wtorek, 13 października 2015

Rozdział Dwudziesty Pierwszy.

Ariana Po'V

Wyjęłam z szuflady czystą bieliznę i ruszyłam z nią do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się. Pomalowałam rzęsy i usta różowym błyszczykiem. Założyłam, czarny, obcisły crop top i granatową spódniczkę. Włosy uczesałam w kucyka i ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam na prawdę dobrze. Dla jasności, wychodzę z Tiną do Klubu. Wzięłam do ręki czarną torebkę i spakowałam do niej wszystkie potrzebne rzeczy. W domu rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam je. W progu stała uśmiechnięta lekko Lucy. 
-Hej. - przywitałam się. 
-Siema, idziesz ze mną na imprezę? - spytała. 
 -Niestety nie mogę, umówiłam się z Tiną, idziemy do klubu i.. 
-Którego? - przerwała mi. 
-Do tego przy 10th street, a co? 
-Też tam miałam iść! Może pójdziemy we trzy? - zapytała. 
Dlaczego tak nagle chce iść ze mną na imprezę? 
Dobra, nieważne.
-Okey, daj mi chwilkę. - powiedziałam. 
Wyjęłam z szafki czarne szpilki. Wyszłam z domu, wcześniej zamykając go na klucz. Wyjęłam telefon i spojrzałam na zegarek. Była dwudziesta. 
 -Poczekajmy na Tinę, miała być o dwudziestej trzydzieści. - usiadłam na ławce przed domem. -Okey. - usiadła obok mnie. -Więc, jak Ci się układa z Justinem? - spytała. 
-Dobrze. - przegryzłam wargę 
 -Och.. A właśnie! - pisnęła, wyjmując coś z torebki. -Proszę, wczoraj miałaś urodziny. - wręczyła mi małe, czerwone pudełeczko. 
Z zaciekawieniem otworzyłam je. Była tam srebrna bransoletka z zawieszką w kształcie czterolistnej koniczyny. 
-Dziękuję, jest śliczna. - przytuliłam ją.

*

Zaparkowałyśmy pod klubem przy 10th street. Tina wyglądała na prawdę dobrze. Miała na sobie czarną, obcisną sukienkę do połowy uda i czarne lity, z ćwiekami na obcasach. W ręku trzymała czarną, skórzaną kurtkę. Ochroniarze, przepuścili nas bez problemu. Halo, ludzie, ja mam dopiero 17 lat.... 
-Idziemy się napić? - spytała Lucy. 
Odkąd do mnie przyszła, jest strasznie zdenerwowana. Myślę, że to nie dotyczy mnie, dlatego o nic nie pytałam. 
-Ja nie piję, muszę Was odwieść. - mruknęłam. -Nie, nie mam prawa jazdy ale to nie może być trudne, więc.. - wzruszyłam ramionami. 
Usiadłyśmy na krzesłach barowych. Chwilę po tym, podszedł do nas barman.
-Co podać dla pięknych pań? - zapytał, biorąc do ręki kieliszek. 
Nie powiem, był przystojny. Duże,brązowe oczy, czarne włosy, miał postawioną grzywkę podobnie do Justina, Mulat.. Aww. 
-Ja poproszę wodę. - mruknęłam. 
-Oj, no weź, jesteś w klubie i wodę? To chociaż słabego drinka. - uśmiechnął się. 
-Okey, ale bardzo, bardzo słabego. - zachichotałam. 
-A dla pań? 
-Dla nas coś mocnego. - odpowiedziała Lu. 
Z naszymi napojami, usiadłyśmy przy jednym ze stolików przy ścianie. W tym klubie, jest na prawdę fajna atmosfera. Zaczęłam sączyć mojego "słabego" drinka.
Zaczęła się piosenka "Sugar" którą bardzo lubię. Kojarzy mi się ona z Justinem, chociaż nie wiem czemu.. 
-Idziemy potańczyć? - spytała Tina, kiedy skończyłyśmy pić. 
-Okey. - wzruszyłam ramionami. 
-Lucy, idziesz? 
 -Nie, zostanę tutaj. - uśmiechnęła się delikatnie. 
Razem z moją przyjaciółką ruszyłyśmy na parkiet. Zaczęłyśmy poruszać się w rytm muzyki. Przetańczyłyśmy ogólnie pięć piosenek i szczerze mówiąc - nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Wróciłyśmy na poprzednie miejsca, lecz nie było tam Lucy.. Ona na prawdę dziwnie się zachowuje.. -Chcesz coś? - zapytała Tina. 
-Dziękuję. - mruknęłam.


