sobota, 17 października 2015

Rozdział Dwudziesty Trzeci.

Ważna notatka pod rozdziałem, proszę o przeczytanie :)


Dziś jest piątek. Minął równy tydzień, odkąd pokłóciłam się z Justinem. Oczywiście on nie mógł odpuścić i ciągle do mnie przychodził, dzwonił i pisał. Kiedy brałam prysznic i wróciłam do pokoju.. Moje serce pękło na pół.

*Flashback* 
Wytarłam ciało ręcznikiem i założyłam na siebie bieliznę. Wysuszyłam dokładnie moje długie włosy, zmyłam makijaż i wyszorowałam zęby. Założyłam czarny crop top i krótkie, dresowe spodenki. Uczesałam włosy w niechlujnego koka i wyszłam z łazienki. Kiedy zapaliłam światło w pokoju, mało co nie dostałam zawału. -O Boże.. - szepnęłam. Po całym pokoju były porozrzucane płatki róż. Na łóżku leżał przeogromny bukiet róż. Było też pełno balonów. Na każdym był inny napis. "jesteś moją perfekcją" "kocham Cię najbardziej na świecie" "Nawet jeśli mi nie wybaczysz, wiedz, że zawsze będę Cię kochał" "Nigdy nie zapomnę żadnej chwili spędzonej z tobą" Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Kocham go. Tak cholernie go kocham! Ale ja po prostu nie mogę zapomnieć, o tym, że mnie zdradził... 
*The End Flashback*

Dziś znów idę do Dylana, na terapię. Była dwunasta, a ja muszę iść sama, dlatego postanowiłam się zbierać. Wyjęłam granatową sukienkę bez ramiączek, którą sięgała mi do połowy uda. Do tego wzięłam baleriny w kolorze białym. Włosy uczesałam w pół kucyka. Pomalowałam rzęsy maskarą i usta truskawkowym błyszczykiem. Wzięłam białą torbę i schowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. 
Przed wyjściem spojrzałam jeszcze na zegarek. Była 13:49 Spóźnię się. Jak zwykle.. Poszłam przez park, ponieważ była to najszybsza droga do niego. W końcu stanęłam na jego posesji. Zapukałam do drzwi. Po chwili stanął w nich brunet. Miał na sobie czarne jeansy i niebieską koszulę. 
-Cześć. - mruknęłam. 
-Dzień Dobry, zapraszam. - przepuścił mnie w drzwiach.  
Weszłam do gabinetu. Usiadłam na dużym fotelu na przeciwko Dylana. 
-Coś się zmieniło od ostatniego czasu? - wziął do ręki jakieś dokumenty. Mam mu powiedzieć, czy nie? Nie.. 
-Hmm.. Nie, raczej nic nowego się nie wydarzyło. - mruknęłam. 
-Wyglądasz na smutną, przecież widzę. - popatrzył na mnie. 
 -Problemy w związku. - posłałam mu delikatny uśmiech. 
-To w to nie będę się mieszać. Okaleczałaś się? - spojrzał na bandaż na moim nadgarstku. 
Kurwa
-Nie, po prostu.. Noszę go, bo nie lubię kiedy ktoś widzi moje blizny. - odpowiedziałam szybko. Wow, dobre kłamstwo. Brawo.

*

-Do zobaczenia za tydzień. - powiedziałam, wychodząc. 
-Odwieść Cię? 
-Możesz? - spojrzałam na niego. 
-Czemu nie. - wzruszył ramionami. 
Założył czarną marynarkę i buty. Wyszliśmy z domu. Mężczyzna otworzył mi drzwi od swojego range rovera. Sam zrobił to samo i ruszyliśmy. 
-Jak tam z twoim synem? - spytałam po chwili ciszy. 
-Już lepiej. Jest w domu, Ellie ciągle się nim opiekuje. - pokiwał głową. 
-To chyba.. Dobrze. - spojrzałam na bruneta. 
-Lepsze to niż szpital. - uśmiechnął się delikatnie. 
Podałam mu adres. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. 
-Dziękuję za podwiezienie i do zobaczenia za tydzień. - otworzyłam drzwi. 
-Tak, do zobaczenia.
 Zatrzasnęłam drzwi od samochodu i ruszyłam do domu.
Nacisnęłam klamkę, ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte. Przecież nikogo nie było w domu. Cholera. Pośpiesznie weszłam do środka. Zobaczyłam, że w przedpokoju stoją walizki. Okey, czyli mama i James wrócili. Weszłam do kuchni, gdzie James, mama i JUSTIN siedzieli przy stole. Pili kawę.
 Kurwa, czemu?! 
-Cześć skarbie. - wstała mama i przywitała się ze mną. 
-Hej. - przutuliłam ją. 
-Gdzie byłaś? Jak przyjechaliśmy to Justin czekał pod drzwiami i czekał na ciebie. - mruknęła. -Byłam u Dylana, na terapii. - westchnęłam.
 -Cześć. - uśmiechnął się do mnie. 
-Hej. - odpowiedziałam obojętnie. 
Jest tak blisko mnie a jednocześnie tak daleko.. 
-T-to ja idę do siebie. - powiedziałam pośpiesznie i ruszyłam do pokoju. 



