- Przepraszam za błędy, jeśli jakieś są, chciałam dodać ten rozdział dziś i nie sprawdziłam go dokładnie/
Dojechaliśmy na miejsce po dwóch godzinach. Do drodze mieliśmy jeszcze postój bo Justin musiał kupić sobie coś słodkiego. Zaparowaliśmy pod jednym z drzew.
-Trzymajcie się nas, najpierw znajdziemy nocleg. - powiedział Jeremy, wychodząc.
Zrobiliśmy to samo. Wyjęłam swoją walizkę, którą Justin od razu mi zabrał, mówiąc, ze jest ciężka. Podeszliśmy do jakieś pana.
-Dzień dobry. - przywitaliśmy się.
-Dzień dobry. Niech zgadnę, państwo szukają noclegu?
-Tak. - odpowiedziała Pattie.
-Wolicie domki kilkuosobowe czy pokoje w w pensjonacie?
-Domki! - krzyknęliśmy.
Wszyscy zaśmialiśmy się.
-To niech będą trzy domki, dwuosobowe.
*
Zostajemy tu na weekend, dlatego nawet się nie rozpakowywaliśmy.
-Zajmuję łazienkę! - pisnęłam.
-Okeey, jak wolisz. - zaśmiał się. -Chociaż wolałbym, gdybyś przebierała się tutaj. - szepnął do mojego ucha.
Szatyn zaczął całował moją szyję. Odwrócił nas tak, że staliśmy przodem do siebie. Justin złączył nasze usta. Kiedy brakowało nam tchu, wzięłam jego wargę i pociągnęłam do siebie.
-Dobra, zbierajmy się bo pomyślą, że coś tutaj robiliśmy. - zaśmiał się Justin.
Wzięłam do ręki swoje czarne dwuczęściowe bikini.
-Mmm. - jęknął Justin.
Wywróciłam oczami i weszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania i szybko założyłam strój. Rozczesałam włosy i pomalowałam usta arbuzowym błyszczykiem. W tym samym czasie, chłopak wszedł do środka.
-Justin, no! Mogłeś zapukać! Co by było gdybym jeszcze nie była ubrana. - pisnęłam.
-Nie przeszkadzałoby mi to. - dał mi buziaka.
-Zboczeniec. - mruknęłam po nosem.
-Co powiedziałaś? - spojrzał na mnie.
-Ja? Nic.
-Och, czyżby? Powtórz. - zaczął się do mnie zbliżać.
-Nie.
Podszedł do mnie bliżej, przez co zderzyłam się z drzwiami.
Chwilę po tym zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać, tak głośno, że na drugim końcu jeziora chyba mnie słyszeli.
-Justin! - pisęnłam.
Złapałam jego rękę.
-Powiedz, co powiedziałaś.
-Że jesteś zboczeńcem. - powiedziałam szybko.
-Wiem, już wcześniej słyszałem. - uśmiechnął się szeroko.
-Debil. - uderzyłam go w tors.
Założyłam na to "narzutkę" z koronki i białe conversy.
Chciałam otworzyć drzwi ale Justin złapał mnie za nadgarstek.
-Poczekałabyś na mnie.
-Nie, bo mnie łaskotałeś, a wiesz, że tego nie znoszę. Już, zbieraj się. - ustał pod ścianą.
*
Po dziesięciu minutach byliśmy już gotowi. Justin zamknął drzwi od domku na klucz i ruszyliśmy do pozostałych.
-Jezus Maria, co wy tyle robiliście? - jęknął Drew.
-Ariana się godzinę zbierała. - powiedział Justin.
Trzepnęłam go w tył głowy. Nawet nie zauważyłam, kiedy doszliśmy nad jezioro. Było pięknie. Jeremy i Pattie rozłożyli koc a ja zdjęłam zbędne rzeczy. Wejdę do wody na chwilę a potem się poopalam. W jednej chwili, poczułam ręce Justina na moich biodrach a potem, przerzucił mnie przez swoje ramię.
