czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział Drugi.

-No bo nie! - krzyknął i wywalił żyletkę do kosza. 
-Czemu się mnie tak uczepiłeś? - powiedziałam ze łzami w oczach. 
-Chcę Ci pomóc. Taka dziewczyna jak ty nie powinna się okaleczać. Jesteś , młoda ale głupia. I co to ci da? Blizny zostaną Ci do końca życia. Sprawia Ci to jakąś przyjemność? - pokręcił głową. 
-Zostaw mnie w spokoju, okey?! - warknęłam i wyszłam. 
Nie wrócę na lekcje w takim stanie. Kurwa, dopiero go poznałam z już go nienawidzę! Muszę się jakoś odstresować... Wyszłam ze szkoły i poszłam do opuszczonego domu. Nikt tam nie przychodził. Chodzę tam kiedy chcę być sama. Tak jak teraz. Usiadłam na zniszczonym materacu. Z torby wyjęłam strzykawkę z igłą oraz szczelnie zapakowany gram heroiny. Wymieszałam narkotyk z wodą. Odsłoniłam rękaw i wbiłam igłę w żyłę. Powoli wstrzyknęłam zawartość strzykawki . Moje mięśnie rozluźniły się. Schowałam przedmiot z powrotem do torby. Położyłam się na materacu, kładąc nogi na ścianie. Teraz czułam się w pełni zrelaksowana. Tylko jak ja wrócę teraz to domu? Przecież to będzie widać, że jestem naćpana. Dobra teraz posiedzę tutaj a potem zobaczę co będzie dalej. 

*


Zasnęłam. Obudziłam się po dwóch godzinach. Popatrzyłam na siebie. Nie było zbyt dużych oznak tego, że coś brałam. Przeczesałam włosy i wyszłam. Do domu doszłam po piętnastu minutach. Po wejściu poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Patrzyłam w sufit i zastanawiałam się, dlaczego Justin tak bardzo chce mi pomóc...
Przecież my się nawet nie znamy! Tak trochę mi się nudzi.. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę jedenastą trzydzieści. Czyli mam jeszcze lekcje. Trudno, nie idę. Poszłam do kuchni. Szukając w szafkach znalazłam whisky. Uśmiechnęłam się i poszłam z moją "zdobyczą" do pokoju. Usiadłam pod ścianą i odkręciłam butelkę. Napiłam się. Odetchnęłam z ulgą, dziś jest zdecydowanie udany dzień. A może pójdę do Justina z nim porozmawiać? Tak. To dobry pomysł. Nawet nie zauważyłam, że wypiłam pół butelki. Wstałam lekko się chwiejąc i poszłam w stronę szkoły. 

*

Kiedy doszłam na miejsce była przerwa. Zobaczyłam, że Justin siedzi przed szkołą z jakimiś chłopakami i dziewczyną. Podeszłam bliżej żeby mnie zauważył. No, zauważył.. Jego mina od razu się zmieniła. Pomachałam mu i zaśmiałam się, kiedy do mnie podszedł. 
-Gorzej ci? - syknął. 
-Nie, dlaczego? - zachichotałam. 
-No dlaczego? Może dlatego, że przyszłaś pijana do szkoły i... - uciął, patrząc mi prosto w oczy. - czy ty coś brałaś? 
-Może. - zachwiałam się. 
-Kurwa mać, Ariana. - warknął i wyprowadził mnie poza teren szkoły.
-Pojebało Cię do reszty czy co? - krzyknął. 
-Chciałam tylko z tobą porozmawiać. - mruknęłam. 
-O czym? - oparł się i maskę samochodu. 
-O tym, dlaczego tak bardzo zależy Ci na tym, żebym się nie cięła. - westchnęłam. 
-No bo tak. - wzruszył ramionami. 
-Justin, powiedz mi. - warknęłam. 
-Dobra. Od kiedy tu jestem podobasz mi się okey? Nie chcę, żebyś się cięła. Proszę zrób to dla mnie. - westchnął. 
Zaniemówiłam. 
-Serio? - mruknęłam. 
W sumie nie powinnam być dla niego taka wredna.. Dam mu szansę. Może nie jako chłopak ale kolega no może przyjaciel. 
-Przepraszam. - szepnęłam. 
Chłopak zmarszczył brwi. 
-Za co? 
-Za to, że byłam taką suką. - westchnęłam. 
-Jest spoko. - posłał mi uśmiech. 
-Nie chciałam zawierać nowych znajomości. Nie ufam nikomu w tej szkole. Tak na prawdę nikomu nie ufam. - wzruszyłam ramionami. 
Brunet westchnął. Mimo tego, że byłam pod wpływem alkoholu byłam świadoma tego co robię. -Przytulisz mnie? - powiedziałam ledwo słyszalnie. 
-Chodź tutaj. - otworzył ramiona i zamknął mnie w uścisku. 
Czułam się taka bezpieczna. Położyłam głowę w zgięciu jego szyi. Potarł moje plecy. Nagle usłyszałam jak ktoś krzyknął imię Justina. Odsunęłam się żeby zobaczyć kto to. 
Szło do nas dwóch chłopaków. 
-Yo Bieber. - krzyknął przybijając mu piątkę. 
-Siema. - przywitał się z nimi. 
-Kim jest ta piękna dziewuszka? - zaśmiał się. 
Odsunęłam się trochę. 
-Woah, woah, woah. Nic Ci nie zrobię. - uśmiechnął się do mnie. 
-Liam. - wyciągnął w moją stronę dłoń, którą uścisnęłam. 
-Ariana. - uśmiechnęłam się lekko. 
-Zack. - zrobił to samo co Liam. 
Justin chwile porozmawiał z chłopakami. Stałam obok patrząc na swoje buty. -Justin, ja muszę wracać. 
-Odwieść Cię? - spytał. 
-Dzięki ale wolę się przejść. - posłałam mu słaby uśmiech. 
-To do zobaczenia. - przytulił mnie. 
-Pa. - pomachałam mu i odeszłam. 