Lucy Po'V 

Kurwa, nie potrafię jej tak oszukiwać. Dziś, kiedy przyszła do mnie Maya i Aria, powiedziały mi o ich planie. Nie chciałam w nim uczestniczyć ale cóż, nie mam innego wyjścia. Jeśli chcę być na dobrej pozycji, to muszę. Kiedy dziewczyny poszły potańczyć, wyszłam z klubu. Była dwudziesta druga, co oznacza, że zaraz ma tu być Justin, dziewczyny i Chanell. Boję się. Boję się, że przez takie głupie coś mogę zniszczyć moją dotychczasową przyjaźń z Justinem. Wyjęłam z kieszeni paczkę papierosów i podpaliłam jednego. Mocno zaciągnęłam się dymem, żeby chociaż na chwilkę zapomnieć o tym okropnym wydarzeniu, które wydarzy się już niedługo.



Justin Po'V 

Nie wiem dlaczego i od kogo dostałem 10 wiadomości o tym, żebym przyjechał do klubu przy 10th street. No ale, pojechałem. Ubrałem się w szare dresy z opuszczonym krokiem, czarny T-shirt i białe supry.
Wolnym krokiem wszedłem do środka. Od razu przywitał mnie zapach alkoholu i mieszaniny perfum. Zacząłem szukać kogoś znajomego, lecz nikt nie znalazłem. No ale, jak już jestem w klubie to się napiję. Podszedłem do baru i zamówiłem swoje ulubione whisky. Wypiłem cały kieliszek dyszkiem. Zrobiłem to z trzma kolejnymi. Nie byłam pijany, no może wstawiony. Podeszła do mnie jakaś blondynka. Nie myślcie sobie, że mam zamian zdradzić Arianę.. Nic z tych rzeczy. 
-Hej. - usiadłam na krześle obok. 
-Siema. - rzuciłem, po raz kolejny wołając barmana. 
Kolejny kieliszek, kolejne spojrzenie dziewczyny.. 

*****

Justin, nie rozpoznał Chanell. Może to i lepiej. Chłopak był już pijany. Korzystając z okazji, dosypała mu do picia heroinę. Wymieszała i jakby nigdy nic wpiła się w jego usta. Chłopak, mimo, ze był pijany nie odwzajemnił go i odepchnął od siebie dziewiętnastolatkę. 
-Co Ty robisz? - wybełkotał. 
-Nic, tylko wiesz.. 
-Spierdalaj. - mruknął, pijąc do końca alkohol. 
Chanell uśmiechnęła się pod nosem. Plan działa. Jak na razie. Chłopak wstał kierując się do łazienki. -Gdzie idziesz?! - krzyknęła za nim blondynka 
-Odlać się. - chłopak zataczał się na boki. 
Nie miał na celu się najebać. Chciał jedynie się trochę zabawić. Cóż, nie wyszło mu. Szatyn załatwił swoją potrzebę. Chcąc wrócić do baru, ktoś pociągnął go do jednego z pokoi, w oddzielnej części klubu. Narkotyki powoli zaczęły na niego działać. Nastolatka, wręcz brutalnie wpiła się w jego usta. Marzyła o tym, odkąd ostatni raz się ze sobą przespali. Plan był jej na rękę. Chciała to z nim zrobić a dodatkowo dostanie za to grube pieniądze. Ku zdziwieniu, Justin odwzajemnił pocałunek!
Małolata uśmiechnęła się zwycięsko. Pchnęła go na łóżko, przez co oboje na nie upadli. Całowali się zachłannie. Zupełnie inaczej, niż Justin z Arianą.
-Kurwa, jesteś taka seksowna. - warknął, ściskając jej pośladki. 
Blondynka jęknęła cicho. Wiedziała, że to będzie ciekawa noc.. Chłopak, ściągnął z niej czarny crop top i rzucił go na drugi koniec łóżka. Cóż, podobało mu się to, co robią. Przekręcił ich tak, że on górował nad jej boskim ciałem. Zdjął swoją koszulkę. 
-Masz więcej tatuaży. - mruknęła uwodzicielsko. 
Opuszkami palców przejechała po jego wytatuowanym na klatce piersiowej krzyżu. Równie szybko pozbył się jej krótkich - zdecydowanie za krótkich spodenek. Zaczął całować jej brzuch, szczękę, szyję i zasłonięte częściowo koronkowym stanikiem piersi. 
-Przejdźmy do konkretów, co Ty na to? - szepnęła do jego ucha, lekko przegryzając jego płatek. -Mmm, to mi się podoba. - odpiął jej stanik. 
W końcu ukazały się jej cycki, jego głodnym oczom. Przegryzł wargę i zaczął całować jej ciało. Blondynka wygięła plecy w łuk i wplątała palce w jego gęste włosy.
W końcu kiedy oboje pozbyli się bielizny, Justin zaczął mieć wątpliwości. Chanell przejechała palcami po jego penisie. Jękną cicho. Wtedy nie miał żadnych już wątpliwości. Owszem, był pijany, ale to również była zdrada.
Nie czekając długo, Justin wszedł w dziewczynę całą swoją długością. Warknęła głośno, co dało Justinowi satysfakcję. Poruszał się w niej szybko i zdecydowanie. Gdyby wiedział, do czego doprowadzi ta zdrada.. 