-Justin! - pisnęłam, uderzając go pięściami w plecy.
-To za uderzenie mnie w głowę. - wszedł do wody.
Po chwili moje ciało było w wodzie. Zdążyłam zatkać nos i złapać trochę powietrza. Na szczęście umiem pływać.. Ale, Justin o tym nie wie, więc.. Udałam, że się podtapiam.
-Nie umiem pływać. - krzyknęłam.
Jego mina momentalnie się zmieniła. Złapał mnie a ja odwróciłam się i zaczęłam się śmiać. -Dziękuję za uratowanie mi życia, ale jednak umiem. - zrobiłam minę "niewiniątka".
-Prawie dostałem zawału. Nie rób tak więcej. - westchnął.
Jezu, on się na prawdę tym przejął. Teraz mam to głupie poczucie winy..
-Przepraszam. - przytuliłam go.
-Jest w porządku. - pocałował mnie w czoło.
*
Siedziałam z Justinem w wodzie, opalałam się a teraz idziemy coś zjeść. Zrobiło się dość późno (tzn. Dziewiętnasta) Weszliśmy do jednej z restauracji/barów trudno określić. Zajęliśmy miejsca i wzięliśmy menu. Wszyscy byliśmy zgodni i zamówiliśmy spaghetti. Ja i Alice dodatkowo wzięłyśmy jogurty z płatkami musli i owocami. Po około godzinie wszyscy zjedli i ruszyliśmy w drogę powrotną do domków.
Kiedy weszliśmy, rzuciłam się na swoje łóżko (tak, mamy dwa jednoosobowe łóżka). Nie miałam siły na nic.
-Co powiesz na kąpiel? - spytał Justin, siadając na końcu łóżka.
-O, bardzo chętnie. - mruknęłam z zamkniętymi oczami.
-Zaraz przygotuję. - dał mi buziaka i zniknął za drzwiami łazienki.
Po chwili usłyszałam dźwięk lecącej wody, co oznacza, że Justin już szykuje kąpiel. Przeciągnęłam się i zdjęłam buty i narzutkę. Wyjęłam z walizki czystą bieliznę i różową bokserkę. Zamknęłam drzwi od domu na klucz weszłam do łazienki. Justin sprawdzał temperaturę wody dłonią.
-Wcześniej nie zauważyłam, że ta wanna jest tak duża. - przegryzłam wargę.
-To znak, żebyśmy wykąpali się razem. - uśmiechnął się łobuzersko.
-Co do tego, nie byłabym taka pewna.
Tak, wiem, że widział mnie już nago, ale wciąż się krępuję. Dodatkowo schudłam (byłam dziś w bikini, ale to co innego) i co jeśli to go zrazi do mnie? Nie chcę tego..
-No weeź, będzie fajnie. - zrobił smutną minkę.
Przegryzłam wargę, denerwując się. Zależało mu na tym. Nie skrzywdzi mnie,więc nie ma się czego bać.
-Okey. - westchnęłam.
Chłopak zaśmiał się pod nosem i zakręcił wodę. Było dużo piany, co optycznie bardziej powiększało wannę. Podszedł do mnie i pocałował mnie delikatnie. Odpiął mój biustonosz i zdjął, powoli.
Spięłam się, ale nic nie zrobiłam. Zdjęliśmy resztę rzeczy. Justin wszedł pierwszy i usiadł. Usiadłam plecami do niego, między jego nogami. Woda była ciepła i jeszcze jego ręce splecione na moim brzuchu.. Perfekcyjnie. Zamknęłam oczy i po prostu cieszyłam się tą chwilą. Chłopak pogładził mój brzuch dłońmi.
-Moja chudzinka. - szepnął do mojego ucha i zaczął całować szyję.
Przechyliłam głowę w bok, dając mu lepszy dostęp. Kiedy on mnie całuje to mam dosłownie raj na ziemi.
-Chcesz.. - pocałunek. - może.. - pocałunek. -zrobić.. - pocałunek. -to.. - pocałunek.
