czwartek, 20 sierpnia 2015

Rozdział Dwunasty.

Justin Po'V

Obudziłem się o szóstej. Podniosłem się do pozycji siedzącej, przecierając oczy. Ari leżała do mnie tyłem, dałem jej buziaka w policzek i ubrałem się. Wszedłem do łazienki, gdzie ułożyłem swoje włosy i załatwiłem swoje potrzeby.
Jak najciszej zszedłem na dół. Zack siedział przed telewizorem. Usiadłem obok niego. 
-Słuchaj stary. - zacząłem. -Pamiętaj, że to jest moja dziewczyna i ona przeszła w życiu bardzo dużo więc trzymaj łapy przy dupie. Ona mi o wszystkim powie, dlatego bądź ostrożny. No i nie wygadaj się nikomu, że u Ciebie mieszka, rozumiemy się? 
-Nie zamierzam robić nic z rzeczy, które wymieniłeś, możesz być tego pewien. - podniósł ręce w geście obronnym.
-Mam nadzieję, ja już lecę bo wiesz buda i te sprawy. - westchnąłem. 
-Okey, na razie. - krzyknął, kiedy otworzyłem drzwi. 
Pojechałem do domu, żeby się odświeżyć.


Ariana Po'V 

Obudziły mnie promienie słoneczne padające na moją twarz. Otworzyłam leniwie oczy po czym przetarłam je. Wzięłam do ręki telefon i sprawdziłam godzinę. Była dziesiąta. Ziewnęłam głośno i przeciągnęłam się na łóżku. Powoli zwlokłam się z łóżka. Podeszłam do okna i otworzyłam je na całą szerokość. Wiatr rozwiał moje włosy na wszystkie cztery strony świata. Poprawiłam pościel i podeszłam do swojego plecaka. Wyjęłam czystą bieliznę i skierowałam się do łazienki. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, szczerze mówiąc przestraszyłam się. Rozmazany makijaż, opuchnięte oczy do płaczu.. Masakra. Pokiwałam głową i zdjęłam z siebie ubrania. Spięłam włosy w kitkę, żeby ich nie zmoczyć. Weszłam do kabiny i od razu odkręciłam wodę. Sięgnęłam po płyn, którym umyłam całe ciało. Próbowałam nie zamoczyć bandażu, ale kilka kropel wody niestety go zalało. Wyszłam i owinęłam ciało czarnym ręcznikiem. Wytarłam się i włożyłam czarną, koronkową bieliznę. Szczerze mówiąc trochę obawiam się mieszkania z Zackiem. Nic o nim nie wiem teoretycznie się nie znamy.. Ale jakoś muszę to przeżyć. Zgasiłam światło i wyszłam z łazienki.
Ubrałam czarne jeansowe szorty, czarną bokserkę i koszulę w czerwono czarną kratkę. Na stopy założyłam białe skarpetki. Wyjęłam kosmetyczkę i ponownie skierowałam się do łazienki. Zmyłam resztki makijażu. Zrobiłam delikatne kreski i pomalowałam rzęsy maskarą. Na usta nałożyłam błyszczyk o zapachu i smaku brzoskwiniowym. Schowałam wszystko do plecaka i wyjęłam pamiętnik.Otworzyłam go na wolnej stronie i zaczęłam pisać.
Drogi pamiętniczku.. Dawno nic tu nie pisałam ale za to teraz się rozpiszę. Ja i Justin jesteśmy oficjalnie parą, z czego bardzo się cieszę! Ale jak zwykle coś musiało pójść nie tak. James i moja 'kochana' matka zabronili nam się spotykać. Nie wiem dlaczego, na prawdę. Czy na serio ja nie mogę być szczęśliwa? Aktualnie mieszkam z Zackiem. Kolegą Justina. Nie znam go ale wydaje się być fajnym chłopakiem. Już niebawem wakacje, spotkam się z Tiną. Może ona mi pomoże. Miejmy nadzieję. Wczoraj znów to zrobiłam. Znów się pocięłam. To jest silniejsze ode mnie. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni i będę szczęśliwa...

