piątek, 16 października 2015

Rozdział Dwudziesty Drugi.

 10 KOM = NOWY ROZDZIAŁ.


Ariana Po'V

Odeszłam trochę od klubu. Byłam na jakimś moście. Nie wiem nawet gdzie jestem.. Jest środek nocy a ja chodzę sama.. Mądrze. Usiadłam w kącie. Cały czas płakałam.. Wyjęłam z torebki telefon. 10 nieodebranych połączeń od Justina i jedno od Tiny. Zerknęłam jeszcze na godzinę. Pierwsza. Super. Mój telefon zaczął wibrować. Justin. Nie wiem czy odebrać. Przez to co zrobił mnie chcę mieć z nim nic wspólnego. Mimo tego, że nadal go kocham nie zamierzam mu tego wybaczyć. Już nie będzie tak samo..
Odebrać? Odbierz... Nacisnęłam na zieloną słuchawkę. 
-Halo? Ariana kurwa gdzie ty jesteś?! - krzyknął. 
Nie odzywałam się. Płakałam cicho. Zresztą, jestem pewna, że mój głos byłby teraz ledwo słyszalny. -Ariana, proszę, porozmawiaj ze mną. - westchnął. 
Cisza. 
Cisza. 
Cisza. 
-Powiedz coś. - płakał. 
On płakał.. Nie wytrzymałam. Wybuchłam płaczem i zakończyłam połączenie. Muszę iść do domu..
Zdjęłam ze stóp szpilki. Nogi bolą mnie niemiłosiernie.. Szłam powoli, nawet nie podnosząc głowy. Ciągle słyszałam komentarz typu "Chcesz może pomocy" , "Dziecko co się stało" . Nie odpowiadałam na nic. Szłam ze spuszczoną głową, co jakiś czas pociągając nosem. Nie płakałam już. Mam wrażenie, że moje oczy po prostu wyschły. 
-Ałć. - syknęłam, kiedy ustałam na coś. 
Kawałek gałęzi wbił mi się w stopę. Wyjęłam go. Lekko krwawiłam, ale zignorowałam to. Założyłam buty, żeby bardziej się nie zranić. 
 I tak zostałaś już dziś zraniona... - pomyślałam.
 Ustałam ponownie pod klubem. Usiadłam pod ścianą i zgięłam nogi w kolanach. Schowałam w nich twarz. Nie obchodziło mnie jak wyglądam. Nie obchodziło mnie już zupełnie nic. 
-Może potrzebujesz pomocy? - usłyszałam. 
Podniosłam głowę. Kilka kosmyków włosów przykleiło się do moich mokrych policzków. 
-Nie, dziękuję. - westchnęłam. 
-Widziałem Cię wcześniej, mogę Cię zawieść do domu, jeśli chcesz. - uśmiechnął się blado. -Naprawdę? - szepnęłam. 
-Jasne, chodź. - pomógł mi wstać. 
Wolnym krokiem szłam za chłopakiem. Nie wiem, czy mogę mu zaufać. Mimo tego, wsiadłam do samochodu. Podałam mu adres, gdzie ma mnie zawieść. 
 -Dziękuję, że mnie podwiozłeś. - posłałam mu lekki uśmiech.
 Fałszywy. 
-Nie ma sprawy. - mruknął. 
Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę wejścia do domu. Błagam, żeby tylko mamy nie było w domu.. Otworzyłam drzwi. Zdziwiło mnie to, jak wychodziłam, przecież nikogo nie było w domu. Zdjęłam buty i weszłam do kuchni. Zapaliłam światło. Wyjęłam z lodówki butelkę wody. Odkręciłam korek i wypiłam całą. Butelkę wywaliłam do kosza. Zajrzałam do pokoju Alice, która spała razem z Drew. 
Słodko
Mam nadzieję, że on nie zrobi jej czegoś takiego, co zrobił mi dzisiaj Justin.
Weszłam do pokoju. Od razu rzuciłam torbę w kąt. Zdjęłam z siebie niewygodne ubrania. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej pierwszą lepszą koszulkę. Zgadnijcie na jaką wypadło. Ta, na Justina. Pominęłam fakt, że jest jego i założyłam ją. Nadal pachniała nim. No i znów się rozpłakałam. Znów mam przed oczami te obraz. Nadal go kocham, kurwa cholernie go kocham. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nawet nie wiem czy nadal jesteśmy ze sobą.. Potrząsnęłam głową i położyłam się do łóżka. Mój telefon zaczął wibrować. No żesz kurwa.. Wstałam i wyjęłam go z torby. Nowy sms.

Od: Nieznany.
Nie płacz. Nie warto za takiego gówniarza. Przyjdź do mnie i poczujesz sie o niebo lepiej.  

