niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział Trzydziesty.

Nie wierzyłem w to, co się dzieję.. 
Stałem i patrzyłem. Patrzyłem na to, jak jakiś typ gwałci moją dziewczynę, a ja nie mogłem NIC zrobić. Alice została wypuszczona i stała z nami. Płakała, prawie tak samo jak Ariana w tym momencie. Zresztą, ja sam się poryczałem. Ten widok jest okropny. Kiedy skończył, zabrał swój ręcznik i wyszedł z resztą. Została tylko nasza czwórka. Alice od razu wybiegła z pomieszczenia. My zrobiliśmy to samo. 
-Ariana.. - szepnęła, roztrzęsionym głosem Ali. 
Dziewczyna leżała skulona na łóżku i płakała. W sumie to nie płakała. Ona dosłownie dusiła się łzami.
Bałem się do niej podejść. Bałem się, że ją skrzywdzę, ale chyba już bardziej nikt jej nie skrzywdzi. -Chłopaki, wyjdźcie. Poczekajcie w samochodzie, zaraz przyjdziemy. - mruknęła. 
-Okey, ale uważajcie na siebie... - szepnąłem i ostatni raz spojrzałem na Ari. 
Powoli razem z Drew zeszliśmy na dół a potem wyszliśmy na dwór. Wyjąłem paczkę papierosów i wyjąłem jednego szluga. Podpaliłem go i mocno zaciągnąłem się dymem. 
-Jestem jebanym idiotą. Powinienem jakoś zareagować, a ja stałem i bezczynnie na to patrzyłem. - warknąłem, kopiąc w oponę samochodu rodziców.
-Ale nic nie mogłeś zrobić. Nie obwiniaj się o to. - westchnął.
 -To nie twoją dziewczynę zgwałcili. - mruknąłem.
 Miałem poczucie winy. Wolałbym, żeby mnie zabili czy cokolwiek innego. Po około dziesięciu minutach Alice wyszła z Ari. Dziewczyna trzymała się za brzuch i nadal płakała. Podszedłem do mniej powoli. Kiedy chciałem ją dotknąć lekko się odsunęła. 
Boi się mnie.. 
-Chodź. - szepnąłem. Wsadziłem jedną rękę po jej kolana a drugą umieściłem na jej plecach. Jej ciało trzęsło się i nie sądzę, że z zimna. Posadziłem ją na miejscu pasażera (chciałem mieć ją blisko siebie). Odpaliłem silnik i ruszyłem. Radio nie działało, dlatego jechaliśmy w ciszy. 
-Zatrzymaj się! - krzyknął Drew. 
Gwałtownie zahamowałem. 
-Co? 
-On to nagrał. Damy to policji, przecież zostawił kamerę. - powiedział mój brat. 
-Zawracaj. - mruknęła Alice. 
Tak zrobiłem. Jechałem szybko. Byleby jeszcze tego nie zabrali. 
-Błagam Was, nie oglądajcie tego. - szepnęła szatynka. 
-Idę po to. Pilnujcie jej. 
-Nie idź sam. 
-Nic mi nie będzie. Wejdę i wyjdę. 
No i tak zrobiłem. Na szczęście kamera (z nagraniem) była w tym samym miejscu. Nadal się wszystko nagrywało. Może teraz ktoś w końcu zamknie tego idiotę. Dosłownie wybiegłem z budynku. Dałem kamerę Drew, który trzymał ją przez cały czas.
 -Justin, chcę wrócić do domu. - szepnęła. 
-Wracamy dziś, jak dojedziemy to się spakujemy i wracamy, obiecuję. - uśmiechnąłem się do niej lekko. 
