niedziela, 22 listopada 2015

Rozdział Dwudziesty Dziewiąty.

 Bardzo ważna notatka pod rozdziałem!

Nawet jak jestem na wakacjach to on musi mnie prześladować. Co jak co, ale chociaż teraz mógłby sobie odpuścić. 
-Wróćmy do domu. - powiedziałam. 
-Chodź. - przysunął mnie do siebie. 
Trzymał mój bok mocno, jakby bał się, że ktoś mu mnie odbierze. Jak go mijaliśmy uśmiechnął się do mnie i odszedł w przeciwną stronę. 

*

 Po około dwudziestu minutach, doszliśmy do domu (zgubiliśmy się dwa razy, ale pomińmy ten fakt). -Boję się, Justin. - spojrzałam na niego. 
-Jestem z tobą, pamiętaj. - przytulił mnie. 
Wtuliłam się w jego tors. Staliśmy chwilę w takiej pozycji, ale Justin się odsunął. 
-Zadzwonię do mamy, że jesteśmy już w domu. - wyjął telefon. 
Położyłam się na łóżku, wcześniej zdejmując buty. 
Moje nogi.... 
Usłyszałam kawałek rozmowy Justina z Pattie, potem zasnęłam.


Justin Po'V

Kiedy kończyłem rozmowę z mamą, wróciłem do pokoju (gadałem w łazience). Ariana spała i wyglądała jak aniołek. Pattie powiedziała, że wracają do domu więc zaraz powinni tu być. Wyszedłem z domu i poczekałem na nich. -Justin! Odwróciłem się w stronę dźwięku. Zobaczyłem Drew i Alice biegnących w moją stronę. 
-Co jest z Arianą? - spytała. 
-Luke tu jest. - spuściłem wzrok. 
Nie chcę, żeby ona się bała. I tak żyje w ciągłym strachu przed facetami. Współczuję jej takiego dzieciństwa. Wszyscy powinni spędzić ten czas dobrze a ona odwrotnie. 
-J-jak to Luke tu jest? - pobladła. 
-Normalnie. Nie wiem co on chce zrobić, ale zaczynam się bać o nią. 
 -Ali, czy on ciebie kiedykolwiek dotknął? - zapytał Drew. 
-Jak byłam mała to czasem do mnie przychodził ale nic nie robił. Tylko ostatnio jak wracałam do domu, to pytał się o Arianę i mnie poklepał po tyłku i złapa.. 
-Nie kończ bo zaraz mnie coś.. - warknął. 
Czyli siedzi w tym cała nasza czwórka. 
Świetnie. 
-Musimy trzymać się blisko rodziców, wtedy będzie bezpieczniej. - westchnąłem. - Idę do niej, trzymajcie się. Jeśli coś by się działo to przyjdźcie, ewentualnie zadzwońcie. - podszedłem do drzwi. Spojrzałem na nich ostatni raz i wszedłem do środka.
Ari spała na brzuchu a jej włosy opadały na jej twarz. Podszedłem i odgarnąłem je za ucho. 
-Nic już Ci nie grozi, skarbie. Nie póki ja tu jestem. - szepnąłem. 
Złożyłem pocałunek na jej czole i zdjąłem koszulkę.
Było bardzo ciepło. Jak ona może być w długich spodniach i sweterku? Ja bym się roztopił, serio.. Usiadłem na drugim łóżku z telefonem w ręku i zacząłem przeglądać różne portale społecznościowe. Dopiero teraz doszedłem do wniosku, że odkąd jestem z Arianą, strasznie zaniedbałem swoich przyjaciół. Po powrocie chyba się z nimi spotkam. Tak, to dobry pomysł. Z dnia na dzień straciłem z nimi kontakt. A o Lucy to już nawet nie wspomnę. Widzieliśmy się na imprezie w domu Zacka. Dlaczego przestała do mnie pisać, dzwonić i przychodzić? Ona siedziała ze mną 24/7 jeśli to było możliwe.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego sms'a na mój telefon. 

Od: Nieznany. 
Widzę, że nadal z nią jesteś. Uważaj na nią ;) 

Krew się we mnie zagotowała, kiedy przeczytałem tą wiadomość. Jak można być tak pojebanym i podłym? Po co mu ta cała nienawiść (cokolwiek to jest). Teraz już wiem, że nie mogę zostawiać Ariany samej. Nie, kiedy on czeka, żeby zrobić tej kruszynce coś złego.