Justin Po'V 

Przyszedłem po raz kolejny do Ariany, prosić o przebaczenie. Nie wytrzymuję już. Nie mogłem jej przytulić, pocałować ani nawet dotknąć przez tydzień. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Nikt mi nie otworzył, więc postanowiłem trochę poczekać. Po kilku minutach zobaczyłam Jamesa i mamę Ariany. 
-O, Hej Justin. - przywitała mnie kobieta. 
-Dzień Dobry. - uśmiechnąłem się delikatnie. 
-Dlaczego siedzisz przed domem? Nie ma nikogo? - zmarszczyła brwi i otworzyła drzwi. -Wejdź. - wstawiła walizkę do domu. 
A no tak, wróciła od Jamesa, czy coś.. Czyli nie wiem, że jestem pokłócony z Arianą. Całe szczęście.. Weszliśmy do kuchni. 
-Więc.. Może się czegoś napijesz? - zapytała. 
-Jeśli macie kawę, to poproszę. - westchnąłem. 
Rozmawialiśmy przez jakieś piętnaście minut. W końcu usłyszeliśmy, otwieranie drzwi. To Ariana. Byłem pewny. Czułem jej obecność. No i nie myliłem się. W kuchni ustała Ariana. Wyglądała.. Ślicznie. Była w granatowej sukience, która podkreślała jej piersi.. 
Boże, Justin o czy Ty myślisz...
Dziewczyna przywitała się się z Niną i Jamesem. Zachowywała się, jakby mnie tu w ogóle nie było. Gdybym się nie odezwał, zapewne ona nic by nie powiedziała. Kiedy poszła do pokoju, jej matka spojrzała na mnie, marszcząc brwi. 
-Co jej się stało? 
-Nie mam pojęcia.. Sprawdzę to. - wstałem. 
Wolnym krokiem ruszyłem w stronę pokoju Ariany. Zapukałem do drzwi. 
-Co? - spytała. 
Otworzyłem drzwi. Szatynka siedziała na łóżku z telefonem w ręku. Spojrzała na mnie, lecz szybko odwróciła wzrok. 
-Idź stąd. - westchnęła. 
-Nie. - powiedziałem stanowczo. 
Usiadłem obok niej. Osunęła się na drugi koniec łóżka. 
-Powiedziałam coś do cholery. - jej głos się załamywał.
Bolało mnie to. Po pierwsze nie mogłem sobie wybaczyć, że doprowadziłem ją do takiego stanu. Przeze mnie płacze. Jestem skończonym idiotą. Serio. Po drugie, boli mnie, że ciągle mnie od siebie odpycha. Wiem, że zawiniłem i widzę swój błąd. Widzę go doskonale. Przeprosiłem ją chyba ze sto razy. Wiem, że zdradę trudno jest wybaczyć no ale.. 
-Kocham Cię, kurwa. - pociągnąłem z frustracją za końcówki swoich włosów. Spojrzałem na nią. Zasłoniłam twarz włosami. Płakała. Chciałem ją przytulić ale.. Wiem, że mnie odepchnie. Chociaż... Warto spróbować. Zacząłem się do niej przysuwać. 
-Nie zbliżaj się do mnie. - szepnęła. 
Kurwa. 
Nienawidzę siebie. 
Nawet nie wiem kiedy, spod moich powiek zaczęły wypływać słone łzy.
Jestem mięczakiem. 
Usiadłem obok mnie. Objąłem ją ramionami. Zaczęła się wyrywać lecz po chwili odpuściła z głośnym westchnięciem. Siedzieliśmy przez chwilę w tej pozie. Nie powiem, że mi się nie podoba, bo tak nie jest. Przestałem wyć. Nie mogę się rozklejać. Otworzyłem oczy. Ariana była w moich objęciach. Nie płakała. Patrzyła na swoje dłonie. Na jej nadgarstku był bandaż. 
Zrobiła to. 
Pocięła się.
Przeze mnie.. 
Kiedy chciałem dotknąć jej dłoń, szybko ją zabrała. 
-Koniec Justin. - odsunęła się. 
A było już tak przyjemnie.. 
-Koniec czego? - mruknąłem. 
Jeśli teraz ze mną zerwie, chyba się zabiję. Nie żartuje. 
-Koniec tej całej jebanej szopki. Wyjdź stąd. Daj mi spokój. Nie chcę cię widzieć. - westchnęła. Zacisnęła powieki, żeby się nie rozpłakać. Nie chciała tego. Nie chciała, żebym zrobił to, co przed chwilą powiedziała. Ja nie jestem w stanie tego zrobić..
-Jeśli powiesz mi to, patrząc mi prosto w oczy, to, to zrobię. - przez gardło ledwo przeszły mi te słowa. 
Przecież ja jej nie zostawię.. 
Nie ma takiej opcji. 
Kurwa, znów zacząłem wyć. 
Japierdziele..
 -Zostaw mnie... - szepnęła. 
-Nie spojrzałaś na mnie. 
Spojrzała na mnie swoimi pięknymi, brązowymi oczami. 
-Z-zostaw mnie, Justin. - spuściła szybko wzrok. 
-Jesteś pewna? Jeśli teraz wyjdę nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Dam ci spokój i nigdy o mnie więcej nie usłyszysz. - wstałem i podszedłem do drzwi. Zerknęła na mnie. 
-Więc? - szepnąłem. 
-Do zobaczenia, kiedyś. - wyminęła mnie i zamknęła się w łazience. 
Wybiegłem z jej domu. Wsiadłem do samochodu i rozpłakałem się. Rozpłakałem się jak małe dziecko. 
Właśnie straciłem najważniejszą osobę w moim życiu..