Po dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce. Nasze rodzeństwo wyszło, a ja zostałem chwilę z Ari. 
-Wiesz, że musimy iść z tym na policję? 
 -Nie, Justin, nie ma takiej opcji. - powiedziała głośniej. 
-Damy im ten film i ja powiem resztę. Ty nie musisz. Dodatkowo twoja mama i nasze rodzeństwo pomoże Ci. Ten chuj musi trafić do więzienia. - westchnąłem.
-Dobra, ale ja za nic w świecie tam nie pójdę. - wysiadła. 
Pokiwałem głową i również wyszedłem z samochodu. Zamknąłem go i pobiegłam oddać tacie kluczyki. Zapukałem do drzwi. 
-Proszę! - usłyszałem głos Pattie. 
Niepewnie nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Rodzice pakowali wszystko do swoich walizek. 
-Ja oddaje kluczyki. - mruknąłem, przegryzając wnętrze policzka. 
-Wszędzie ich szukałem! Kto Ci pozwolił je wziąć? - warknął ojciec. 
-To była ważna sprawa, idę się pakować. - powiedziałem oschle i podałem mu klucze.
Szybkim krokiem poszedłem do naszego domku. Otworzyłam drzwi. Rozejrzałem się ale nie zobaczyłem nikogo. Pusty pokój. Zamknąłem drzwi i przeszukałem wszystko. Po chwili usłyszałem warknięcie z łazienki. Czyli jest tam. Całe szczęście. Myślałem, że już jej nie ma. Zapukałem do drzwi. 
-Nie wchodź. 
-Jeśli robisz coś głupiego, jak cięcie się, uwierz, że ja też to zrobię. - powiedziałem pewnym głosem. -Coś głupiego jak sikanie? Możesz to zrobić. 
-Myślisz, że Ci w to uwierzę? Uwaga, wchodzę. - nacisnąłem klamkę. 
Niepewnie, lecz szybko otworzyłam drzwi. 
-Idioto, no! - krzyknęła. 
Stała do mnie tyłem. Podszedłem bliżej. 
-Odjedź. - syknęła.
-Jak się nie odwrócisz, to podejdę sam. - ostrzegłem. 
-Nie. Ma. Takiej. Opcji. Wyjdź stąd. 
-Kurwa mać. - powiedziałem, odwracając ją. 
Na jej nadgarstkach były "namalowane" czerwone kreski. 
-Wiedziałem. - pokiwałem głową. 
Byłem smutny i zarazem zły. 
 -Oddaj mi to. - wyciągnąłem przed nią otwartą dłoń. 
Nie ruszyła się. Patrzyłam na mnie swoimi załzawionymi oczami. 
-Oddaj... 
-Nie! - krzyknęła, kiedy wyrwałem jej metalowy przedmiot. 
Podszedłem do umywalki. Westchnąłem i zrobiłem jedną kreskę na przedramieniu. 
-Justin, przestań. - szepnęła. 
Nie słuchałem jej. Chciałem pokazać jej, że ma z tym skończyć. Nie może tego robić za każdym razem, kiedy coś się wydarzy. Zacząłem robić kolejne kreski. Nie wiem ile ich zrobiłem.. dziesięć, dwadzieścia? 
-Kurwa, Justin przestań! - wytrwała mi to, rzucając byle gdzie. -Na chuj to zrobiłeś? 
-A na chuj ty to zrobiłaś?! - spytałem.
 Dokładnie opłukałem rękę z czerwonej cieczy.
-Ja miałam powód. 
-Ja też miałem powód. 
-Jaki niby. - wrzuciła ręce w powietrze. 
-Powiedziałem, że jak coś sobie zrobisz to ja też to sobie zrobię. Powód to ty. 
 -Justin.. - zaczęła. 
-Nie. Pakuj się, zaraz jedziemy. - mruknąłem, wychodząc z łazienki.