Zamknęłam go i schowałam na dnie plecaka. 
Szczerze mówiąc zgłodniałam. Otworzyłam po cichu drzwi i zeszłam schodami na dół w poszukiwaniu kuchni. Niepewnie szłam na palcach. W końcu kiedy znalazłam pomieszczenie, zobaczyłam mojego współlokatora. 
 -Dzień dobry. - uśmiechnęłam się lekko. 
-O hej. - posłał mi uśmiech. - chcesz może coś do jedzenia? 
-Poproszę. - mruknęłam. 
-Na co masz ochotę? - otworzył lodówkę. 
-Może zrobimy naleśniki? - spytałam nieśmiało. 
-Okey. - wyjął potrzebne składniki. 
Chłopak zaczął robić ciasto. Trochę dziwnie czuję się w jego towarzystwie. No ale muszę się przyzwyczaić skoro będziemy teraz mieszkać razem. 

*

Po zjedzonym posiłku Zack pokazał mi salon, siłownię i pokój gier.
-Wow, ty mieszkasz sam a masz taki dom. - przyłożyłam dłoń do ust. 
On ma w ogrodzie basen, który jest wielkości mojego pokoju, albo większy! 
-Starzy mi kupili na osiemnaste urodziny, a teraz pomagają mi z rachunkami. - zaśmiał się cicho. -Mogłabym tu mieszkać do końca życia. - mruknęłam. 
-Możesz mieszkać. Ale wiesz musisz dokładać się do rachunków. - wzruszyłam ramionami, wyjmując z kieszeni paczkę papierosów.   
-Palisz? - podał mi jednego. 
-Okazyjnie. - zachichotałam. 
Usiedliśmy na leżakach, przy basenie. Szatyn zapalił swojego szluga i podał mi zapalniczkę. Siedzieliśmy w ciszy, która nie przeszkadzała ani mi, ani jemu. Mimo tego, wolałabym z nim porozmawiać i lepiej go poznać. 
-Tniesz się? - spytał. 
-Tsaa. - zaciągnęłam się dymem. 
-Jeśli mogę zapytać, dlaczego? Przecież jesteś młodą, na prawdę ładną dziewczyną. 
-Mam problemy w życiu. Ale na prawdę nie chcę o tym rozmawiać. - westchnęłam. 
-W porządku, nie nalegam. - uśmiechnął się lekko.

*

Siedzę przed telewizorem, oglądając bajki. Tak bajki.. Dokładniej Spongeboba. Zack musiał pojechać coś załatwić i jestem sama. Wyłączyłam telewizor i wbiegłam schodami na górę, do swojego pokoju. Wyjęłam z plecaka słuchawki, które podłączyłam do telefonu. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Włączyłam piosenkę Little Mix Black magic. Zaczęłam sobie podśpiewywać piosenkę.


Justin Po'V 

Po skończonych lekcjach, musiałem znaleźć Lucy. Dlaczego? Muszę kupić Arianie kilka ubrań bo do jej domu nie pojadę. 
-Ej Gonzales! - krzyknąłem. 
Odkręciła się w moją stronę. Pożegnała się z Arią i jakąś dziewczyną, której nie znam. Podeszła do mnie. 
-Czego chcesz, Bieber? - syknęła. 
-Jedziesz ze mną na zakupy. - ruszyłem w stronę samochodu. 
-Co?! - pisnęła. - Po co? - jęknęła. 
-Wiesz, chodzę z Arianą... 
-Że co kurwa?! - krzyknęła, przez co kilka osób spojrzało się w naszą stronę.  -Czemu nic mi nie powiedziałeś? - fuknęła. 
-Nie było okazji, no bo pewnie znasz Jamesa. - spojrzałem na nią, pokiwała głową na znak, że rozumie. - Ten chuj spotyka się z jej matką i nagadał jej coś o mnie i zabronili nam się spotykać. Uciekła z domu i mieszka z Zackiem i chce jej kupić ubrania, żeby nie musiała chodzić przy nim w samej bieliźnie. - pokiwałem głową, kiedy wyobraziłem sobie to co właśnie powiedziałem. 
-Okey, jaki ona ma styl? 
 -Skąd ja mam to wiedzieć? - wsiadłem do samochodu. 
-Stąd, że z nią jesteś. - zapięła pas. 
-Taki. - pokazałem jej zdjęcia Ariany, które zrobiłem bez jej wiedzy. 
-Podobny do mojego. - zachichotała. 