Nie mam pojęcia, czy tego chcę.. Nawet jeśli to gdzie? Tutaj? A co jeśli ktoś to wejdzie? Dobra, może i zamknęłam drzwi ale.. Ugh, nie ważne. Nie długo myśląc w końcu jednak odpowiedziałam. -Mhm. - jęknęłam.
Poczułam jak się uśmiecha. Odkręcił mnie tak, że siedziałam przodem do niego. Przysunął mnie bliżej i wpił się w moje usta. Wplątałam dłonie w jego włosy. Jego ręce jeździły po moim ciele, delikatnie, lecz przyjemnie je łaskocząc.
-Tutaj czy sypialnia? - mruknął.
-Gdzie wolisz?
-Tutaj. - złapał mnie za pośladki i posadził okrakiem na swoich nogach.
-Justin..
-Hm?
-Prezerwatywa. - jęknęłam.
-Och.. No tak. Przyniesiesz ją? Jest w mojej kieszeni w bluzie tej czerwonej.
-Okey. - westchnęłam.
Złapałam pierwszy, lepszy ręcznik, który leżał na szafkach i owinęłam nim ciało.
Weszłam do pokoju i znalazłam bluzę szatyna. W kieszeni było opakowanie z jedną prezerwatywą. Jak zawsze zaopatrzony.. Wróciłam do toalety i zamknęłam drzwi (lepiej, żeby nikt nad nie słyszał). -Mmm. - jęknął kiedy zdjęłam ręcznik.
Rzuciłam w niego tym co miałam w ręku (sami wiecie czym) i weszłam do wanny. Chłopak już ją założył i uklęknął. Przegryzłam wargę i spojrzałam na niego niepewnie.
-Jeśli nie chcesz nie musimy tego robić, wiesz o tym, prawda? - spytał, głaszcząc mnie po policzku. -Tak, ale chcę. - spuściłam wzrok.
Chłopak wziął jeden z szamponów i rzucił nim w wyłącznik światła.
-Tak będzie romantyczniej. - uśmiechnął się szeroko.
W czym ciemność jest romantyczna? Okey, jak kto woli..
-Jesteś pewna?
-Tak. - szepnęłam.
Położyłam się a on zawisł nade mną.
Ostatni raz spojrzał w moje oczy (było ciemno, ale widzieliśmy swoje twarze) szukając w nich jakiegokolwiek zwątpienia. Pokiwałam głową, zamykając oczy. Poczułam jak ustawia się pomiędzy moimi nogami. Zaczął powoli we mnie wchodzić. Gwałtownie wciągnęłam powietrze. Poczułam ból w podbrzuszu. Nie wiem nawet kiedy, po moim policzku spłynęła jedna pojedyncza łza.
-W porządku? - spytał, ocierając ją.
-T-tak, trochę boli. - szepnęłam.
Zaczął zagłębiać się bardziej. Bolało, bardziej niż za pierwszym razem. Cholera.. Zaczął poruszać biodrami, w tym samym czasie muskając moje usta swoimi. Ból zaczynał zmieniać się w przyjemność.
-O Mój Boże. - szepnęłam.
Przyśpieszył swoje ruchy. Mogłam dostrzec na jego czole kropelki potu. Zresztą na moim też są.. -Szybciej, proszę. - jęknęłam.
-Kurwa. - przyśpieszył.
Nie miał już siły, to było widać. Ale nie poddał się. Chciał sprawić mi zarówno jak i sobie przyjemność.
-Ja pierdolę. - warknął.
Złapał moje udo i zgiął nogę w kolanie, przez co byliśmy jeszcze bliżej, jeśli to możliwe. Zaczęłam drżeć. Byłam już blisko.
-Błagam, Justin! - pisnęłam.
-Krzycz moje imię, kocham to. - pocałował mnie.
Odsunęliśmy się od siebie. Chłopak wykonał cztery mocniejsze pchnięcia i w tym momencie oboje osiągnęliśmy szczyt. Wbiłam paznokcie w jego plecy i zjechałam nimi w dół.