*

Następne dnia Ariana była jakaś nieobecna. Nie mówiła dużo, nie jadła. Martwię się o nią, serio.. Siedzieliśmy na pomoście, nad jeziorem. To był nasz ostatni dzień tutaj. Poza tym, to ostatni tydzień wakacji, także.. Dziewczyna patrzyła przed siebie. Nawet nie zwracała uwagi na mnie, czy na kogokolwiek innego. 
-Ari? 
-Tak? - spojrzała na mnie.
 -Co z tobą? - spytałem. 
-Nic, dlaczego pytasz? 
-Jesteś nieobecna, nic nie mówisz i nie jesz. Zaczynam się martwić.
 -Boję się. - spuściła wzrok. 
-Spokojnie, przecież jestem przy tobie non stop. Nie masz się czego bać, skarbie. - przytuliłem ją lekko. 
-Dziękuję. - szepnęła. 
Siedzieliśmy tak przez około pół godziny. Zastanawiam się, czy coś się innego wydarzyło o czym nie wiem. Ale, wole nie pytać. Nie chcę jej jeszcze bardziej dołować. 

*

 Wieczorem wróciliśmy do domu. Ariana wzięła kąpiel a ja czekałem w pokoju. Potem się zmieniliśmy, ale jak najszybciej się wykąpałem. Nie zostawię jej samej. Wytarłem się i ubrałem w bokserki i dresowe spodnie. Wyszedłem z łazienki. Ariana leżała na łóżku i robiła coś w telefonie. -Jak się czujesz? - zapytałem cicho. 
-Nawet okey. - uśmiechnęła się lekko. 
-Chcesz iść już spać? 
Pokiwała lekko głową. 
 -A będziesz spać ze mną? - mruknęła niepewnie. 
-Jasne. 
Położyłem się przy ścianie i objąłem szatynkę ramieniem. 
-Dobranoc Justin. - szepnęła. 
-Dobranoc skarbie. - pocałowałem ją w czoło. 
 Poczekałem aż Ari uśnie i dopiero sam poszedłem spać.


Ariana Po'V 

 Obudziło mnie łaskotanie w brzuch. Pomyślałam, że to Justin, ale on jest bardziej delikatny. Gwałtownie otworzyłam oczy i mało co nie dostałam zawału. Dosłownie sparaliżowało mnie. 
-Jeśli coś powiesz zabiję i Ciebie i jego. - szepnął pokazując pistolet. 
Mój oddech przyśpieszył. 
-Wstawaj i idziemy, już. - warknął. 
Wykonałam polecenie. Bałam się mu sprzeciwić. Byłam w dresowych spodenkach i różowej bluzce. Założyłam pośpiesznie białe trampki i czarną bluzę. Wyszłam za nim. Złapał mnie za nadgarstek, mocno. Syknęłam pod nosem, ale nic innego nie zrobiłam. 
-Wsiadaj. 
Pchnął mnie w stronę samochodu. Usiadłam i przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej.
Nie odzywałam się, bo bałam się o życie swoje i Justina. Jechaliśmy dość długo. Zamyśliłam się i nawet nie zauważyłam kiedy się zatrzymaliśmy. Luke otworzył drzwi, przez co prawie wypadłam z samochodu. 
-Streszczaj się, nie mam całego jebanego dnia. - szarpnął mnie za włosy. 
Krzyknęłam z bólu.
 -Zamknij się. - warknął.
Od razu zamilkłam. Ciągnął mnie za rękę w stronę jakiegoś magazynu czy tam rudery. Zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju, jeśli można to tak nazwać. Bez okien, bez niczego. Pusty pokój. Do spania mam brudną, zimną podłogę. 
Super.. 
-Śpisz tutaj, nie próbuj uciekać, bo i tak Ci się to nie uda. A no i będziesz miała jutro niespodziankę. Weszłam do pokoju a on zamknął ciężkie drzwi (na klucz). Usiadłam w rogu pomieszczenia i wybuchłam płaczem. Dlaczego on mi to wszystko robi? Co ja mu zrobiłam, do kurwy nędzy?! Płakałam i płakałam.. Nie wiem ile. Kilka godzin.. Nie spałam. Nie dałabym rady. Za bardzo się bałam. Usłyszałam czyjeś kroki. Położyłam się tyłem. Ktoś otworzył drzwi ale po chwili je zamknął. Po kilku sekundach ponownie podniosłam się do pozycji siedzącej.
Po kilkugodzinnym siedzeniu i wpatrywaniu się w ściany, ktoś ponownie otworzył drzwi. 
-Chodź tu. 
Wykonałam polecenie i podeszłam Luke zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia. Wiecie jak wygląda pokój nagrań piosenek? No to coś w tym stylu. Rzucił mnie na jakąś kanapę a ja upadłam na nią i syknęłam. 
-Pierdolone gówno. - usłyszałam. 
-Z Ciebie większe. - szepnęłam pod nosem. 
Siedziałam chwilę patrząc na swoje gołe kolana. 
-Ej kwiatuszku. 
Odwróciłam się. - Zobacz, kto tutaj przyszedł. - po pomieszczenia (tego za szybą) został wprowadzony Justin i Drew. Po co oni tu są? W tym momencie do pokoju wrzucona została Alice. -Chuj jebany. - warknęła, podnosząc się z ziemii. 
-Ariana? 
-Alice?! 
Rzuciłam się na nią, mocno przytulając do siebie siostrę.
-Jak uroczo. 
 -Zamknij mordę. - warknęła. 
Co jak co, ale ona to ma charakterek.. 
Nie mam pojęcia co teraz się wydarzy ale chociaż mam przy sobie siostrę.
 