*

Kiedy wróciłam do domu położyłam się na łóżku. Jejku, Justin jest serio bardzo przystojny. Ale to nie zmienia faktu, że się go boję. Ale jak on mnie przytulił.. Czułam się jak w siódmym niebie! Chciałabym się z nim zaprzyjaźnić.. Tak. Zaprzyjaźnić. Pewnie myślicie czemu nie chcę z nim być? Boję się być w związku. Moje rozmyślenia przerwał dzwoniący telefon. Zobaczyłam kto dzwoni. Nieznany.. Zmarszczyłam brwi i odebrałam. 
-Tak? - mruknęłam. 
-Cześć. - powiedział. 
-Justin? - spytałam. 
-Zgadłaś. - zachichotał. 
 -Skąd masz mój numer? - spytałam. 
-A no powiedzmy, że mam swoje sposoby. - zaśmiał się. 
-Okey. - westchnęłam. 
-Co robisz? - spytał. 
-Wróciłam no i leżę. No wiesz nic szczególnego. - usiadłam. 
-Spotkamy się jutro? 
-Ale jutro i tak jest szkoła, więc i tak się zobaczymy. 
-Nie chce mi się chodzić. - westchnął. 
-Nie musisz. - wstałam i podeszłam do szafy z której wyjęłam koszulkę, legginsy i czystą bieliznę. -No w sumie nie. Ale będę chodził, żeby móc się z tobą zobaczyć. 
-Awww jak słodko. - uśmiechnęłam się. 
-Justin nie chce być nie miła ale muszę kończyć. Do jutra. - westchnęłam. 
-Papa. - rozłączył się. 
Przebrałam się w wyjęte rzeczy. Poszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki szklankę do której wlałam sok pomarańczowy. 
Wypiłam go i wróciłam ponownie do pokoju. Zapisałam numer Justina. Uśmiechnęłam się do siebie. Odłożyłam telefon na łóżko. Zerknęłam na godzinę. Siedemnasta czterdzieści dwa. Skierowałam się do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakąś komedię. W końcu coś musi poprawić mi humor.. 


Justin Po'V

Cieszę się, że Ariana zaczęła się do mnie przekonała. Chce jej pomóc z tego wyjść. Wierzę w to, że nam się uda. Pojechałem z chłopakami do pizzerii, żeby coś zjeść. Zamówiliśmy największą pizze z pepperoni. 
-Kim była ta dziewczyna przed szkołą? - zapytał Zack. 
-Taka tam koleżanka. - wzruszyłem ramionami. 
-Koleżanka. Mhm. - mruknął Liam. 
-No tak. - westchnąłem. 
-Ile się znacie? 
-2 dni. - zaśmiałem się. 
-Serio? - zrównał mi Zack. 
 -Noo. - wyjąłem z kieszeni telefon.
-No nieźle. - pokiwał głową Liam. 
Kelner przyniósł nasze jedzenie. 