 
Ariana Po'V 

Umyłam rękę i ogarnęłam włosy (rozczesałam je). Wyszłam z łazienki. Justin spakowany siedział na pościelonym już łóżku. Wyjęłam z walizki czarne jeansy i białą, za dużą bluzę wkładaną przez głowę, czarne szpilki ze złotym obcasem i czystą, białą bieliznę. Weszłam do łazienki i przebrałam się.
W pokoju spakowałam wszystkie rzeczy do walizki. Wyjęłam telefon i słuchawki. Schowałam to do tylnej kieszeni jeansów i pociągnęła za walizkę. Pomińmy fakt, że ból w podbrzuszu ciągle się nasilał. No i w rękach zresztą też. Wyszłam z domu. Justin jest na mnie zły (wnioskuję) 
-Jak się czujesz? - spytał Drew. 
-Nie zadawaj jej głupich pytań. - westchnęła Ali. 
-Spoko. - posłałam jej delikatny (nie szczery) uśmiech. - Fizycznie lepiej niż psychicznie. 
-A Justin? 
Zamilkłam. Nie chciałam im mówić, że się pociełam i, że Justin zrobił to samo przeze mnie. -Słyszysz? 
-Co? - spytałam. 
-Jedziemy. - powiedział oschle Justin.
Okey, czyli jest zły. 
-Drew! - krzyknęłam, powstrzymując go przed wejściem do samochodu. 
Chłopak podszedł do mnie. 
-Co? 
-Mogę siedzieć przy Ali? 
-Jakiś problem z Justinem? 
-Umm.. Trochę się pokłóciliśmy.. 
-Justin, chodź tu ma chwilę. - odszedł, wołając brata. 
-Czego? 
-O co chodzi? Czemu nie gadasz z Arianą? - zmarszczył brwi. 
-Nie twoja sprawa. Chodźcie już, bo chcę być już u siebie. 
-Justin, przepraszam...
 -Nie obchodzi mnie to! - podniósł głos. - Było się kurwa nie ciąć i nikt nie miałby problemu! 
 -Nie moja wina, że mnie zgwałcili! - wrzasnęłam. 
Kiedy zorientowałam się, co właśnie powiedziałam, przyłożyłam dłoń do ust. Jestem idiotką. 
-Było się bronić. Chyba, że tego chciałaś. - wzruszył ramionami.
 Nie mogę uwierzyć, że powiedział coś takiego... Zamachnęłam się i uderzyłam go z otwartej dłoni w policzek. Ignorując ból pobiegłam w przeciwną stronę. Dobiegłam do małego lasu i usiadłam pod jednym z drzew. Wybuchłam płaczem. Jak mógł w ogóle o czymś takim pomyśleć?!
Ugh, nienawidzę lasów. Po co ja tu przyszłam?! Przez Justina, tak wiem. 
-Ariana?! - usłyszałam głos Drew.
 Odsunęłam się lekko. Nie chcę teraz z nikim rozmawiać. 
-Widzę Cię. - usłyszałam.
 -Daj spokój Drew. - mruknęłam od niechcenia. 
-On na pewno nie miał tego na myśli. Wrócimy do domu i zobaczysz, że na drugi dzień będzie dzwonił i Cię przepraszał. Jestem tego pewny. - podszedł bliżej.
 -Nie chcę jego przeprosin. Za kogo on mnie ma?! Za kurwę? - moje oczy zaszkliły się. 
-Nikt nie ma cię za kurwę, nie myśl tak. - jęknął, a ja spuściłam wzrok. - Hej, chodźmy już. Im szybciej wrócimy, tym lepiej. - pomógł mi wstać. - Ale nie mój naszym rodzicom o tym. - westchnął. -Okey, dziękuję. - przytuliłam go.
 -Nie ma sprawy. Dobra, idziemy mała. - zachichotał. 
-Nie jestem mała. Jestem w twoim wieku. - wywróciłam oczami, wycierając mokre policzki.
-Ale zobacz, jesteś niższa. 
-Teraz równa! - upomniałam go. 
-Oj daj spokój. Wiesz co? 
-Hm? 
-Powiem Ci, co mówił mi Justin, kiedy u niego byłem. Powiedział mi, że nigdy w życiu nie chciałby cię stracić, że chce Ci pomóc, uratować cię od okaleczania się. Powiedział, że kocha cię bardziej od matki. Starał się cię pocieszać jak i traktować jak księżniczkę. Ariana, chcę przez to powiedzieć, że przez takie coś możecie się stracić. On cię kocha, ty go kochasz.. Zapomnijcie o tym i pogódźcie się. -To nie jest takie proste.. 
-Jest. Ty go przeprosisz, on przeprosi ciebie i już. - wrzucił ręce w powietrze.
-On mnie ma za... 
-Nie ma Cię za to słowo na k. Daj spokój. Dobra, idziemy, bo zaczną się niecierpliwić. - zachichotał. 
-Dobry pomysł. - uśmiechnęłam się lekko. - Cieszę się, że Alice ma takiego dobrego chłopaka a ja przyjaciela. - poklepałam go po ramieniu. 
-Cóż, wiem, że jestem najlepszy. - poklepał się z dumą po torsie. 
-Niewątpliwie. - zachichotałam. 
Zobaczyłam Justina stojącego pod jednym z drzew. Patrzył na nas z skrzyżowanymi rękami na piersi. -Widzę, że szybko się pocieszyłaś. - prychnął. 
-Stary, ogarnij się. Nie widzisz, że ją ranisz? - warknął. 
-Ja ją ranię?! Popatrz. - podgiął rękaw bluzy. 
Na jego ręku było kilkanaście blizn. 
 -Jesteście chorzy. - pokiwał głową.
 -Nie ja, tylko ona. - skomentował. 
-Nie, Drew. On ma mnie w dupie, nie widzisz? - pokiwałam głową. - Skoro tak bardzo nie chcesz mnie widzieć, to nie będziesz. - zwróciłam się do Justina. 
-O co ci znowu chodzi? 
-Nieważne. Masz mnie gdzieś? Trudno. Nie chcę być z kimś, kto ma o mnie takie zdanie. Kiedy wrócimy, już mnie nie zobaczysz. - szepnęłam łamiącym głosem i odeszłam. 
Usiadłam przy Alice i włożyłam słuchawki w uszy i zaczęłam słuchać muzyki. Nie chciałam nikogo słuchać. Ewentualnie Drew, który jest moim najlepszym przyjacielem. 