Justin Po'V 

Nie wiem, po co mieliśmy tu przyjechać. Ja i Drew dostaliśmy rano te same sms'y, że mają nasze dziewczyny i, że mamy si tam zgłosić. Wziąłem auto rodziców i wraz z bratem pojechaliśmy pod podany adres. Kiedy zobaczyłem Ari i Ali kamień spadł mi z serca. Wszystko z nimi w porządku.. -Panowie, wchodźcie! - krzyknął Luke. 
Do pokoju gdzie były dziewczyny weszło dwóch facetów. Byli w ręcznikach obwiązanych ręcznikach na biodrach. 
Jeśli któryś dotnie Arianę to zajebie, serio.
 -No, chłopcy. - spojrzał na nas. - To co, chcecie coś zobaczyć? 
-Niech oni tylko którąś dotkną, to zabiję i Ciebie i ich. - warknąłem. 
Moja nerwy zaraz puszczą. Mam ochotę go zajebać. Tak mi działa na nerwy, że chyba nikt tak mnie nigdy nie zdenerwował. 
-Ale się kurwa boję. - zaśmiał się.
 -Masz czego. 
 -Tak? Jak na razie to ja jestem na prowadzeniu bo mam wasze dziewczyny, a Wy. - wskazał na nas palcem. - Nie możecie zrobić nic. Nic.
-Justin.. - dźgnął mnie Drew. 
Zobaczyłam jak tamci faceci zbliżają się do dziewczyn. Stały tam dwa łóżka i kanapa. 
Jeśli oni zrobią to, co myślałem.. Nie, wolę o tym nie myśleć. 
-Marco, Lucas! 
Do pomieszczenia weszło dwóch napakowanych typów. 
-Miłego oglądania, chłopacy. - rzucił wychodząc. 
Po kilku sekundach pojawił się w pomieszczeniu gdzie były dziewczyny. 
-Zaczynajmy. - ustawił w kącie kamerę, którą włączył.
 Usiadł w rogu pomieszczenia, patrząc na nas z głupim uśmiechem na twarzy.
Jakiś blondyn podszedł do Ariany i zaczął zdejmować jej bluzę. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Nie broniła się. Stała, jak posąg i płakała. Potem zdjął kolejno spodenki i bluzkę, zostawiając ją w samej bieliźnie. 
Nie mogłem uwierzyć, jakim chujem można być, żeby zrobić dziewczynie coś tak okropnego..  
Staliśmy z moim bratem patrząc jaki oni zaraz (tak myślę) będą gwałcić nasze dziewczyny. Alice zamachnęła się i uderzyła jednego w szczękę, kiedy ten chciał zdjąć jej bluzkę. Ona się chociaż się broni. 
-Ariana zrób coś a nie tak stoisz. - krzyknęła brunetka. 
Ta jednak pokiwała głową i jeszcze bardziej się rozpłakała. Spojrzała na mnie. Poczułem uścisk w sercu. Zapewniałem ją, że nic jej nie będzie. 
Obiecałem jej to, kurwa! 
-Wypuść ją. - usłyszałem. - Z nią sobie nie poradzimy. - mówił o Alice. 
-Wyjdę tylko z Arianą. Ewentualnie możesz wypuścić ją a wziąć mnie. - powiedziała pewnym głosem - Co ja mówię. Ja nie zostanę, ona też nie. - pociągnęła Ari za rękę. 
Kiedy szły w stronę wyjścia, każdy z nich pociągnął dziewczynę do siebie. 
-Myślałem, że będzie miło, ale pomyliłem się. - zaczął Luke. - Róbcie z nimi co chcecie. Wszystkie ruchy dozwolone. - mruknął. 
W tym momencie z Ariany została zdjęta bielizna. Rzucił ją na łóżko i wszedł w nią gwałtownie. Dziewczyna wydała przeraźliwy krzyk.
Miałem ją chronić. A teraz nawet nic nie mogę zrobić. Odwróciłem głowę, bo nie chciałem na to patrzeć, lecz (Marco lub Lucas) kazali mi na to patrzeć. 
Musiałem patrzeć na to, jak krzywdzą moją księżniczkę..