*

Na prawdę nie lubię zakupów. Dałem Lucy moją kartę kredytową. Nie wiem czy to był dobry pomysł, ale cóż. Po skończonych zakupach, poszliśmy po kawę. Chcę, żeby Ariana i Lucy się poznały, dlatego biorę ją ze sobą.
-Mógłbym odzyskać swoją kartę i wiedzieć ile wydałaś? - jęknąłem wsiadając do mojego auta. 
-Masz a wydać nie wydałam dużo. Mam nadzieję, że wzięłam dobry rozmiar ubrań i, że się jej spodobają. - klasnęła w dłonie. 
W drodze opowiadałem jej o Arianie. Z tego, co zauważyłem mają podobne zainteresowania. Zaparkowałem na podjeździe i skierowałem się do domu. Usłyszałem głosy dochodzące z góry. Zack, jeśli flirtujesz z moją dziewczyną, to nie żyjesz. Nim się obejrzałem, Lucy wchodziła schodami na górę. Ustałem przed drzwiami do jej pokoju. Otworzyłem je cicho. Szatynka leżała na łóżku ze słuchawkami na uszach i śpiewała wykonując różne ruchy rękami. Dałem mojej przyjaciółce do zrozumienia,żeby była cicho. Wyjąłem telefon i zacząłem to nagrywać. Chcę mieć jakąś pamiątkę. Pierwszy raz widzę ją taką. Zablokowałem telefon i schowałem go do kieszeni. Podszedłem do łóżka i złapałem jej nadgarstki. Przestraszona otworzyła oczy i zaczęła się wyrywać. Kiedy mnie zobaczyła przestała. Zaśmiałem się i wyjąłem z jej uszu słuchawki.  
-Ładnie śpiewasz. - pocałowałem ją w czoło. 
-To t-ty to słyszałeś? - pisnęła. 
-I widziałem. - uśmiechnąłem się łobuzersko. 
-Jesteś głupi. - uderzyła mnie w ramię. 
-Dobra stop. Muszę ci kogoś przedstawić. To Lucy moja przyjaciółka. 
-Miło mi cię poznać. -uścisnęły swoje dłonie.
-Mi również. - uśmiechnęła się. -Nie mów, że ty też to widziałaś. - jęknęła. 
-Widziałam i powiem ci, że jakbym widziała siebie. - zachichotała. 
-Proszę to dla Ciebie. - podała jej torby z zakupami. 
-Co to? - spojrzała na mnie. 
-Oj nie gadaj tylko zobacz! - pisnęła Lucy. 
Ariana wyjęła z toreb ubrania i ułożyła je na łóżku. Co jak co, ale Lucy ma dobry gust. Dokładnie było tam: czarne jeansy z dziurami na kolanach, biała sukienka w kwiaty, czarna spódnica, cienka bluzka w kolorze jasnego różu, biała bluza, krótkie białe spodenki i czarny kombinezon. Do tego czarne baleriny, białe trampki za kostkę i białe sandały. To ile ona na to wydała?! 
-Wow. - mruknęła szatynka. -To jest wow. - przyłożyła dłoń do ust. 
-Dziękuję. - przytuliła mnie. 
-Ej a ja?! To ja ci to wybrałam a nie on! - fuknęła Lu. 
-Dzięki. - zachichotała. -Ale skąd wiedziałaś jaki noszę rozmiar i jaki mam styl? 
-Widziałam twoje zdjęcia i Justin mi opowiedział. - uśmiechnęła się. 
-To wszystko jest cudowne! - pisnęła. 


Ariana Po'V

Justin poszedł na dół, pogadać z Zackiem. Lucy pomagała mi zrobić się na 'bóstwo' wszytko przez to, że Zack i Justin postanowili zrobić imprezę. Znaczy będzie na niej pięć osób. Tsa, wielka mi impreza. -Gotowe! - pisnęła. 
Właśnie skończyła mój makijaż. Wyglądam, bosko. 
 -O mój Boże, jesteś wielka! - przytuliłam ją. 
Na prawdę dobrze się dogadujemy. 
 -Wiem. - zaśmiała się. 
Jej makijaż również był gotowy. Teraz przyszedł czas na ciuchy. 
-Załóż to, będzie idealnie. 
Na łóżku leżała czarna spódnica, różowa bluzka i czarne baleriny. Czyli wszystko co dziś dostałam. Ubrałam się w wybrany komplet. 
-A ty? - spytałam, wychodząc z łazienki. 
-A ja pożyczę od Ciebie ubrania. - zachichotała. -Jeśli tylko mogę. - spojrzała na mnie. 
-Za dużo ich tu nie mam, ale jasne. 