*

Niczego nieświadoma Ariana, siedziała wraz z Tiną na kanapie. Nie były pijane. Wypiły po dwa drinki, co wystarczyło im w 100% 
-Muszę iść do toalety. - powiedziała Ari. 
Szatynka ruszyła korytarzem i w końcu doszła do łazienki. Załatwiła swoją potrzebę, umyła ręce i wróciła do swojej przyjaciółki. Dziewczyny rozmawiały ze sobą jeszcze kilka minut i postanowiły się zbierać. Zresztą, było przed północą.. W tym czasie również Lucy szukała Ariany, żeby powiedzieć jej co Justin robi za jej plecami. Kurwa. Bała się. Tak cholernie się bała, że wszystko się wyda. Nie mogła stracić przyjaciela. Po prostu był jej zbyt bliski. 
-Ariana! - krzyknęła, kiedy zobaczyła jak wchodzi z klubu. 
Siedemnastolatka, odwróciła się i zobaczyła Lu. Wróciła się i wolnym krokiem podeszła do Gonzales.
 -Jest sprawa... - zaczęła. - Muszę Ci coś pokazać. Po prostu, chcę żebyś wiedziała. Nie chciałabym Cię okłamywać i... 
-Dobra, dawaj bo zaczynam się bać.. - przerwała jej. 
-Przepraszam, że musisz to oglądać, ale..
 Otworzyła drzwi od sypialni, w której właśnie Justin i Chanell uprawiali ostry seks. Byli tak zajęci sobą, że nie zauważyli, że nie są sami. W tym momencie oboje doszli. Blondynka krzyknęła głośno jego imię a on.. Właśnie. A on pocałował ją i położył się obok. To bolało najbardziej. W oczach Ariany, zebrały się słone łzy. 
-Przepraszam.. - szepnęła Lucy. 
Kiedy odchodziła można było dostrzec, że płakała. Doprowadziła do tego. To ona jej to pokazała. To przez nią, teraz płaczę. Jest okropną przyjaciółką. Szatynka nie poruszyła się nawet o milimetr. 
-Jak mogłeś mi to zrobić?! - wrzasnęła. 
Dopiero teraz, Justin zobaczył ją. Dopiero teraz, dotarło do niego, co właśnie zrobił. Kurwa, jaki on jest naiwny.. 
-Nienawidzę Cię, słyszysz?! Nienawidzę Cię! - krzyknęła i wybiegła z pokoju wybuchając płaczem. Wyszła z klubu. Rozejrzała się, szukając Tiny. Nie było jej.. Kurwa. Justin pośpiesznie wstał i ubrał się. 
-Gdzie idziesz? - zapytała. 
-Zadowolona jesteś z siebie? - krzyknął. 
Momentalnie z jego organizmu wyparował cały alkohol i narkotyki. 
-Jakim ja jestem kurwa idiotą. - warknął, zakładając buty. 
Wyszedł. Trzasnął drzwiami, jak najbardziej potrafił. Musiał ją znaleźć. Musiał ją przeprosić.
 Lecz wiedział, że nie ma zbyt dużych szans na to, żeby mu wybaczyła... 


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Hejka! 
Jestem okropna..
Wiem, że większość z nas mnie za to zabije, no ale..
Musi się coś dziać :)
NOWI BOHATEROWIE W ZAKŁADCE, ZAJRZYJCIE!
Do następnego ;*


 

 
 

13 komentarzy:

  1. O kurde. Ale sie dzieję. Ja cię nie zabije. Wiadome jest, że w życiu nie zawsze jest pięknie i cudownie. Super rozdział I jak zawsze nie mogę się doczekać następnego. Życzę weny :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeny. Chyba umrę zanim doczekam następnego xx
    Enjoy kocham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umieraj, będzie się dużo działo :D
      Kocham też xx.

      Usuń
  3. Kurwa nie !!!! :( a ja pobiłam chyba rekord świata w chodzeniu z chłopakiem xd byłam z nim 4 godziny xd rozdział świetny tylko czemu Justin wgl poszedł do tego klubu ;\

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaa no nie czemu czemu czemu..
    Nie lubię takich rozdziałów choć zawsze jestem ciekawa jak będzie się starał ja przeprosic.

    OdpowiedzUsuń

Followers