Ariana Po'V 

Obejrzałam film i położyłam się do łóżka. Przykryłam się kołdrą pod samą szyję i wtuliłam się w poduszkę. Po chwili zasnęłam. 

*

Obudził mnie krzyk mojej matki. Ja pierdole.. Wstałam z łóżka żeby zobaczyć o co chodzi. Przeprałam twarz dłonią i poszłam do salonu. Rozmawia przez telefon. 
-Musisz tak krzyczeć? - westchnęłam. 
-Tak,muszę. - warknęła. 
-Jest.. - zerknęłam na zegar. - szósta. 
Skrzyżowałam ręce na piersi. Spojrzała na mnie. Wkurwia mnie.. 
-Muszę kończyć, na razie. - rozłączyła się. 
-Przepraszam. Po prostu jestem zła.. - westchnęła. 
-Nic już nie mów. Teraz przepraszasz a potem będzie to samo. - odwróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. 
Wzięłam z szafy czystą, białą bieliznę i poszłam pod prysznic. Zdjęłam z siebie ubrania i związałam włosy w niechlujnego koka. pozwoliłam wodzie spłynąć po moim ciele. Nalałam na dłoń żelu o zapachu jagodowym i umyłam się. Kiedy skończyłam ubrałam bieliznę i wróciłam do pokoju po ubrania. Wyjęłam białe jeansy bluzkę w na krótki rękaw w kolorze khaki, która odkrywała 4 cm mojego brzucha i tego samego koloru conversy. Założyłam wybrany komplet i spakowałam potrzebne rzeczy. Włosy uczesałam w kucyka i pomalowałam rzęsy. Umyłam zęby i wyszłam z domu. 
Wolnym krokiem poszłam do szkoły. Na szczęście dziś piątek! Kiedy już byłam na miejscu wyjęłam potrzebne mi książki i poszłam pod klasę. Wyjęłam telefon i sprawdziłam godzinę. Siódma pięćdziesiąt dwa. Ustałam pod ścianą. Zaczęłam patrzeć się na swoje buty, kiedy ktoś ścisnął mnie za rękę. A któż to inny jak nie Maya? Syknęłam z bólu i spojrzałam na nią. 
-Co? - warknęłam. 
-Widziałam Cię wczoraj z Justinem, Liamem i Zackiem. Co z nimi robiłaś? - skrzyżowała ręce na piersi. 
-A co cię to obchodzi? 
-Jak się pytam to masz mi odpowiadać, jasne? - wykręciła moją rękę. 
-Rozmawiałam, a teraz mnie puść. - wyrwałam rękę. 
-O czym? 
Czy już wspominałam, że jej nienawidzę?! 
Głupia suka...
-Chuj Ci do tego. - podniosłam głos. 
-Mów w tej chwili. - ponownie wykręciła mi rękę. 
-Zostaw ją. - usłyszałam głos Justina. 
W moich oczach zebrały się łzy spowodowane bólem. Justin powstrzymał ją przed dalszym męczeniem mnie. Bez słowa odeszła. Odwróciłam się w stronę chłopaka. 
-Nic Ci się nie stało? - spytał z troską. 
-Trochę boli ale jest w porządku. - pociągnęłam nosem. 
-Na pewno? - westchnął. 
-Tak. - pokiwałam głową. 
-Jebana dziwka. - warknął. 
-Justin spokojnie. Jest dobrze. - przytuliłam się do niego. 
-A co się właściwie stało? - odsunął się trzymając ręce na moich ramionach. 
-Stałam sobie a ona podeszła zaczęła mnie wypytywać czy z tobą wczoraj rozmawiałam i o czym. Spokojnie już przywykłam do tego. Nie przejmuj się ona i tak nie odpuści. - zaśmiałam się bez humoru. 
-Ariana to nie jest śmieszne. Coś mogło ci się stać. 
-Ale nic mi nie jest. - westchnęłam. 
Zadzwonił dzwonek i wszyscy weszliśmy do sali. Usiadłam razem z Justinem na ostatniej ławce pod oknem. Wyjęłam piórnik i książki. Rozsunęłam go i wyjęłam długopis. Niechcący wypadła mi żyletka. Kiedy chciałam ją ponownie schować do piórnika, Justin wyrwał mi ją z ręki. 
-Justin, nie wygłupiaj się i oddaj mi to. - westchnęłam. 
Zamiast tego chłopak wstał, podszedł do kosza i wyrzucił ją. Ja pierdole.. 
-Oddaj mi wszystkie.- wyciągnął dłoń. 
-Nie mogę. - westchnęłam. 
-Czemu? - spojrzał na mnie. 
-No bo.. Nie po prostu nie. - zasunęłam piórnik i położyłam go bliżej siebie. 
Justin westchnął i zaczął rysować po okładce swojego zeszytu. Spojrzałam na niego i skupiłam się na lekcji. 