*

Jesteśmy już gotowe. Lucy ma na sobie mój nowy czarny kombinezon. Jest on bez rękawów i z długimi nogawkami a na jej stopach ją białe sandałki. Jej włosy są wyprostowane. Za to moje są uczesane w kłosa. 
-Poczekaj, jeszcze zrobię zdjęcie! - Pisnęłam. 
Zrobiłyśmy sobie kilka zdjęć. Z dołu było słychać głośną muzykę. Okey, czyli już wszystko gotowe. Zerknęłam na godzinę. Była dziewiętnasta dziesięć. Weszłyśmy z pokoju. Powoli zeszłyśmy na dół. Jednak jest więcej osób.
Chłopaki się postarali.. Jest stół z jedzeniem i piciem. Podeszłam do niego i wzięłam kubek z sokiem. Na razie nie zamierzałam pić. Wiem, co mogę zrobić po pijanemu i wolę nie.
Poczułam silne dłonie na moich biodrach. Nie musiałam się zastanawiać kto to, bo dobrze wiedziałam, że to Justin. 
-Wyglądasz pięknie. - szepnął do mojego ucha, lekko podgryzając jego płatek. 
-Dziękuję. - odwróciłam się do niego. 
-Chodź ze mną. - odstawił moje picie i złapał mnie za rękę. 
Zaczął kierować się do ogrodu. Szłam za nim, patrząc na swoje stopy. Nie zauważyłam, kiedy się zatrzymał, przez co w niego uderzyłam. 
-Sorry. - mruknęłam. 
-Nic się nie stało. - zachichotał. 
-To po co ty przyszliśmy? - westchnęłam. 
-Nie wiem, chciałem pobyć z tobą. 
-Okey. - zmarszczyłam brwi 
-Usiądź. - wskazał na leżak. 
Zrobiłam to, co mi kazał. Justin usiadł obok mnie. 
-Dlaczego to robisz? - westchnął. 
-Robię co? 
-Dobrze wiesz co. Tniesz się, dlaczego to robisz? - spojrzał na mnie. 
Jego oczy były smutne. To moja wina. Ugh, czemu muszę ranić osoby na których mi zależy? -Przepraszam Justin. - spuściłam wzrok.
-Jeśli chcesz się pociąć, weź wtedy moje ramię, spójrz mi w oczy i tnij tyle razy ile zrobiłabyś to sobie.* - szepnął.
-Nie mogłabym Ci tego zrobić, Justin. - w moich oczach zebrały się łzy. 
-Skoro mi nie możesz to sobie też tego nie rób. - potarł moją dłoń. 
-N-no ale to mi pomaga. - w moich oczach zebrały się łzy. 
-To może zrobimy tak, że jeśli będziesz chciała to zrobić, dzwoń do mnie o każdej porze a ja przyjadę i Ci pomogę. Nie krzywdź siebie bo wtedy krzywdzisz mnie. 
-Dobrze. Przepraszam Cię, na prawdę nie chciałam Cię zranić. - pokręciłam głową. 
-Już dobrze. Chodź tu do mnie. - wskazał na swoje kolana. 
Usiadłam i schowałam twarz w zięciu jego szyi. 
-Przepraszam jeszcze raz.. - szepnęłam. 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*
* cytat Justina
Wow, chyba pierwszy raz napisałam tak długi rozdział w tak krótkim czasie!
Mam nadzieję, że Wam się podoba bo ja jestem z niego mega zadowolona :D 
7 kom (bez moich odpowiedzi) = nowy rozdział 
Nie chcę Was zmuszać do komentowania, ale wcześniej było po 10-12 komentarzy a teraz jest 5-6.
Do następnego x


  

18 komentarzy:

  1. Aaaaa mega ♥ Tylko drobniusia uwaga- nie zmieniaj czasów. Jeśli piszesz czas przeszły, to pisz tak i nie dawaj czasem czasu teraźniejszego c;
    Kc :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję x
      Oczywiście wezmę sobie radę do serca <3
      Kct ❤

      Usuń
  2. Cudowny <3
    mam nadzieje że wpadniesz do mnie :) ( and-its-so-hard.blogspot.com) dopiero zaczynam :/ jest tylko prolog ale mam tyle pomysłów że mnie zaczyna głowa od tego wszystkiego boleć :)
    /Julia.Ś

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo. No poprostu cudo. Czy mogła byś mnie informować na twiterze lub na fb o nowych rozdziałach??? Pozdrawiam i życze weny :-) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo,!!! Jejku ten cytat Justina <3 kc słodki był ten rozdział <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Następny bo juz dłużej nie mg czekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jacy oni są uroczą parą ❤

    OdpowiedzUsuń

Followers