Nie wytrzymam. Zaraz coś komuś zrobię. Rzuciłam telefonem, byle gdzie i wyszłam. Zamknęłam drzwi od łazienki. Spojrzałam w lustro i mało co nie dostałam zawału. Mój makijaż był rozmazany na całej mojej twarzy. Wyglądam jak gówno, ale i nawet gorzej. Wyjęłam z kosmetyczki opakowanie żyletek. Rozerwałam je i wyjęłam jedną. Resztę schowałam. Usiadłam pod ścianą. 
 -To za tą jebaną zdradę. - pierwsza kreska. 
-To za to, że cie kocham. - druga kreska. 
-To za Luka. - trzecia. 
-To za wszystko. - zaczęłam jeździć po lewym nadgarstku żyletką. Nie czułam bólu fizycznego. Najgorszy był ból psychiczny.
Popadłam z jakiś dziwny "trans" robiłam jedną kreskę na drugiej. Na koniec wybuchnęłam płaczem. Rzuciłam metalowy przedmiot w bok. Moja ręka cholernie krwawiła, ale nie obchodziło mnie to. Usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Do środka wszedł zaspany Drew. Kiedy mnie zobaczył jego oczy rozszerzyły się. 
-Kurwa, co ty zrobiłaś?! - warknął. 
Podszedł do mnie i chciał mnie podnieść, lecz nie dał rady. 
-Zostaw mnie. - szepnęłam. 
-Zaraz się wykrwawisz do cholery! - wrzucił ręce w powietrze. 
-No i dobrze. 
Nie czekając podniósł moje ciało do góry. Pomógł mi dojść do umywalki. Obmył moją rękę z krwi. Ciągle płakałam. Nie długo to mi łez zabraknie.. 
-Gdzie masz apteczkę? 
-W szafce. - wskazałam. 
Jak na osobę, która straciła tak dużo krwi, nie jestem słaba. Drew owinął moje przedramię bandażem. -Dasz radę iść sama? - mruknął. 
-Myślę, że tak. Dziękuje. - westchnęłam, chcąc wyjść.
Jestem pewna, że nie dam rady zasnąć. Poszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki mleko a z szafki płatki. Wsypałam je do miski i zalałam zimnym mlekiem. Usiadłam przy stole i zaczęła jeść. -Dlaczego nie śpisz? - zapytałam, kiedy do kuchni wszedł Drew. 
-Nie wiem, boję się, że znów coś sobie zrobisz. - wzruszył ramionami. 
-Nie zrobię. - mruknęłam cicho. 
-Czemu to zrobiłaś? - zapytał po chwili. 
-Nie chcę o tym rozmawiać. - wstawiłam miskę do zlewu. 
-To przez Justina? 
-Drew, nie chcę o tym rozmawiać, daj mi spokój, proszę. - szepnęłam. 
-Czyli tak? Co zrobił. - ustał w drzwiach tak, żeby nie mogła wyjść. 
-Zdradził mnie kurwa! - krzyknęłam i uderzyłam go w klatkę piersiową. 
-Co? - wydukał. 
-Tak. Twój brat mnie dzisiaj zdradził. A teraz chcę iść do siebie, przepraszam. - wyprzedziłam go i weszłam do siebie do pokoju. 
Nie mam na nic ochoty. Do tego, jest po drugiej. Nie wiem kiedy, zasnęłam.

*

Powoli otworzyłam oczy. Przeciągnęłam się na łóżku i otworzyłam oczy. Leżałam jeszcze chwilę i w końcu postanowiłam wstać. Nie miałam siły na nic. Nawet na prysznic czy kąpiel... Zdecydowałam, że pooglądam filmy. Wzięłam swojego laptopa i wróciłam z nim do łóżka. Przykryłam się kołdrą. Pierwszy film, który wybrałam to "Porwanie". Obejrzałam jeszcze dwa inne. Była szesnasta. Nie opłaca mi się już ubierać.. Założyłam tylko czarne legginsy i poszłam do kuchni. Wypiłam szklankę wody z cytryną. Poszłam do łazienki. Na podłodze była jeszcze moja krew. Wzięłam mop i starłam to. Załatwiłam swoją potrzebę i umyłam zęby. Zmyłam (resztki) mój makijaż z wczoraj. Wróciłam do pokoju. Nie mam co robić...