*

Lekcja minęła dość szybko. Nie rozmawiałam z Justinem. Chyba jest na mnie zły. Spakowałam rzeczy do torby i wyszłam z klasy kierując się do szafki po potrzebne książki. Weszłam jeszcze do łazienki załatwić swoje potrzeby. Kiedy wyszłam usiadłam pod klasą czekając na lekcje. Zobaczyłam Justina gadającego z jakąś dziewczyną. Nie powiem, poczułam się zazdrosna. Nie chcąc, żeby to zobaczył odwróciłam wzrok. Nerwowo bawiłam się palcami. 
Nie umiem mu ich oddać. Wiem to głupie ale nic nie poradzę. Od jakiegoś czasu się nie okaleczam. W sumie to dobrze. Zerknęłam na moje nadgarstki. Mój żołądek wywinął fikołka. Jedne blizny na drugich. Po chwili zadzwonił dzwonek i usiadłam w ławce. Justin usiadł obok mnie. Wiem i widzę, że jest na mnie zły. Nie chcę, żeby tak było. Na prawdę go polubiłam. No i w pewnym sensie mam do niego zaufanie. Wyjęłam piórnik i książki. Zerknęłam na Justina, który patrzył w stronę mojego piórnika, ale kiedy się zorientował, że na niego patrzę odwrócił wzrok. Wyrzuciłam rzeczy z niego i wyjęłam wszystkie żyletki. Trochę ich jest.. Odłożyłam je na bok i schowałam rzeczy. Przesunęłam je na stronę ławki. Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany. 
-Zabierz je. - szepnęłam ledwo słyszalnie. 
Unikałam jego spojrzenia. 
-Jesteś pewna? - westchnął. 
-Tak. - pokiwałam głową. 
Justin zawinął je w kartkę i wyrzucił do śmietnika. Usiadł na miejscu. Złapał moją dłoń i spojrzał na mnie. 
-Będzie dobrze. - posłał mi pocieszający uśmiech.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
 Hej :) 
No i znów dodaje rozdział wcześniej :D
Mam nadzieję, że Wam się podoba :3
Chciałabym Wam podziękować z ponad 1600 wejść na bloga *,*
Jesteście fantastyczni <3
Do następnego :*
 

 

27 komentarzy:

  1. Wow! Superowy :] czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest genialny :)
    Świetnie piszesz zostane tutaj do końca :3
    Życzę napływu weny! Powodzenia xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww słodko ♥♥♥♥♥ Uzależniłam się , świetnie piszesz :) ~~~emxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy nn :*?~~~emxo

      Usuń
    2. Bardzo dziękuje <3 ciesze sie, że Ci się podoba :3 nie wiem kiedy następny, nie umiem określić dokładnie, przepraszam.. Ale najprawdopodobniej w środe :)

      Usuń
    3. Bardzo dziękuje <3 ciesze sie, że Ci się podoba :3 nie wiem kiedy następny, nie umiem określić dokładnie, przepraszam.. Ale najprawdopodobniej w środe :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Ci się podoba ;3 tak jak pisałam wcześniej, pewnie w środę ;)

      Usuń
  6. Przepraszam za spam
    Zapraszam Cię na moje fan fiction:
    http://18th-street-jbff.blogspot.com/
    "Życie na ulicy nie jest dla słabych. Oni zdążyli się o tym przekonać."
    http://priest-jbff.blogspot.com/
    "Zobacz, jak Justin Bieber spełni się w roli księdza!"
    http://getting-closer-jbff.blogspot.com/
    "Wrócił po niemal trzech latach, po wielu wyrządzonych krzywdach. A ja? Ja nadal nie potrafię przestać go kochać"

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam już wszystkie, dzięki.
    Są fantastyczne :* <3

    OdpowiedzUsuń

Followers