poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział Jedenasty.

Spojrzałam na mój zakrwawiony nadgarstek i przegryzłam mocno wargę. Słyszałam krzyki i kilkukrotnie uderzenia w drzwi. Nie wiem ile tutaj siedzę. Ale wiem, że straciłam sporo krwi.
Nie zamierzałam się zabić. Po prostu byłam tak strasznie wkurwiona, że przycisnęłam żyletkę mocniej. Powoli podniosłam się z podłogi. Podeszłam do zlewu i opłukałam rękę z bordowej cieczy. Wyjęłam z apteczki bandaż, którym obwiązałam rany. Otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Justin. Kiedy mnie zobaczył przytulił mnie mocno. Ponownie wybuchłam płaczem. Minęło zaledwie kilka sekund a jego koszulka była mokra. 
-Pożegnajcie się, bo to najprawdopodobniej jest wasze ostatnie spotkanie. 
Odsunęłam się od niego i otarłam łzy. Spojrzałam na Jamesa z niedowierzaniem. 
-Nienawidzę Cię. - szepnęłam. 
Ostatni raz przytuliłam Justina. Spojrzałam w jego oczy. W jego oczach zebrały się łzy. 
-Kocham Cię Justin. -Ja Ciebie też skarbie. - pocałował mnie w czoło. 
-Do zobaczenia. 
Odszedł. Straciłam najważniejszą osobę w swoim życiu przez własną matkę. Kiedy przekroczył próg domu, zsunęłam się po ścianie, zanosząc się płaczem.


Justin Po'V 

Kiedy wsiadłem do samochodu, po prostu się rozpłakałem. Mimo tego, że znamy się krótko bardzo się do niej przywiązałem. Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobi. Ten chuj musiał powiedzieć jej coś, co na pewno nie jest prawdą. Odpaliłem samochód i z piskiem opon odjechałem. 
Dojechałem pod dom. Szybko wysiadłem i pobiegłem do swojego pokoju, gdzie założyłem czarne spodnie z krokiem, czarną bokserkę i białe supry. Zabrałem jeszcze skórzaną kurtkę i ponownie wyszedłem. Wybrałem numer do Liama. 
 -Co tam stary? - mruknął. 
-Zaraz u Ciebie będę. - oznajmiłem. 
-Coś się stało? 
 -Tak, opowiem Ci jak przyjadę. - rozłączyłem się. 
 Jechałem przez miasto sto osiemdziesiąt kilometrów na godzinę. Nie obchodziły mnie żadne zasady drogowe. Muszę coś zrobić. Nie odpuszczę. Zaparkowałem pod domem szatyna. Wszedłem do domu bez pukania. 
-Liam! - krzyknąłem siadając na kanapie. 
Zacząłem nerwowo bawić się palcami. 
 -Co tam? - usiadł obok mnie.
 -Pomożesz mi w czymś? 
-Zależy w czym. - wzruszył ramionami. 
-Jak już ci mówiłem, chodzę z Arianą. A jej matka chodzi z Jamesem... 
-O kurwa. - przerwał mi. 
-No wiem. I nie wiem co on naopowiadał jej matce coś o mnie i zabronili nam się spotykać. I mógłbyś ją przenocować? - podrapałem się po karku.
-No nie wiem stary. Ona jest serio ładna i jak będę z nią mieszkał, jeszcze się zakocham. 
-Nawet sobie nie żartuj. - pokiwałem głową. 
-Nie żartuję. Lepiej trzymaj ją przy sobie. - poruszył zabawnie brwiami. 
-Dobra weź zamknij mordę. - zachichotałem. 
-Jadę do Zacka, może on nie będzie próbował odbić mi dziewczyny. 
-Dobra, idź idź. - odprowadził mnie do drzwi.