*****

Przez kolejne trzy dni siedziałam w domu. Przed telewizorem, przed laptopem albo spałam. Justin ciągle chciał się ze mną skontaktować. Nawet prosił Alice o to, żeby go wpuściła, kiedy spałam. Oczywiście tego nie zrobiła, bo jej zabroniłam. Dziś jest wtorek. Wakacje. A ja co? A ja siedzie w domu jak ta ciota i nic nie robię. Nie mam nawet z nikim kontaktu. Może w końcu bym wyszła z domu... Wiem! Pójdę na zakupy. Potrzebuję kosmetyków i ubrań. Wstałam z kanapy i wyłączyłam telewizor. W pokoju z szafy wyjęłam biały, obcisły crop top, spódniczkę w kolorze pudrowego różu i białe szpilki. Prysznic brałam z samego rana, więc teraz nie muszę. Założyłam wybrany komplet. Włosy rozczesałam i uczesałam w pół kucyka. Nie malowałam się. Nie musiałam. W końcu odespałam. Wzięłam jeszcze białą, małą torebkę na ramię. Schowałam chusteczki, telefon i portfel z pieniędzmi.
Alice poszła dziś do Drew, dlatego jestem sama. W łazience umyłam zęby i ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Nie jest źle, ale dobrze też nie jest. Wyszłam z domu, wcześniej go zamykając. Do najbliższego centrum handlowego mam jakieś dziesięć minut drogi, dlatego przejdę się piechotą. Szłam powoli. Kiedy w końcu doszłam, weszłam do Zary i rozpoczęłam swoje zakupy.



Justin Po'V 

Trzy dni. Trzy jebane dni bez Ariany. Zachowałem się jak niedojrzały gówniarz. Nie, to za łagodne określenie. Zachowałem się jak zwykły chuj. Co wieczór, siadałem przez telewizorem z butelkami piwa. Alice nie chciała mi dać się zobaczyć z Arianą. Ari nie dawała znaku życia. Nie odbierała telefonów, nie siadała na żadne portale społecznościowe.. Mam nadzieję, że nic jej nie jest. Dowiedziałem się też, że Drew wie o tym co się stało. Był na mnie zły. Zresztą, nie dziwię mu się. Nawet ja siebie za to, co jej zrobiłem. Kurwa, ona na to nie zasłużyła.
W domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Szedłem powoli. Wiedziałem, że to na pewno nie jest Ariana. Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazała się szatynka. Nie powiem, zdziwiło mnie to, że przyszła. 
-Zostawiłeś u mnie bluzę. - mruknęła. 
Podała mi reklamówkę, w której się znajdowała moja czarna bluza. 
-Dzięki. - westchnąłem. 
-T-to jaa już pójdę. - odwróciła się. 
W ostatniej chwili złapałem jej nadgarstek. Miała na nim bandaż. Dziewczyna syknęła cicho. Pocięła się..
-Przepraszam. - szepnąłem. 
-Pa, Justin. - zabrała ręce z moje uścisku i ruszyła przed siebie. 
Mogłem dostrzec, że płakała. Bolało ją to. Jestem największym idiotą na świecie... 


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
 Wow, ale szybko napisałam ten rozdział xD
Mi się bardzo podoba :D
Jeśli nie widzieliście, w zakładce bohaterowie są nowe postacie!
Nie wiem co się  dzieję, ale czytelników ubywa..


10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ.


 

 

30 komentarzy:

  1. Mimo tego, że Justin zachował się jak kutas to mam nadzieję, że się wszystko ułoży :)
    You-love-shouldnt-be-this-hard.blogspot.com
    Zapraszam ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku nie wierzę w to co się dzieje oni muszą byc razem :c ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Idiota z tego Justina co on zrobił no debil ...On musi jej to jakoś wynagrodzic bo ja nie wytrzymam jak oni nie będę razem :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mg się doczekać kolejnego oby wena Ciebie nie opuściła ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni muszą się pogodzić bo to nie będzie miała sensu :/ ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana ono muszą do siebie wrócić :* Pewnie dziś już nie wstawisz rozdziału bo pewnie nie napisałaś go ;/ Czekam z niecierpliwością na kolejny .Jeszcze 2 komentarze ☆☆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś nie dodam, dopiero napisałam jakieś 2/3 ale dobrze mi idzie! ;D powinien być w weekend ale nie obiecuję, bo wyjeżdżam :)

      Usuń
  7. Przepraszam, że wcześniejszych rozdziałów wtedy nie czytałam i nie komentowałam, ale mam tak dużo na głowie ze szkołą, że nie mam w ogóle czasu na nic! Przepraszam!
    Ale teraz wszystko nadrobiłam! I mówiąc szczerze, oprócz tego że jest to opowiadane zajebiste to jest super napisane. Mam nadzieję, że jakoś ten...pogodzą się?
    Czekam na kolejny. Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało, kochanie! <3
      Jeszcze będą, zobaczysz :D
      Dziękuję bardzo :3

      Usuń
  8. Jak on jej nie odzyska to się zabiję ;_;

    OdpowiedzUsuń
  9. Oni muszą złapać jakaś nić porozumienia bo nie wytrzymam :/ :* Będzie dziś następny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dziś się nie wyrobię ;c jutro będzie na 100%

      Usuń
  10. Jejku cholera płakałam jak czytałam:'( będzie dziś next ??xd

    OdpowiedzUsuń
  11. O MÓJ BOŻE DZIEWCZYNO CO TY ROBISZ Z MOIM SERDUSZKIEM..........

    OdpowiedzUsuń

Followers