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Cóż.. rozdział napisałam inaczej, niż miała to zrobić..
Powiem Wam, że w następnym rozdziale.. będzie się bardzo dużo działo.
Taka niespodzianka.. miałam go dodać jutro ale skończyłam już dziś więc.. czemu nie ;D
 Chciałabym Wam bardzoo podziękować za tak dużą liczbę komentarzy.. 
Wiecie 4 a 14 to jest zasadnicza różnica ;)
Mam nadzieję, że teraz też tak będzie...
Jeśli tak to postaram się rozdział dodać szybciej :)
Mówię Wam, na prawdę warto..
+ WPISUJCIE SIE DO INFORMOWANYCH!






 
 
 


26 komentarzy:

  1. Cudowny nie mogę się doczekać następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne. :D Jak zawsze.
    Czekam na kolejny, weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak obiecałam w ostatnim komentarzu... Ekhem ;-;
    Myślę, że Ari nie powinna tak dramatyzować, Justin był pod wpływem...no ale śmierć frajerom! Ślicznie piszesz, z każdego rozdziału coraz lepiej! xx 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział. Po prostu cudo. Nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję że szybko oddasz następny rozdział. A taka moja uwaga (tylko się nie gniewaj) jak byś miała większą wene i dodawala dłuższe rozdziały to moim zdaniem byłoby ciekawiej ale to tylko moje zdanie. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję xx.
      Tak, będę pisać dłuższe rozdziały, ten był wyjątkiem bo chciałam go dodać szybko :)

      Usuń
  5. Jejku popłakałam się przy tym rozdziale :/ :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślałam że się pogoda jak się przytulili i wgl.Ale nie wyjebala go z domu raz na zawsze.Oni muszą się pogodzić innej opcji nie ma ★★

    OdpowiedzUsuń
  7. no zjebała, mogli się pogodzić lele ;_;
    chcę nastepny kc
    teraz
    xx
    ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno ja nie wytrzyma :( Proszę Cie pisz dłuższe rozdziału i dodaj następny jak najszybciej :***

    OdpowiedzUsuń
  9. BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    BOŻE
    DZIEWCZYNO.......
    KIEDY
    NOWY
    ROZDZIAL
    ????

    OdpowiedzUsuń
  10. O japierdziele mogli się pogodzić 😭😭 no ale za kilka rozdziałów wszystko bd okej i wgl co nie ? Super rozdział xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju jak nie mg znieść tego ze oni nie są razem :/ Błagam dodaj kolejny.Albo mam propozycję .Nie dodawaj rozdziałów przez ten tydzień tylko dodaj w niedziele tyle rozdziałów ile napiszesz bo jak dodasz jedny yo się zabije a tak to może uda Ci się napisać kilka.Tak wiem szkoła i wgl no ale cóż może się uda :*** Kocham bardzo :) ♡

    OdpowiedzUsuń
  12. No jejku już myślałam, że się pogodzą :<
    Prosze niech ona mu wybaczy, albo niech coś się stanie takiego w następnym rozdziale, że się wszystko naprawi.
    Czekam na kolejny ♥
    http://you-love-shouldnt-be-this-hard.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg czuje coś dobrego w następnym rozdziale. Już nie mogę się doczekac.
    Z każdym nowym rozdziałem bardziej się uzalezniam od tego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń

Followers