-Justin, kurwa. - jęknęłam.
-Moje imię w twoich ustach brzmi najlepiej. - szepnął, opadając na mnie.
Leżeliśmy tak przez chwilę, kiedy orgazm do końca nie "spadł". Chłopak wyszedł ze mnie i zdjął prezerwatywę. Rzucił ją na podłogę i pocałował mnie lekko.
-Było najlepiej. - szepnął, gładząc mnie po policzku.
-Umyjmy się. - zarumieniłam się.
Wzięłam jeden z żeli i wylałam trochę na rękę.
-Daj, ja to zrobię.
Usiadłam tyłem do chłopaka. Zaczął myć moje plecy, brzuch, piersi i ręce. Nogi umyłam sama. To samo zrobiłam ja, tylko jemu. Włosy jedynie zmoczyłam wodą. Nie chcę mi się ich myć. Pomińmy fakt, że panują egipskie ciemności..
*
Wysuszeni i ubrani wróciliśmy do pokoju. Czułam się zawstydzona tym, co zaszło jakieś pół godziny wcześniej..
-Kochanie, zrobiłem coś nie tak? Noc nie mówisz i..
-Jest w porządku, wszystko było cudownie.. Po prostu.. Czuję się nieco zażenowana tą sytuacją. - przegryzłam wargę.
-Nie masz czym. Jesteś cudowna i najlepsza na świecie. - przytulił mnie.
Owinęłam ręce wokół jego szyi.
-Chodźmy spać, jestem padnięta. - odsunęłam się.
-Okey, ale śpimy w jednym łóżku. - dał mi szybkiego buziaka i podszedł do łóżka.
-Nie będzie nam wygodnie.. - fuknęłam.
-Możesz spać na mnie. - poruszył zabawnie brwiami, na co się zaśmiałam.
Zgasiłam światło i położyłam się przy Justinie na łóżku.
-Dobranoc. - szepnęłam.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i "splątaliśmy" nasze nogi.
-Dobranoc, kocham Cię. - pocałował mnie w głowę.
Po kilku minutach leżenia, odpłynęłam w głęboki sen.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Nie wiem jak skomentować ten rozdział, więc wy zróbcie to za mnie :))
Super rozdział. Oni są uroczy. Czekam na next. DZIS PURPOSE
OdpowiedzUsuńWieeem, słucham już chyba z 3 raz, to cudoo *__*
Usuń+ dziękuję ❤
och.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńI teraz tak: Ariana wchodzi do łazienki pomalować się. Zauważa prezerwatywę, leżącą na podłodze. Podnosi ją i... szok! Pęknięta! :D
OdpowiedzUsuńUmarłabym wtedy i nawet nie wiem czy ze śmiechu czy z czego xD
Rozdział super ;) czekam na kolejny, wenyyy! ♥
Hahaha wy to macie pomysły :'))
UsuńDziękuję bardzo xx.
Weroniko, zboczuszku! (͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńRozdzial przepieknyy!
Że niby ja? Pff no coś ty xD
UsuńDziękuuuuję! <3
Swietne! B)
OdpowiedzUsuńCzekam na neextt, a rozdzial jest supi!
I wybacz ze z anonimka, ale ukradlam rodzince lapka XD
x chamska reklama tez cie kc *klik*
Dziękuję x.
UsuńOj co tam ;')
+ jaki z Ciebie badass...
kocham cie za to ff i czekam na nexta <33 weny :**
OdpowiedzUsuńHaha, jak miło jejku :) <3
UsuńDziękuję xx.
kiedy nn ? :))
OdpowiedzUsuńPrzewiduję na wtorek lub środę.
UsuńAaww mieć takiego chłopaka ..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. Już nie mogę się doczekac
Life goal ;D
UsuńDziękuję i bardzo mi miło <3
Kiedy następny rozdział? niemoge sie doczekać, a po za tym super rodział. do usłyszenia i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo x.
Usuń