zawał jak zobaczyłam"Justin Bieber w Polsce" I od razu do mamy pobiegłam i ją prosiłam i ona powiedziała"spróbuje coś wymyślić, ale nic nie obiecuje" więc szanse są 75% że pojadę!!! Kocham cię mamo! Xd *co do rozdziału (jeszcze raz) to jest fajny. Rozumiem cię z ocenami bo ja też bo mam matmę 1/2 i musze mieć 2 xd
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa x.
OdpowiedzUsuńNo to może się widzimy! ;D
Powidzenia w poprawieniu ocen miś ;)
+ NOWY SZALOOON!*o*
Proszę x
UsuńMam nadzieję że się zobaczymy :)
Dziękuję;)
+fajnyy *o*
Oby! <3
UsuńI dziękuję ^^
O BOŻE MY SIĘ MOŻEMY ZOBACZYĆ NA KONCERCIE ;_; BĘDĘ PŁAKAĆ JAK CIĘ ZOBACZĘ.
OdpowiedzUsuńHahah kochana <3
UsuńNie będziesz x.
to widzimy sie na kocercie.. zaraz sie popłacze
OdpowiedzUsuńJejku, nie płacz :c
UsuńJutro rusza sprzedaż biletów :')) *o*