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Heej :)
Tak wiem, że jestem okropna..
Mam dla Was 4 ważne sprawy..

1. Opowiadanie skończy się na rozdziale 31/32
2. Zapraszam Was na moje nowe ff, które zaczynam pisać od grudnia :) 
link do opowiadania
3. Chciałabym Wam baaardzo podziękować za ponad 22k wejść na bloga! <3
4. Kiedy zakończę to opowiadanie, aktywny będzie TYLKO I WYŁĄCZNIE TEN ASK!

No, myślę, że to tyle.. mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba i do następnego misie xx.


 


 

16 komentarzy:

  1. Oczywiście, że rozdział się podoba! (Ja jestem taka, że nie lubię bardzo przesłodzonych i wgl xD) Ale nie wierzę w to co odczyniłaś na sam koniec. o.o
    No to co? Idę sobie zaobserwować Twego drugiego bloga i czekać na nowe posty. :3
    Ale jeszcze dalej czekam tutaj na kolejny rozdział i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za miłe słowa miś <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ZGWAŁCIŁAŚ ARIANĘ ;_;
    Ale w sumie dalej cię kocham c: ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahsh xD
      Ja nic jej nie zroiłam :(
      Ja też xx.

      Usuń
  4. wow
    werczi
    weź
    nie
    meh
    ja
    db
    e
    czekam na nn
    i na nowy rozdzial na nowym blogu
    mam 11 grudnia urodzinki
    czekam
    prezentem ma być rozdział
    jasne? XDDDDDDDDD

    /soul

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej to ja xd.,przepraszam za tam długą nie obecność ale rozwaliłam telefon i kilka jedynek się uzbierało więc miałam karę na neta. Oczywiście że się podobał rozdział cudo ❤ . Będę czytać nowy. Czemu zrobiłaś dramę 😒😓😭😭😭 (ciekawe czy mnie jeszcze pamiętasz)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, pamiętam!
      Nie mogłabym zapomnieć :))
      Dziękuję, bardzo mi miło <3

      Usuń
  6. CO CO CO CO CO CO CO CO CO CO CO CO
    jak mogłaś to zrobić o_o
    no ja nie wierze w to co czytać...
    a Justin dlaczego on nie próbowałam rozbić tej szyby, dlaczego jej nie ratował?!
    jestem zła!
    Ale i tak będę dalej czytać, bo jest za świetne żeby skończyć :( ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. CO TO DO CHOLERY JEST?!?!?!??!
    JAK?!??!?!
    CO?!?!?!?
    BOŻE ŁAT?!?!?!
    JAK MOGŁAŚ TAK ROZPIERNICZYĆ MOJE SERDUSZKO?!?!?!?!
    JUSTIN IDIOTO BYLO ROZWALIC SZYBE ALBO COS!!!!!!
    Sorka za emocje, to przez Ciebie. :)
    xx

    OdpowiedzUsuń

Followers