*

Zaparkowałem pod domem Zacka i od razu skierowałem się do drzwi. Były otwarte dlatego wszedłem bez pukania. Pierwsze co sprawdziłem to salon, lecz niestety nie znalazłem w nim kumpla. Po schodach wszedłem na górę. Usłyszałem jęki. Co on kurwa robi? Otworzyłem drzwi od sypialni. Na łóżku leżała goła blondynka, którą całował mój przyjaciel. Na szczęście miał na sobie spodnie. -Zack, chodź na chwilę. - mruknąłem. 
-Co? - warknął. 
-Gówno. Jak cię wołam to chodź a pani już dziękujemy. - podałem jej ubrania i wypchnąłem z sypialni. 
-Dzięki za wywalenie mi laski, której nie zdążyłem zaliczyć z pokoju. - posłał mi uśmiech.
-Nie obchodzi mnie to. - wzruszyłem ramionami. 
-Dobra mów po co przyszedłeś a nie pierdolisz głupoty. - warknął. 
-Dobra, mam prośbę. Mógłbyś na kilka dni przenocować Arianę? Bo wiesz jej matka spotyka się z Jamesem i on jej naopowiadał jakiś bajeczek no i zabronili nam się spotykać. - westchnąłem. 
-No skoro chcesz, to spoko. Ale przez nią nie będę mógł posuwać innych dziewczyn bo się jeszcze przestraszy. - zachichotał. 
-Masz się w niej nie zakochać i nie dotykać jej bez jej zgody. Zaraz tu z nią przyjadę, więc przygotuj jej pokój. - wyszedłem. 
-Nie ma za co! - krzyknął. 
Pokiwałem głową z rozbawieniem i wsiadłem do samochodu.
Wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer do Ari. Odebrała po trzech sygnałach. 
-Tak? - pociągnęła noskiem. 
-Cześć skarbie. Pakuj rzeczy, przeprowadzasz się. 
-Co? - pisnęła cicho. 
-Pakuj się, resztę opowiem ci w samochodzie. - rozłączyłem się.
Docisnąłem pedał gazu i skierowałem się pod dom dziewczyny. 


Ariana Po'V

Po telefonie od Justina od razu wzięłam się za pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Szybko weszłam do łazienki i wzięłam kosmetyczkę. Zamknęłam drzwi na klucz. Wpakowałam wszystkie rzeczy do plecaka. Przebrałam się w czarne dresy, czarną bokserkę i na stopy wsunęłam czarne vansy. Wyjęłam jeszcze czarną skórzaną kurtkę. Zrzuciłam plecak przez okno. Przełożyłam nogi na drugą stronę i wyskoczyłam. 
Założyłam plecak na plecy. Justin już czekał, dlatego szybko weszłam do samochodu i zapięłam pas. -Hej. - lekko się uśmiechnęłam. 
-Cześć. - zachichotał.
-No to gdzie się przeprowadzam? - zrobiłam cudzysłów rękami. 
-Przez kilka dni pomieszkasz z moim przyjacielem Zackiem. Spokojnie on jest w porządku. - ruszył. -Będziesz tam ze mną? - mruknęłam. 
-Niestety nie bo jeśli twoja mama zobaczy, że zniknęłaś to pomyśli, że to moja sprawka, ale będziemy się widywać. Dużo wzięłaś ubrań? - spojrzał na mnie. 
-Spokojnie starczy na trzy dni. - przegryzłam wargę. 
-No to słonko, będziesz tam dłużej niż trzy dni. - westchnął. -Nie przejmuj się, kupie ci coś. - zaśmiał się. 
-Nie musisz. Wypiorę to i mi starczy. - wzruszyłam ramionami. 
Reszta drogi minęła w ciszy. Justin był skupiony na drodze a ja patrzyłam na krajobraz za oknem. Byłam na prawdę zmęczona dzisiejszym dniem. Poza tym, jest po dwudziestej trzeciej, więc się nie dziwię. Muszę też w końcu skontaktować się z Tiną. 
-Justin a co ze szkołą? 
-Nie będziesz chodzić. Ja muszę. - pokiwał głową, robiąc smutną minę. 
-Nie musisz. Przyjedziesz do mnie. - posłałam mu uśmiech. 
-Zobaczymy. - puścił mi oczko. 
Po chwili zaparkowaliśmy pod małym, lecz na prawdę bardzo ładnym domem. Był koloru beżowego z czarnym dachem. Nad drzwiami był balkon, zakryty dachem, na ogół w moim stylu. 
-Chodź. - zgasił silnik. 
Powoli otworzyłam drzwi i wyszłam z samochodu. Poprawiłam kurtkę. Chłopak złapał moją dłoń i weszliśmy do domu. Wnętrze było na prawdę piękne. 
-O widzę, że już jesteście. - posłał nam uśmiech. 
-Jestem Zack, twój nowy współlokator. - zaśmiał się krótko.
-Ariana. - uścisnęłam jego dłoń. 
-Mam nadzieję, że się polubimy. - puścił mi oczko. 
-Ja też. - zachichotałam. 
-Chodź pokażę Ci pokój. - wszedł po schodach. 
Szłam przed Justinem i byłam pewna, że patrzył się na mój tyłek jak wchodziłam. 
-Tu będziesz spała przez najbliższe kilka dni. Masz tu własną łazienkę. Moja sypialnia jest na przeciwko, wystarczy, że zapukasz. - posłał mi uśmiech. - Na dole jest kuchnia, salon, siłownia i pokój gier ale to pokażę Ci jutro. 
-W porządku. - mruknęłam. 
-Będziesz chodzić do szkoły? - spytał. 
-Nie, przynajmniej na razie. - westchnęłam. 
-Bo ja pracuję w klubie i często wieczorami mnie nie będzie. Ale Bieber będzie cię pewnie wtedy odwiedzał. - oblizał usta. -Jakby coś to wołaj. - wyszedł. 