*

 Dojechaliśmy pod nasz dom po prawie dwóch godzinach. 
-Do zobaczenia. - powiedziałam cicho. 
-Pa. - powiedział Drew. 
Wyszłam i wyjęłam z bagażnika swoją walizkę. Od razu skierowałam się do domu. 
-Poczekaj. - poczułam, jak czyjaś ręka łapie mój nadgarstek. Z
ignorowałam ból w nadgarstku, który zignorowałam. 
-Co? 
-Nie chcę, żeby to tak się zakończyło.. - mruknął cicho.
 -Przecież jestem kurwą. Daj mi spokój. - westchnęłam. 
-Nie jesteś. Przepraszam, proszę Cię, nie zostawiaj mnie.. - szepnął. 
-Nie pisz, nie dzwoń, zapomnij o mnie. - powstrzymywałam się przed wybuchnięciem płaczem. -Nie.. - zobaczyłam w jego oczach łzy. 
-Kocham Cię, ale nie utrudniaj tego. P
odeszłam bliżej niego i pocałowałam go. 
Odwzajemnił..
-Do zobaczenia, kiedyś.. - szepnęłam i odeszłam.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Nie wiem jak to skomentować, więc zostawiam to Wam..

 

 
 

18 komentarzy:

  1. Uwielbiam drame time, a w tym wypadku jest to najlepsza drama pod słońcem. :") (No wybacz, że taka jestem noooo ;-;)
    To jest smutne, kochane i *tu jest jakieś słowo, którego zapomniałam*
    Czekam na kolejny.. :)
    Weny życzę! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju aż się popłakałam ... To nie może się tak zakończyć no nie może jezj dodaj rozdział jak najszybciej bo ja do chuja nie wytrzymam ....

    OdpowiedzUsuń
  3. ostrzegam, w komentarzu występują licze przekleństwa:
    CO KURWA?????????? CO??????
    JA MAM PIERDOLNĄĆ CZY CO???????????????
    JAK??????
    JEBNĘ IM!!!!!!!!
    WY DEBILE!!!!!!!!
    AAAAAAAAAAA
    NO JEZU CO ZA CIOTYYYY

    BOŻE JAK TY.... ZABIJE CIE ALBO POLAMIE JAK TY TO ZORIBILAS MOJEMU SERDUSZKOWI
    KC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahaha kocham Cię :''')))))))
      Ps Radek przeszedł a ja wyje :'))
      Pss to przedostatni rozdział misie..

      Usuń
  4. ZNAJDE CIE I POWIEM CI ZE JESTES KROLOWA KUREWSKO DOBRYCH DRAM, A POTEM BEDE NA CIEBIE ZLA BO ARISTIN IS REAL!
    KOCHAM WSZYSTKIE TWOJE BLOGI, BLAGAM CIE WYDAJ KSIAZKE I ZADEDYKUJ JA DLA MNIE, A UMRE ZE SZCZESCIA ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. "kocham cię...... Do zobaczenia kiedyś " :'(
    Płacze to tak nie może się skończyć

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju płacze 😢😭 Justin co za chuj. Ma ją błagać na kolanach o przebaczenie! Nie to nie może być może przedostatni rozdział. Zrobisz drugą część prawda??? Jeśli tak to wielbię cię. To opowiadanie to cudo i nie kończ go tak szybko pls. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za miłe słowa x.
      Wydaje mi się, że bedzie 2 cześć ale nie w najbliższym czasie.

      Usuń
    2. Okej, mam nadzieje że będzie:) a btw. Kiedy następny x

      Usuń
    3. Już mam pomysł na 2 część ale teraz chcę skończyć to i zająć się tym nowym :) wydaje mi się, że druga część będzie dopiero w wakacje.. Ale możliwe, że mnie natchnie i będzie wcześniej xD
      + następny chyba po weekendzie, dopiero bo będą próbne egzaminy i będę miała 3 dni na 12 ;D więc luuzz ;D ale już zaczęłam pisać, więc nie jest źle :)

      Usuń
  7. NO JEZU NIE MOŻESZ TAK ZAKOŃCZYĆ!
    oni musza byc razem, bo w przeciwnym wypadku to nie będzie miało sensu ;((
    I mam nadzieję, że tak bedzie, bo jeśli nie to cie znajde...

    OdpowiedzUsuń

Followers