♥muzyka♥

Usiadłam na łóżku, głośno wypuszczając powietrze. Dlaczego to wszystko musi spotykać akurat mnie? Dlaczego nie mogę być szczęśliwa, mieć normalną rodzinę, chłopaka.. Justin objął mnie ramieniem. Położyłam głowę na jego ramieniu. 
-W porządku? - pogłaskał mnie po włosach. 
-Nie koniecznie. - westchnęłam. 
-Wszystko się ułoży, zobaczysz. 
-Nie ułoży się. - wstałam. - Moje życie to jedna ogromna pomyłka. Czasami się zastanawiam, co by było gdybym zniknęła. Byłoby lepiej. Matka i James mogliby się cieszyć sobą. Maya by miała drogę wolną do ciebie, wszyscy mieli by lepiej ale wiesz co? - w moich oczach zebrały się łzy. - Nie mam odwagi tego zrobić. Po prostu nie mogę. - rozpłakałam się. 
Czułam wzrok chłopaka na sobie. 
-A pomyślałaś co by było ze mną, gdybyś to zrobiła? - szepnął. 
 Przez chwilę milczałam. Kiedy chciałam się odezwać, chłopak mnie wyprzedził. -Znów bym zaczął brać. Wszystko byłoby tak jak kiedyś. Moje życie zmieniło się na lepsze. Nie możesz tego zrobić, wiesz czemu? - uciął. 
Pokiwałam przecząco głową. 
-Bo Cię kocham. Jesteś moim całym światem. - szepnął. 
-Kocham Cię, Justin. Na prawdę dziękuję. - przytuliłam go mocno i wybuchłam jeszcze głośniejszym płaczem. 
-Nie ma za co, skarbie. - pogładził moje plecy. 
-Zostaniesz ze mną? - szepnęłam. 
-Nie powinienem ale zostanę bo nie wiem co ci strzeli do tej małej główki. - zachichotał. 
-Chodźmy już spać. Mam już dość tego dnia. - wstałam z kolan chłopaka i podeszłam do plecaka. Wyjęłam z niej białą koszulkę, którą dostałam od Justina. Nawet nie miałam siły iść do łazienki, żeby się przebrać. Zdjęłam ubrania i założyłam T-shirt. Rękawy były prawie do łokci a sięgała mi do połowy uda. W między czasie szatyn pozbył się swoich ubrań i został w samych. Zdjęłam z włosów gumkę. Rozczesałam włosy i wsunęłam się pod cienką, szarą kołdrę. Chłopak zrobił to samo. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. 
-Dobranoc aniołku. - szepnął Justin. 
-Dobranoc. - ziewnęłam. 
Zdecydowanie zasługuję na sen. Zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.  

 ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Dzień Dobry! x
Mam nadzieję, że podoba Wam się rozdział bo ja jestem z niego zadowolona.
PS pisany był w środku nocy.. około 5 :')
Coś czuję, że małymi kroczkami wraca wena.
Od teraz rozdziały będą mniej więcej takiej długości.
Zapraszam Was na aska gdzie możecie zadawać mi pytania dotyczące opowiadania i nie tylko: klik 
Do następnego skarby! :D


 
 
 
 

12 komentarzy:

  1. Super! Kocham cię i to opowiadanie <33 Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku, jsk miło x ja też kocham :D :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Supi szybko zaufała Zackowi. Do następnego (*˘︶˘*)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju masz ten talent ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Za szybko zaufała zackowi ;\ widzisz mówiłam że wena wróci!!!! O 5 ?!! Przecież to środek nocy! (świt jest o 10) i ja wstaje po świcie (taaa moja logika...) cudowny rozdział , już lubiłam Jamesa , nawę jej matkę ale oni są popierdoleni wiem chyba trochę mnie poniosło.... Hah . Kocham .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym zaufaniem bym nie powiedziała.. :D dziękuję:)
      Też kocham x

      Usuń
  6. Coś czuję, że przeczytam dzisiaj wszystkie rozdziały 😁

    OdpowiedzUsuń

Followers